Od kilku dni
Halszka była nieco przemęczona; wczesne wstawanie na PKSa do Łodzi,
kilkugodzinne przebywanie na uczelni i nieustanne wlepianie wzroku w ekran
notbooka, a także dorywcza praca, jaką było dawanie korepetycji z języka
angielskiego i korekta tekstów literackich w jednym z portali, spowodowały, że
dziewczyna nie czuła się zbyt dobrze. Świadomość tego, że z racji soboty będzie
mogła dłużej pospać i zrobić rzeczy, na które w trakcie tygodnia po prostu nie
miała czasu, znacznie poprawiła jej humor. Do tego dziś ukochana Skra zaczynała
sezon ligowy meczem z gdańskim Treflem, co już było tradycją.
Świeżo
uprana i wyprasowana koszulka z nazwiskiem nowego trenera Skry, wisiała już
przygotowana i tak jak blondynka, niecierpliwie czekająca na pierwszy gwizdek.
Zawsze z niecierpliwością czekała na pierwszy mecz Skierki w Energii, którą
traktowała jako swój drugi dom. Mimo, że zwiedziła większość polskich hal, bo
była przecież między innymi w Rzeszowie, Łodzi, Bydgoszczy i Gdańsku, to właśnie
bełchatowska hala wydawała jej się szczególna. Sporo mniejsza od większości
obiektów, dawała poczucie swojskości i była niezwykle klimatyczna. Była jej
Energią; głośnym ulem, w którym doping był jednym z najlepszych na świecie.
Zwabiona zapachem karolowych naleśników, po narzuceniu na siebie szlafroka i
wsunięciu stóp w kapcie, ruszyła w stronę kuchni. I nie pomyliła się; na stole
stał talerz pełen legendarnych placków z Nutellą i białym serem, a z jej
ulubionego kubka parowało kakao z dodatkiem cynamonu. Nawet nie zwróciła uwagi
na Lonkę i Karola, którzy migdalili się przy oknie, tylko szybko zasiadła do
stołu i zabrała się za pałaszowanie przysmaków. Swoją drogą, karolowe
naleśniki, był najsmaczniejsze na świecie, bo jak twierdził - miały w sobie
tajemniczy składnik, który zamierzał zabrać ze sobą do grobu.
- Może jakieś dzień dobry? - rzekł
Karollo, odrywając się na moment od ukochanej. W jego głosie nie było ani krzty
złości, raczej był rozbawiony zachowaniem siostry, która ostatnimi czasy raczej
nie należała do łakomczuchów. Właściwie ciągle miał na uwadze jej sposób
odżywiania się; bulimia, którą pożegnała jakiś czas temu, mogła znowu wedrzeć
się jak nieproszony gość w jej życie, by po raz kolejny spróbować wyniszczyć
zdrowie jego ukochanej siostrzyczki.
- Dzień dobry i dziękuję za śniadanie - wyszczerzyła
się do pary, zajadając czekoladowy trójkącik. - Jest stresik?
- Proszę cię, ja i stres? - Kłos spojrzał na siostrę
spod uniesionej brwi i przeczesał dłonią blond czuprynę. - Zakład, że skończymy
w godzinę z prysznicem?
- O co?
- O robienie prania przez cały kolejny tydzień?
- Co to za zakład? Przecież i tak tylko ja w tym
domu piorę.
- No to… - Karol zastanowił się moment, drapiąc
się zabawnie po czuprynie – matka niedługo przyjedzie i będzie znowu marudzić,
przegrany spędzi z nią cały dzień na wysłuchiwaniu tego, że ,,ma takie
niewdzięczne dzieci, które nie raczą jej odwiedzić i nawet nie będzie
obchodziło ich to, że być może już nie żyje, a jej ciało zżerają pendyliony
robaków” – zaczął intonować głos Jagody Kłos, a dziewczyny wybuchnęły chichotem.
- Ojciec po tych dwudziestu pięciu latach
wspólnego pożycia małżeńskiego dostanie chyba pokojową nagrodę Nobla – zaśmiała
się blondynka, kończąc śniadanie. – Także zastanów się, Lona, w co się
pakujesz, bo Karolek to skóra zdarta z mamusi.
