poniedziałek, 27 lipca 2015

20. To współczuję chłopu.

   ♪♫♪


          Od kilku dni Halszka była nieco przemęczona; wczesne wstawanie na PKSa do Łodzi, kilkugodzinne przebywanie na uczelni i nieustanne wlepianie wzroku w ekran notbooka, a także dorywcza praca, jaką było dawanie korepetycji z języka angielskiego i korekta tekstów literackich w jednym z portali, spowodowały, że dziewczyna nie czuła się zbyt dobrze. Świadomość tego, że z racji soboty będzie mogła dłużej pospać i zrobić rzeczy, na które w trakcie tygodnia po prostu nie miała czasu, znacznie poprawiła jej humor. Do tego dziś ukochana Skra zaczynała sezon ligowy meczem z gdańskim Treflem, co już było tradycją.
          Świeżo uprana i wyprasowana koszulka z nazwiskiem nowego trenera Skry, wisiała już przygotowana i tak jak blondynka, niecierpliwie czekająca na pierwszy gwizdek. Zawsze z niecierpliwością czekała na pierwszy mecz Skierki w Energii, którą traktowała jako swój drugi dom. Mimo, że zwiedziła większość polskich hal, bo była przecież między innymi w Rzeszowie, Łodzi, Bydgoszczy i Gdańsku, to właśnie bełchatowska hala wydawała jej się szczególna. Sporo mniejsza od większości obiektów, dawała poczucie swojskości i była niezwykle klimatyczna. Była jej Energią; głośnym ulem, w którym doping był jednym z najlepszych na świecie.
          Zwabiona zapachem karolowych naleśników, po narzuceniu na siebie szlafroka i wsunięciu stóp w kapcie, ruszyła w stronę kuchni. I nie pomyliła się; na stole stał talerz pełen legendarnych placków z Nutellą i białym serem, a z jej ulubionego kubka parowało kakao z dodatkiem cynamonu. Nawet nie zwróciła uwagi na Lonkę i Karola, którzy migdalili się przy oknie, tylko szybko zasiadła do stołu i zabrała się za pałaszowanie przysmaków. Swoją drogą, karolowe naleśniki, był najsmaczniejsze na świecie, bo jak twierdził - miały w sobie tajemniczy składnik, który zamierzał zabrać ze sobą do grobu.
  - Może jakieś dzień dobry? - rzekł Karollo, odrywając się na moment od ukochanej. W jego głosie nie było ani krzty złości, raczej był rozbawiony zachowaniem siostry, która ostatnimi czasy raczej nie należała do łakomczuchów. Właściwie ciągle miał na uwadze jej sposób odżywiania się; bulimia, którą pożegnała jakiś czas temu, mogła znowu wedrzeć się jak nieproszony gość w jej życie, by po raz kolejny spróbować wyniszczyć zdrowie jego ukochanej siostrzyczki.
  - Dzień dobry i dziękuję za śniadanie - wyszczerzyła się do pary, zajadając czekoladowy trójkącik. - Jest stresik?
  - Proszę cię, ja i stres? - Kłos spojrzał na siostrę spod uniesionej brwi i przeczesał dłonią blond czuprynę. - Zakład, że skończymy w godzinę z prysznicem?
  - O co?
  - O robienie prania przez cały kolejny tydzień?
  - Co to za zakład? Przecież i tak tylko ja w tym domu piorę.
  - No to… - Karol zastanowił się moment, drapiąc się zabawnie po czuprynie – matka niedługo przyjedzie i będzie znowu marudzić, przegrany spędzi z nią cały dzień na wysłuchiwaniu tego, że ,,ma takie niewdzięczne dzieci, które nie raczą jej odwiedzić i nawet nie będzie obchodziło ich to, że być może już nie żyje, a jej ciało zżerają pendyliony robaków” – zaczął intonować głos Jagody Kłos, a dziewczyny wybuchnęły chichotem.
  - Ojciec po tych dwudziestu pięciu latach wspólnego pożycia małżeńskiego dostanie chyba pokojową nagrodę Nobla – zaśmiała się blondynka, kończąc śniadanie. – Także zastanów się, Lona, w co się pakujesz, bo Karolek to skóra zdarta z mamusi.
  - Właśnie coraz częściej to zauważam – Ilona musnęła policzek narzeczonego, uśmiechając się promiennie.
