niedziela, 8 lutego 2015

16. Powrotów nie będzie.



  - Głupi jesteś – mruknęła wściekle i upiła odrobinę soku, obrzucając się w myślach niewybredną wiązanką.
     Jak mogła być tak nieuważna, no jak? Przecież doskonale wiedziała, że nie powinna zerkać tak ostentacyjnie w stronę Andrzeja; na szczęście Karol i reszta zacnego towarzystwa byli zbyt zajęci trwającą właśnie libacją, ale przed czujnym okiem Michała Winiarskiego, jak widać, nie można było się schować. Idiotka! Kompletna idiotka, która nie potrafi być ostrożna. Jedyną opcją było tylko pójście w zaparte; będzie zaprzeczać do momentu aż sama nie zacznie wierzyć w to, że Wronka nic dla niej nie znaczy. Bo przecież nie znaczy! Nie mogła przecież poczuć czegoś do kogoś takiego jak Wrona.
     A przynajmniej nie powinna…
     Miała być silną, młodą i niezależną kobietą. Miała czerpać życie pełnymi garściami, upijać się szczęściem i spełniać marzenia, a żaden osobnik płci męskiej nie był jej przecież do tego potrzebny. Miała nie wspominać drania, który roztrzaskał jej serce na milion kawałeczków, zostawiając po sobie tylko bajerancki pierścionek, który miał być obietnicą zamążpójścia. Miała być szczęśliwa, tak cholernie szczęśliwa, jak nikt jeszcze przed nią. Ale co jeśli wyznacznikiem jej szczęścia i wypełnieniem pustki pozostawionej przez Aleksandra, miał być nowy środkowy PGE Skry Bełchatów? Oznaczało to, że gorzej już być nie może...
  - Głupi - niegłupi, nieważne. Na pewno nie jestem ślepy, koleżanko – posłał jej jeden z tych swoich czarujących uśmiechów i zakręcił w dłoniach szklanym naczyniem. Przeszywającym wzrokiem dokładnie badał każdy milimetr jej twarzy i z kolejnymi sekundami upewniał się w tym, że ma rację. Otóż twarz Halszki Kłos była jak otwarta księga, z której wszystko można było wyczytać. Na przykład ta długa zmarszczka tuż nad dwójką ślicznych, błękitnych oczu świadczyła o tym, że blondynka najchętniej zdzieliłaby go po głowie. – A skoro się tak zarzekasz, to na pewno jest coś na rzeczy. I dobrze, Andrzej to fajny chłopak i powiem ci, że pasujecie do siebie. Karol chyba też nie miałby nic przeciwko; przecież znają się praktycznie od zawsze i wiedziałby, gdzie go znaleźć, gdyby nawywijał, nie sądzisz?
  - Miedzy mną a Wroną niczego nie ma, rozumiesz? – powiedziała nieco za głośno, strącając przy okazji szklankę z sokiem, która spektakularnie robiła się na kremowej terakocie. Posłała mu jeszcze jedno nienawistne spojrzenie, co spotkało się z głupim uśmieszkiem przyjmującego i głęboko westchnęła. – Widzisz, co narobiłeś? Awesome...
     Chwyciła podobno nigdy niekończącą się rolkę ręcznika papierowego i zaczęła histerycznie ścierać rozlany sok, nie bacząc na pobite szkło. Wyrwało jej się nawet kilka niewybrednych przekleństw, których nie powstydziłby się pan Żulian spod sklepu, a siedzący na wprost niej Winiarski, po raz kolejny zaśmiał się perliście. Zmierzyła go morderczym wzrokiem i wyrzuciła mokry papier do kosza, umiejscowionego pod zlewem, a następnie umyła dłonie.
     Głupi dupek z tego Winiarskiego! Mógłby te wszystkie spostrzeżenia zachować dla siebie, a przed momentem obudził bestię. Chociaż w myślach przyznała mu odrobinę racji, w życiu nie przyznałaby się do tego publicznie. Andrzej Wrona zdecydowanie nie był facetem, jakiego szukała. Bo właściwie nie szukała żadnego faceta. Ba!, wręcz urodziła się do tego by być singielką. Niezależną uczuciowo i emocjonalnie kobietą, która swoje dobro powinna stawiać ponad wszystko inne. Facet to tylko problem; porozrzucane skarpetki, brudne naczynia i ohydne piwsko w lodówce. Facet to nieprzespane noce, tysiące wylanych łez i setki zużytych opakowań chusteczek higienicznych.