- Właśnie coraz częściej to zauważam – Ilona
musnęła policzek narzeczonego, uśmiechając się promiennie.
- Obrażam się na was obie! – Kłos dopił
zawartość swojego kubka i wstawił go do zamrażalki. – Koniec ze śniadankami,
panno Kłos, a ty – wycelował palec w rudowłosą – masz szlaban na coś innego – starał
się robić poważną minę, ale widząc przerażenie w oczach kochanej wybuchnął
śmiechem, kradnąc ukochanej soczystego całusa.
Widząc
czułości wymieniane przez parę, Halszka przewróciła tylko oczyma i zaczęła
sprzątać po posiłku. Bardzo cieszyła się, że jej brat trafił na tak mądrą i
cudowną osobę, jaką była Ilona, która oprócz tego, że skradła serce Karola,
stała się również przyjaciółką Kłosówny. Szybko polubiła również Kalinę i
dzięki temu stały się Atomówkami, jak to na siebie zwykły mówić. Stanowiły
szalone trio i wiedziały, że nic i nikt nie byłby w stanie ich rozdzielić.
Prawdziwa przyjaźń jest chyba najpiękniejszą rzeczą, jaka może spotkać
człowiek; przyjaciel nigdy nie ocenia, nigdy nie neguje i daje kopa w dupę,
kiedy zaczynasz pieprzyć sobie życie.
Zapach truskawkowej
świeczki i truskawkowego płynu do kąpieli roznosił się po całej łazience.
Długa, gorąca kąpiel była tym, czego Halszka najbardziej potrzebowała, do tego
relaksująca składanka na Spotify, lecąca cicho z jej tableta, powodowały, że
dziewczyna z każdą kolejną chwilą czuła się coraz bardziej odprężona. Leżący na
skraju wanny telefon zawibrował i po osuszeniu dłoni, dziewczyna chwyciła go.
,,Będziesz dziś? :)" - przeczytała po odblokowaniu klawiatury.
,,Zawsze jestem. I kibicuję najgłośniej jak
się da." - odpowiedziała szybko,
uśmiechając się, widząc nadawcę.
,,To mam motywację, by mocniej się starać. Doszły
mnie słuchy, że stracę dzisiaj skrowe dziewictwo i pierwsza szóstka będzie
moja, dasz wiarę? Do zobaczenia na Energii, najpiękniejsza blondynko w
promieniu pięciuset kilometrów. :)"
,,Włodarczyk, Ty cholerny pochlebco! Lubię Cię, wiesz? :*" -
autentycznie się roześmiała. Z każdym dniem Wojtek starał się jej coraz
bliższy, chociaż myśl o Andrzeju, wciąż grasowała niechciana gdzieś z tyłu
głowy. Nie widzieli się od tego feralnego poranka, kiedy to Wrona
powiedział jej, że te jego zamiary względem panny Kłos były już nieaktualne,
dlatego ekscytacja rozpoczęciem sezonu, połączona była ze strachem przed
spotkaniem z nowym środkowym Skry. Przecież nikogo nie można zmusić do
uczuć, pomyślała. Andrzej dokonał wyboru, a jej pozostało przyjąć go ze
stoickim spokojem, chociaż ból zaczął zżerać ją od wewnątrz.
I
pierwszy raz od prawie roku, poczuła się tak, jak po rozstaniu z Aleksandrem.
Poczuła się jakby jej serce zostało ściśnięte przez niewidzialną rękę i
boleśnie gniecione, a dwie słone krople spłynęły po jej policzkach, chociaż
tysiące razy obiecywała sobie, że nie zapłacze już przez żadnego faceta. I
chociaż relacji, jaka łączyła ją z Wroną, nie sposób było porównać do związku z
Alkiem, czuła się znacznie gorzej. Doskonale wiedziała, że sporo winy leżało po
jej stronie; przez swój zbyt silny charakter przestraszyła być może mężczyznę
swojego życia.
- Co tam, Wronka? – Zati usiadł obok środkowego i
zaczął wiązać swoje buty. – Blady jesteś jakbyś ducha zobaczył; nie stresuj
się, od pierwszej chwili na boisku, będziesz czuł się jak w domu. Przecież
grałeś już na Energii i widziałeś, jak kibice reagują na zawodników.