  - Obrażam się na was obie! – Kłos dopił zawartość swojego kubka i wstawił go do zamrażalki. – Koniec ze śniadankami, panno Kłos, a ty – wycelował palec w rudowłosą – masz szlaban na coś innego – starał się robić poważną minę, ale widząc przerażenie w oczach kochanej wybuchnął śmiechem, kradnąc ukochanej soczystego całusa.
          Widząc czułości wymieniane przez parę, Halszka przewróciła tylko oczyma i zaczęła sprzątać po posiłku. Bardzo cieszyła się, że jej brat trafił na tak mądrą i cudowną osobę, jaką była Ilona, która oprócz tego, że skradła serce Karola, stała się również przyjaciółką Kłosówny. Szybko polubiła również Kalinę i dzięki temu stały się Atomówkami, jak to na siebie zwykły mówić. Stanowiły szalone trio i wiedziały, że nic i nikt nie byłby w stanie ich rozdzielić. Prawdziwa przyjaźń jest chyba najpiękniejszą rzeczą, jaka może spotkać człowiek; przyjaciel nigdy nie ocenia, nigdy nie neguje i daje kopa w dupę, kiedy zaczynasz pieprzyć sobie życie. 
          Zapach truskawkowej świeczki i truskawkowego płynu do kąpieli roznosił się po całej łazience. Długa, gorąca kąpiel była tym, czego Halszka najbardziej potrzebowała, do tego relaksująca składanka na Spotify, lecąca cicho z jej tableta, powodowały, że dziewczyna z każdą kolejną chwilą czuła się coraz bardziej odprężona. Leżący na skraju wanny telefon zawibrował i po osuszeniu dłoni, dziewczyna chwyciła go.
  ,,Będziesz dziś? :)" - przeczytała po odblokowaniu klawiatury.
  ,,Zawsze jestem. I kibicuję najgłośniej jak się da." - odpowiedziała szybko, uśmiechając się, widząc nadawcę.
  ,,To mam motywację, by mocniej się starać. Doszły mnie słuchy, że stracę dzisiaj skrowe dziewictwo i pierwsza szóstka będzie moja, dasz wiarę? Do zobaczenia na Energii, najpiękniejsza blondynko w promieniu pięciuset kilometrów. :)"
,,Włodarczyk, Ty cholerny pochlebco! Lubię Cię, wiesz? :*" - autentycznie się roześmiała. Z każdym dniem Wojtek starał się jej coraz bliższy, chociaż myśl o Andrzeju, wciąż grasowała niechciana gdzieś z tyłu głowy. Nie widzieli się od tego feralnego poranka, kiedy to Wrona powiedział jej, że te jego zamiary względem panny Kłos były już nieaktualne, dlatego ekscytacja rozpoczęciem sezonu, połączona była ze strachem przed spotkaniem z nowym środkowym Skry. Przecież nikogo nie można zmusić do uczuć, pomyślała. Andrzej dokonał wyboru, a jej pozostało przyjąć go ze stoickim spokojem, chociaż ból zaczął zżerać ją od wewnątrz.
          I pierwszy raz od prawie roku, poczuła się tak, jak po rozstaniu z Aleksandrem. Poczuła się jakby jej serce zostało ściśnięte przez niewidzialną rękę i boleśnie gniecione, a dwie słone krople spłynęły po jej policzkach, chociaż tysiące razy obiecywała sobie, że nie zapłacze już przez żadnego faceta. I chociaż relacji, jaka łączyła ją z Wroną, nie sposób było porównać do związku z Alkiem, czuła się znacznie gorzej. Doskonale wiedziała, że sporo winy leżało po jej stronie; przez swój zbyt silny charakter przestraszyła być może mężczyznę swojego życia. 
          Z drugiej strony, nagłe pojawienie się Włodarczyka, też miało wpływ na relację z Wroną. Wojtek był inteligentny i przede wszystkim ta inteligencja pociągała ją we Włodim. Poza tym miał poczucie humoru i ostatnią rzeczą, o którą mogłaby go podejrzewać, byłoby dokuczenie drugiej osobie, czyli był kompletnym przeciwieństwem Andrzeja. Zauważyła, że patrzy na przyjmującego coraz bardziej pochlebnym okiem, ale w żadnym wypadku nie traktował Wojtka jak kogoś zamiast. Zamiast Andrzeja.