  - Coś się stało? – rozczochrana głowa Wrony wyłoniła się zza futryny, a Halszka wyglądała jakby zobaczyła ducha. – Wszystko okej? Wydawało mi się, że słyszałem tłukące się szkło – zmierzył badawczym wzrokiem Halcię i Michała, który machał wesoło nogami.
  - Mała awaria, ale wszystko już posprzątane – wyszczerzył się Winiarski, schodząc z wysokiego, barowego krzesła. – Zatorski już zdążył się zrzygać czy jeszcze walczy z bombą?
  - Chwilę temu jeszcze kontaktował, ale stwierdził, że pojedynkują się na ślinę – mruknął w stronę Winiara, nie odrywając wzroku od Halszki, która po kilku głębokich wdechach, w końcu doszła do siebie. – Na pewno wszystko gra?
  - Tak, ale twoje zbiory uszczupliły się o jedną szklankę – powiedziała cicho. – Odkupię ci, jeśli byłeś tak bardzo do niej przywiązany.
  - Nie trzeba – uśmiechnął się ciepło. – Chociaż to była wyprawka od mamy, zanim jeszcze zacząłem grać w Bydgoszczy – kąciki jego ust wzniosły się jeszcze bardziej.
     Dzisiejszego wieczora wyglądała tak ładnie, że nie sposób było oderwać od niej oczu. Halszka Kłos z każdą chwilą podobała mu się coraz bardziej i podświadomie czuł, że to działa w obie strony. Te wszystkie pocałunki musiały przecież coś znaczyć. Powinien wziąć sprawy w swoje ręce i postawić sprawę jasno. Chciał spotkać się z Halszką, chociaż doskonale wiedział, że nie spodoba się to Karolowi. Zawsze był przewrażliwiony na jej punkcie i chyba nic nigdy tego nie zmieni. Niemniej jednak, postanowił zaryzykować. Nic w życiu nie jest tak irytujące, jak właśnie niedomówienia, szczególnie w kwestii uczuć.
  - No to komu w drogę, temu trampki kradną - przyjmujący klasną w dłonie i pomknął w stronę salonu, śpiewając głośno Żółte tulipany.
  - Idiota... - wymruczała Kłosówna, odprowadzając go wzrokiem. Pieprzony, wszystko widzący idiota.
  - Nie sposób się nie zgodzić. Pięknie dzisiaj wyglądasz. To znaczy zawsze pięknie wyglądasz, ale dzisiaj jakoś szczególnie - delikatny rumieniec wpłynął na jej twarz, co chciała ukryć poprzez ostentacyjne odwrócenie się.. – Lubię, gdy się rumienisz; jesteś wtedy taka słodka – zbliżył się o kolejny krok, stając tuż za jej plecami. Czuł słodki zapach jej perfum, który doprowadzał go do szaleństwa. Miał ją na wyciągnięcie ręki i jedyną rzeczą, o jakiej marzył, było wpicie się w te kształtne, malinowe usta.
  - Ale potem otwieram usta i czar pryska? Słyszałam to już gdzieś… - powiedziała, stając z nim twarzą w twarz. Lewa ręka Andrzeja automatycznie odszukała jej prawą dłoń i splotła z nią palce. Przez ciało blondynki przeszedł dreszcz, nie potrafiła jednak określić, jakimi emocjami był on wywołany. – Andrzej…
  - Halciu, przecież wiem, że ja też nie jestem tobie obojętny. Nie uciekniesz przed tym. Wiem, że przed wyjazdem zachowywałem się dziwnie, ale po prostu musiałem wszystko ułożyć sobie w głowie i teraz jestem pewien, tego co czuję. Cały czas o tobie myślałem – pochylił się lekko i już czuł na ustach jej świeży oddech, gdy blondynka cofnęła się o krok. – O co chodzi?
  - To i tak zabrnęło już za daleko – skrzyżowała ręce na piersiach. – Wrona, posłuchaj… Nic z tego nie będzie. Może tobie wydaje się, że coś tam poczułeś, ale między nami niczego nie ma. Przynajmniej z mojej strony.
  - Z twojej strony, dobrze powiedziane – odwrócił od niej wzrok i oparł dłonie o blat. – No trudno. Przynajmniej spróbowałem. Pamiętaj tylko, że powrotów nie będzie. Miłej zabawy.
     I wyszedł z kuchni, tak samo jak z jej życia.