- No niby tak – Wrona przełknął głośno ślinę i
przeczesał dłonią włosy.
Klubowa koszulka z
numerem ósmym, doskonale opinała jego umięśnione ciało; miał wrażenie, że była
wręcz jego drugą skórą. To tego znaczek PGE Skry na lewej piersi – jego
spełnienie marzeń. Wziął głęboki oddech i stwierdził, że strach, który w tej
chwili go paraliżuje, powinien należeć raczej do tych motywujących. Uderzył
więc dłońmi w uda i podniósł się z ławki. Przecież jest dobry, skoro pojawiła
się oferta z tak utytułowanego klubu, prawda? A dzisiaj musi udowodnić, że
rzeczywiście zasługiwał na ten kontrakt.
Wyszedł z szatni i nieco
onieśmielony omiótł wzrokiem powoli zapełniającą się halę. Dreszcze przebiegły
przez jego ciało i musiał wziąć kilka głębokich oddechów, żeby uspokoić się.
Usiadł na parkiecie i zaczął wykonywać ćwiczenia rozciągające i słuchach
trajkotania Karola, który chwilę później do niego dołączył.
- O, dziewczyny już są - mruknął Karol, podnosząc
głowę.
- Dziewczyny?
- No, Halka, Kalina i Ilona - odpowiedział Kłos,
wykonując w powietrzu ruchy, przypominające jazdę na niewidzialnym rowerze,
jednocześnie machając dziewczynom. - Powiem ci coś w sekrecie - szepnął
konspiracyjnie, uprzednio rozglądając się, czy nikt nie idzie? - Halka chyba
się zabujała. Chodzi ostatnio jakaś taka uśmiechnięta, a komórkę to bierze ze
sobą nawet do toalety.
- Zabujała, powiadasz? - mruknął Andrzej,
przewracając się na brzuch. - To współczuję chłopu.
- Tylko jej tego nie mów - zaśmiał się Karol. -
Chodź, dadzą nam po kopie na szczęście. Halszki kopniaki są magiczne,
potwierdzone info.
Siatkarze podeszli do
siedzących przy bandach dziewczyn, które pochłonięte były rozmową na tematy
łydek argentyńskiego rozgrywającego, który plątał się właśnie obok gniazda
sędziego. Widząc nadchodzącego Wronę, Halszka natychmiast spoważniała i posłała
mu gromiące spojrzenie. Co prawda, wiedziała, że nie powinna tego robić, bo
przecież nikt nie ma prawa zmuszać kogoś do uczuć, ale złość na środkowego była
zbyt duża. A może raczej była to urażona duma blondynki, która nie
przyzwyczajona była do tego, że ktoś jej odmawia?
- Skopcie im dupy - powiedziała wesoło Kalka, której
włosy tym razem miały barwę letniego nieba.
- Tylko uważajcie na słodki tyłeczek Łomacza, co
nie, Halszka? - Ilona szturchnęła dziewczynę łokciem i obie z Malińską
wybuchnęły śmiechem na wspomnienie rozgrywającego, który usilnie starał się
zaprosić na kawę Halszkę, podczas zeszłorocznego meczu Skry z gdańskim Treflem.
- Dajcie już spokój - mruknęła zażenowana Kłosówna.
- Skopcie im dupy, Łomaczowi też w sumie możecie. Ważne, żeby trzy punkty
zostały w Bełchatowie - powiedziała, posyłając im ciepłe uśmiechy. - A teraz
wybaczcie, obiecałam dzisiaj Włodiemiu, że kopnę go w tyłek na szczęście, a o
ile się nie mylę, właśnie wszedł na parkiet - i popędziła w stronę
przyjmującego.
A Andrzeja zalała krew i
jedyną rzeczą, jaką chciał w tym momencie zrobić, było palnięcie sobie kulki w
łeb. Albo dwóch.
_____________________
Przyznać się!
Czekał ktoś na nowy rozdział? :)
Wpadajcie na one party, tam też się dzieje.