  - Co tam, Wronka? – Zati usiadł obok środkowego i zaczął wiązać swoje buty. – Blady jesteś jakbyś ducha zobaczył; nie stresuj się, od pierwszej chwili na boisku, będziesz czuł się jak w domu. Przecież grałeś już na Energii i widziałeś, jak kibice reagują na zawodników.
  - No niby tak – Wrona przełknął głośno ślinę i przeczesał dłonią włosy. 
          Klubowa koszulka z numerem ósmym, doskonale opinała jego umięśnione ciało; miał wrażenie, że była wręcz jego drugą skórą. To tego znaczek PGE Skry na lewej piersi – jego spełnienie marzeń. Wziął głęboki oddech i stwierdził, że strach, który w tej chwili go paraliżuje, powinien należeć raczej do tych motywujących. Uderzył więc dłońmi w uda i podniósł się z ławki. Przecież jest dobry, skoro pojawiła się oferta z tak utytułowanego klubu, prawda? A dzisiaj musi udowodnić, że rzeczywiście zasługiwał na ten kontrakt. 
          Wyszedł z szatni i nieco onieśmielony omiótł wzrokiem powoli zapełniającą się halę. Dreszcze przebiegły przez jego ciało i musiał wziąć kilka głębokich oddechów, żeby uspokoić się. Usiadł na parkiecie i zaczął wykonywać ćwiczenia rozciągające i słuchach trajkotania Karola, który chwilę później do niego dołączył.
  - O, dziewczyny już są - mruknął Karol, podnosząc głowę.
  - Dziewczyny? 
  - No, Halka, Kalina i Ilona - odpowiedział Kłos, wykonując w powietrzu ruchy, przypominające jazdę na niewidzialnym rowerze, jednocześnie machając dziewczynom. - Powiem ci coś w sekrecie - szepnął konspiracyjnie, uprzednio rozglądając się, czy nikt nie idzie? - Halka chyba się zabujała. Chodzi ostatnio jakaś taka uśmiechnięta, a komórkę to bierze ze sobą nawet do toalety. 
  - Zabujała,  powiadasz? - mruknął Andrzej, przewracając się na brzuch. - To współczuję chłopu.
  - Tylko jej tego nie mów - zaśmiał się Karol. - Chodź, dadzą nam po kopie na szczęście. Halszki kopniaki są magiczne, potwierdzone info.
          Siatkarze podeszli do siedzących przy bandach dziewczyn, które pochłonięte były rozmową na tematy łydek argentyńskiego rozgrywającego, który plątał się właśnie obok gniazda sędziego. Widząc nadchodzącego Wronę, Halszka natychmiast spoważniała i posłała mu gromiące spojrzenie. Co prawda, wiedziała, że nie powinna tego robić, bo przecież nikt nie ma prawa zmuszać kogoś do uczuć, ale złość na środkowego była zbyt duża. A może raczej była to urażona duma blondynki, która nie przyzwyczajona była do tego, że ktoś jej odmawia?
  - Skopcie im dupy - powiedziała wesoło Kalka, której włosy tym razem miały barwę letniego nieba.
  - Tylko uważajcie na słodki tyłeczek Łomacza, co nie, Halszka? - Ilona szturchnęła dziewczynę łokciem i obie z Malińską wybuchnęły śmiechem na wspomnienie rozgrywającego, który usilnie starał się zaprosić na kawę Halszkę, podczas zeszłorocznego meczu Skry z gdańskim Treflem.
  - Dajcie już spokój - mruknęła zażenowana Kłosówna. - Skopcie im dupy, Łomaczowi też w sumie możecie. Ważne, żeby trzy punkty zostały w Bełchatowie - powiedziała, posyłając im ciepłe uśmiechy. - A teraz wybaczcie, obiecałam dzisiaj Włodiemiu, że kopnę go w tyłek na szczęście, a o ile się nie mylę, właśnie wszedł na parkiet - i popędziła w stronę przyjmującego.
          A Andrzeja zalała krew i jedyną rzeczą, jaką chciał w tym momencie zrobić, było palnięcie sobie kulki w łeb. Albo dwóch.