     Czy można być pijanym po zjedzeniu bombonierki wiśni w likierze? Najprawdopodobniej można, przynajmniej takie wrażenie sprawiała Halszka Kłos, w momencie, gdy pochłaniała ostatnią z czekoladek. Co chwila wybuchała głośnym śmiechem, a łzy jednocześnie spływały potokami z jej policzków. Kalina pomyślała, że te kosmetyki wodoodporne to jednak boski wynalazek i podała przyjaciółce kolejną paczkę chusteczek higienicznych.
  - Powiesz mi w końcu co jest grane? – Malińska usiadła obok przyjaciółki i przyjrzała jej się badawczym spojrzeniem. Nigdy nie widziała Halszki w takim stanie; nawet wtedy, gdy zostawił ją Aleksander zachowywała się jakoś inaczej; z klasą, tak jak to przystało prawdziwej damie. To Kalina była zwolenniczką pozbywania się emocji w taki sposób, jaki robiła to teraz Kłosówna, która przed godziną wpadła zaryczana do jej kawalerki.
  - Wrona się we mnie zakochał – wymruczała, wybuchając głośnym szlochem. – A ja… - załkała – a ja powiedziałam, że nic między nami nie będzie! Rozumiesz?! Właściwie dlaczego ja to zrobiłam…? – usta ułożyły jej się w podkówkę i rozryczała się na dobre.
  - Chodź tu, głupi Kłosie - przyjaciółka przyciągnęła ją do siebie i pogłaskała po głowie. – Nie możesz całe życie uciekać przed uczuciami. Myślę, że jutro będziesz tego żałować – dodała cicho różowowłosa. 


________________

Wiem, że nawaliła i zaniedbuję Was ogromnie,
ale w życiu każdego człowieka przychodzi taki okres,
kiedy jedyne na co ma się chęć,
to strzelenie sobie kulki w łeb.

Powoli żegnam ten okres 
i myślę, że nigdy nie będzie już dobrze.

Patka, dziękuję za wszystko :*



ask                            facebook                                    39091085

13 komentarzy:

  1. Ja wierzę, że w Twoim życiu będzie dobrze. Przychodzą gorsze momenty, potem jest chujowo, ale stabilnie, a na sam koniec okazuje się, że jednak jest coś, co nas uszczęśliwia. Wierzę, że u Ciebie też właśnie tak będzie.
    A co do Wrony i Kłosówny - może i zachowała się głupio, ale Andrzej wie, co robi. Teraz ona powinna zawalczyć, bo wtedy odczuje pewność swojego wyboru.
    Przesyłam uściski mocy i wiary w Twoje szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie skończyłam to wszystko czytać. Jesteś niesamowita. Jednak wujka Michała nie oszukasz :) kurcze co kierowało Halszką? Musi się otworzyć!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś! ♥
    Halszka! No jak mogła... I to w dodatku odmówić Andrzejowi! Taki słodziak,że ja chyba nie miałabym do tego serca...
    Jej przyjaciółka ma racje, będzie tego żałować,a Wronka pewnie będzie udawać wielce urażonego,i nie jedną przykrość sprawi, bo tak to już mają durni faceci...
    Sama nie rozumiem, dlaczego załatwiają takie sprawy, w ten sposób,no,ale może my kobiety myślimy po prostu inaczej...
    Trzymaj się mocno ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię poniedziałków, chyba jak większość z nas... Jednak ten poniedziałek zdecydowanie umilił mi nowy rozdział na "znieczuleniu" :)
    Ach, ten Misiek Winiarski! Nic się nie ukryje przed tymi jego niebieściutkimi i czystymi jak bezchmurne niebo, oczami! Wszystko wywęszy i wyczuje pismo nosem. Doskonale wie, co się święci i choćby nie wiem jak Halszka się broniła i wypierała, on i tak jej nie uwierzy. Tym bardziej, że przecież z drugiej strony ma jeszcze Wronę i może mieć bezpośredni "wgląd" w ich relacje. ;)
    Nie przepadam zbytnio za Andżejem, ale w Twoim wydaniu fajnie się to czyta i wciągnęłam się na dobre, jednak uważam, że na takie zaloty i wyznania to skusiłaby się każda dziewczyna! :) (Nie będę może zastanawiała się nad tym, co by było, gdyby owym facetem okazał się być... Pan Bartman! <3 BTW - właśnie wpadł mi do głowy pewien szalony pomysł!) Powracając do tematu obawiam się jednak, że wkrótce Kłosówna będzie gorzko żałowała, iż dała kosza środkowemu. Chciała oszukać jego, siebie, swoje serce i uczucia. Wrona uwierzył i zniknął z jej życia, a ona? Ona będzie teraz cierpieć i usychać z tęsknoty za nim. Mam jednak nadzieję, że Halszka pójdzie po rozum do głowy i wyjawi Andrzejowi całą prawdę. Tylko czy nie będzie wtedy już za późno? Oby nie!
    Nie wiem, czy te podziękowania w posłowiu są skierowane do mnie, czy do innej Patki, ale w każdym bądź razie wiedz, że możesz na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy, cokolwiek by się nie działo. :*
    Ściskam Cię mocniutko! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj spokój Andrzej, tylko tak mówisz... :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ag wierzę, że jednak będzie lepiej a nie tylko chujowo.
    *klaszcze jak joker* Brawo Ążej teraz czas na to, żeby ona zawalczyła i coś udowodniła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wróciłaś, po wszelkich zawirowaniach :* <3