Wreszcie dodałaś nie mogłam się doczekać :P Czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja czekałam i usychałam z tęsknoty za tą historią ;))
OdpowiedzUsuńWłooodiii jest to lubię, ale szkoda mi Wronki :/
czekam na następny ;)
Też mi pytanie :P
OdpowiedzUsuńWreeeszcieeeee!!!! :)))))
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak. Uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńDoczekałam się 😆
OdpowiedzUsuńJuż czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na następny rozdział i na tą jego złość gdy zobaczy Halszkę z Włodim :-D! Znając temperament wroniastego to wypruje sobie żyły z tej złości haha. Rozdział jak zwykle wspaniały, pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak . Świetny !!!
OdpowiedzUsuńCzekałam. Nawet na tym zadupiu. Andrzej to z osiem tych kulek mógłby sobie strzelić, no nie.
OdpowiedzUsuńI Halszka jak najdalej od Włodka!
♡
JA! JA! JA!
OdpowiedzUsuńBardzo CI tak dobrze, Wrona. Za głupie zachowania trzeba płacić!:D
Piszesz tak przyjemnie, że można to czytać i czytać. Nie każ nam znowu tyle czekać na nowy part, hm?
p,
G
Co za pytanie, ja czekałam! :D
OdpowiedzUsuńCudowny, jak zawsze i jeszcze ta muzyka <3
Halszka i Włodi? No nie podoba mi się to :< Ale Wronie w sumie dobrze, Kłosówna powinna mu jeszcze zagrać na nosie. Choć w ich przypadku wina leży po obu stronach, niestety... Daj kolejny szybciej, proszę! :)
Całusy ;*
Co ma być to będzie, jednak i tak wyjdzie na to, że "serce nie sługa" :) Mam nadzieję, że mnie poznajesz, napisałam do ciebie ostatnio na gg... :3 "nie powinno się wstydzić, czegoś co pochodzi z Twojego serca." za to ci ogromnie dziękuję :) i za Twoją twórczość, ale to już dobrze wiesz :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wejścia choć na chwilę. Chciałam dać znak, że czytam i doceniam ;) http://zrodloradosci.blogspot.com/p/top-10.html ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :*
UsuńOczywiście, że czekałam!
OdpowiedzUsuńKurde Andrzej zrób coś, bo Wojtek korzysta!
Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że dodasz szybciej :)
Pozdrawiam z upalnych Mazur :P
Jestem! W końcu, ale jestem... Natłok pracy i innych obowiązków sprawia, że jestem tak późno,ale jestem.
OdpowiedzUsuńAndrzej to ciamajda! Teraz będzie zabawa w kotka i myszkę, a i tak oboje będą żałować, że zmarnowali tyle czasu... I to jeszcze na co??
Nie rozumiem facetów, i tego ich poważnego podejścia do życia, i zapewne tak szybko nie zrozumiem :P
Mam nadzieję, że jak Wrona się obudzi, nie będzie za późno,a jedynie to zły sen...
Pozdrawiam! ♥
Ps. Muzyka!! :D
Właśnie, w ramach walki z migreną, przeczytałam całość od początku. I wiesz co? Zakochałam się po raz drugi. W ogóle zmieniłam spojrzenie na całość, a szczególnie na Andrzeja. Miałam go za dupka, a w sumie - jest nim tylko ostatnio wcześniej naprawdę się starał. I chyba coraz bardziej szkoda mi Wojtka, bo boje się, że może dostać po tyłku. Sama już nie wiem, strasznie ta Halszka pomieszana właściwie :D
OdpowiedzUsuńCudownie przekazujesz historię. To wszystko jest tak lekkie i realistyczne, ż odczuwam to tak jakbym to obserwowała z boku. Masz talent, naprawdę :)
Pozdrawiam i jeszcze bardziej czekam na ciąg dalszy, niż do tej pory,
G
Czekam na kolejny👍 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem, że spiknięcie ze sobą Halszki i Wojtka byłoby czymś wspaniałym (bynajmnije dla mnie), ale własnie zdałam sobie sprawę z tego, że przecież głównym męskim bohaterem tego opowiadania jest Andrzej... :> I cały czar prysł jak banka mydlana... Ale może jeszcze jakiś mały romansik? Jakaś mała randeczka? Plisssska :)
OdpowiedzUsuń