_____________________
Przyznać się!
Czekał ktoś na nowy rozdział? :)

Wpadajcie na one party, tam też się dzieje.

ask           facebook          39091085

20 komentarzy:

  1. Wreszcie dodałaś nie mogłam się doczekać :P Czekam z niecierpliwością na następny
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czekałam i usychałam z tęsknoty za tą historią ;))
    Włooodiii jest to lubię, ale szkoda mi Wronki :/
    czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreeeszcieeeee!!!! :)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście że tak. Uwielbiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Doczekałam się 😆

    OdpowiedzUsuń
  6. Już czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz czekam na następny rozdział i na tą jego złość gdy zobaczy Halszkę z Włodim :-D! Znając temperament wroniastego to wypruje sobie żyły z tej złości haha. Rozdział jak zwykle wspaniały, pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście że tak . Świetny !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekałam. Nawet na tym zadupiu. Andrzej to z osiem tych kulek mógłby sobie strzelić, no nie.
    I Halszka jak najdalej od Włodka!

    OdpowiedzUsuń
  10. JA! JA! JA!
    Bardzo CI tak dobrze, Wrona. Za głupie zachowania trzeba płacić!:D
    Piszesz tak przyjemnie, że można to czytać i czytać. Nie każ nam znowu tyle czekać na nowy part, hm?
    p,
    G

    OdpowiedzUsuń
  11. Co za pytanie, ja czekałam! :D
    Cudowny, jak zawsze i jeszcze ta muzyka <3
    Halszka i Włodi? No nie podoba mi się to :< Ale Wronie w sumie dobrze, Kłosówna powinna mu jeszcze zagrać na nosie. Choć w ich przypadku wina leży po obu stronach, niestety... Daj kolejny szybciej, proszę! :)
    Całusy ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Co ma być to będzie, jednak i tak wyjdzie na to, że "serce nie sługa" :) Mam nadzieję, że mnie poznajesz, napisałam do ciebie ostatnio na gg... :3 "nie powinno się wstydzić, czegoś co pochodzi z Twojego serca." za to ci ogromnie dziękuję :) i za Twoją twórczość, ale to już dobrze wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam do wejścia choć na chwilę. Chciałam dać znak, że czytam i doceniam ;) http://zrodloradosci.blogspot.com/p/top-10.html ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywiście, że czekałam!
    Kurde Andrzej zrób coś, bo Wojtek korzysta!
    Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że dodasz szybciej :)
    Pozdrawiam z upalnych Mazur :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem! W końcu, ale jestem... Natłok pracy i innych obowiązków sprawia, że jestem tak późno,ale jestem.

    Andrzej to ciamajda! Teraz będzie zabawa w kotka i myszkę, a i tak oboje będą żałować, że zmarnowali tyle czasu... I to jeszcze na co??
    Nie rozumiem facetów, i tego ich poważnego podejścia do życia, i zapewne tak szybko nie zrozumiem :P
    Mam nadzieję, że jak Wrona się obudzi, nie będzie za późno,a jedynie to zły sen...

    Pozdrawiam! ♥
    Ps. Muzyka!! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie, w ramach walki z migreną, przeczytałam całość od początku. I wiesz co? Zakochałam się po raz drugi. W ogóle zmieniłam spojrzenie na całość, a szczególnie na Andrzeja. Miałam go za dupka, a w sumie - jest nim tylko ostatnio wcześniej naprawdę się starał. I chyba coraz bardziej szkoda mi Wojtka, bo boje się, że może dostać po tyłku. Sama już nie wiem, strasznie ta Halszka pomieszana właściwie :D
    Cudownie przekazujesz historię. To wszystko jest tak lekkie i realistyczne, ż odczuwam to tak jakbym to obserwowała z boku. Masz talent, naprawdę :)
    Pozdrawiam i jeszcze bardziej czekam na ciąg dalszy, niż do tej pory,
    G

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na kolejny👍 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem, że spiknięcie ze sobą Halszki i Wojtka byłoby czymś wspaniałym (bynajmnije dla mnie), ale własnie zdałam sobie sprawę z tego, że przecież głównym męskim bohaterem tego opowiadania jest Andrzej... :> I cały czar prysł jak banka mydlana... Ale może jeszcze jakiś mały romansik? Jakaś mała randeczka? Plisssska :)

    OdpowiedzUsuń