    Misiek, Ty detektywie! Jesteś lepszy niż z W11! A nasza Halszka, co? No nie wierzę! Przyznała się przed Kaliną, że coś czuje do Andżeja! ;ooo Szkoda, że nie zrobiła tego parę chwil wcześniej w konfrontacji z Wronką. Ale niech ten Andrzejek nie będzie taki zaborczy... "Powrotów nie będzie" no ło ho ho! Jakiś ty mądraliński. Teraz niech panna Kłos połasi się wokół ciebie, a jeszcze będziesz jej później za to dziękował :D
    Aga, powodzenia! <3 I wszystkiego dobrego Ci życzę :*
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Buziu Halszka dlaczego to powiedziałaś. Winiarski pomylił się z powołanie. No nie wierzę Wrona się przełamał a Kłosówna go odrzuciła. A dla Kaliny się przyznała. Teraz znając Andrzeja będzie ją zlewać a w głębi duszy cierpieć. Echhh. Czekam na kolejny. Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem pewna, czy dodało mój poprzedni komentarz, dlatego raz jeszcze :)
    Dzisiaj trafiłam na Twojego bloga zupełnie przez przypadek i od razu na wstępie pochłonęłam wszystkie rozdziały !
    Kompletnie nie rozumiem jak Halszka mogła okłamać Wronę odnośnie swoich uczuć. To naprawdę przykre, kiedy ludzie uciekają od miłości. A między tą dwójką ewidentnie jest miłość !
    Mam nadzieję, że Kłosówna jednak pójdzie po rozum do głowy i wyzna Andrzejowi prawdę, a ten oleje urażoną dumę i spróbują stworzyć udany związek !
    Jednak jestem prawie pewna, że troszkę czasu minie, zanim dziewczyna ogarnie sobie wszystko w głowie i postanowi porozmawiać z siatkarzem ! Oby tylko nie było za późno !

    W wolnej chwili zapraszam również do siebie na najnowszą ''produkcję'' --- http://rebelliousboy.blogspot.com/
    Pozdrawiam serdecznie i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy bedzie nastepny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam wszystko, jestem zachwycona! Strasznie mi się podoba ta historia, te wszystkie podchody między głównymi bohaterami, to jak Wrona boi się reakcji Karola też jest na swój sposób... "urocze", jeśli można tak powiedzieć o relacji dwóch dorosłych facetów :P Masz bardzo fajny, miękki styl pisania, przyjemnie się czyta, opowiadanie wciąga, także niecierpliwie czekam na więcej! :D
    W sumie powyższy rozdział smutnawy :c mam tylko nadzieję, że Halszka spróbuje ten swój błąd naprawić, a i Wroński jednak "zgodzi się" na powrót ;) Strasznie mnie ciekawi co też dalej wymyślisz :)
    Pozdrawiam, dużo weny i do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń