czwartek, 2 października 2014

13. Życzę ci powodzenia.




       Karol Kłos zawsze miał trudny charakter i czasami po prostu trzeba było pozwolić mu bez powodu na siebie nawrzeszczeć, trzasnąć drzwiami czy też pieprznąć szklanym talerzem o podłogę, co na szczęście zdarzało się już sporadycznie. Chociaż na codzień sprawiał wrażenie spokojnego i wesołego człowieka, bywały dni, że zakładał na siebie maskę drania i nie można było podejść do niego bez przysłowiowego kija. Oczywiście takie stany trwały tylko kilka godzin i pojawiały się naprawdę rzadko, a potem Kłos znowu był najukochańszym człowiekiem na świecie.
       Po jego niespodziewanym wybuchu w salonie do Halszki dotarło, że właśnie dzisiaj jest taki dzień. Czerwony dzień w kalendarzu Karola Kłosa, jak mawiała jej rodzicielka, Jagoda. Środkowy spędził w swojej sypialni już kolejną godzinę, nie dając żadnego, nawet najmniejszego, znaku życia. Andrzej kilkakrotnie chciał do niego zajrzeć i sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale Halszka wyraźnie mu tego zabroniła, mówiąc, co może się stać, gdy ktoś wejdzie nieproszony do karolowej pustelni w momencie, gdy ten strzelił focha na cały świat. Wrona, woląc nie ryzykować ciosu w którąkolwiek część ciała, w końcu zrezygnował i siedział spokojnie w salonie, przeglądając coś na swoim laptopie i popijając pyszną kawę, którą przygotowała mu blondynka.
       Chociaż po spotkaniu z Miguelem, Kłosówna miała plan, ażeby spędzić upoją noc ze swoją pracą licencjacką, ale uwierało ją to, że Karollo jest na nią wściekły, więc postanowiła zaryzykować albo przynajmniej spróbować dojść do jakiegoś porozumienia. Zawsze dziwnie czuła się po każdym, nawet najmniejszym spięciu, ze swoim ukochanym braciszkiem, tym bardziej, że rankiem kolejnego dnia, miał on pojechać na zgrupowanie kadry w Spale i nie chciała rozstawać się w gniewie.
       Przygotowała ogromny talerz kanapek z wędzonym łososiem, które były ulubionymi sandwichami Karola, a następnie zapukała do drzwi i cierpliwie poczekała na ciche proszę, które od niechcenia wymruczał jej brat, doskonale wiedząc, że to właśnie ona jest po drugiej stronie wrót. Dwa długie i trzy krótkie puknięcia były już jej znakiem rozpoznawczym. Nacisnęła klamkę, odrobinę niepewnie, kompletnie nie wiedząc, z jaką reakcją tym może się spotkać. Przygotowała się nawet na to, że dostanie rozwleczonym laczkiem w głowę albo usłyszy ciekawą wiązankę na swój temat, ale musiała zaryzykować, chociaż z rozjuszonym Karolem naprawdę nie było żartów. Gdy wychyliła głowę zza drewnianych wrót, ujrzała Kłosa siedzącego na łóżku i zawzięcie piszącego coś na swoim szpanerskim telefonie. Odetchnęła z ulgą; skoro od razu nie doszło do żadnych rękoczynów, teraz mogło być tylko lepiej.
  - Znowu Facebook? - mruknęła, kładąc talerz z kanapkami na komodzie, a następnie usiadła obok niego. - Jesteś uzależniony, no naprawdę...
  - Przyszłaś mnie obrażać? - posłał jej mordercze spojrzenie i dodał kolejny post, ponownie wlepiając wzrok w wyświetlacz. - Bo jeśli tak, to daruj sobie. Ja nie wypominam ci pięćdziesiątego lakieru do paznokci, który wala się po łazience.
  - Nie wala się po łazience, tylko leży grzecznie w pudełeczku - powiedziała cicho, ale widząc mordercze spojrzenie Kłosa, natychmiast zamilkła. Przyjęła taktykę nie drażnić lwa. Zodiakalnego lwa. - Także ten... - podrapała się po głowie, układając w głowie to, co chce mu przekazać. - Nawet nie myśl sobie, że przyszłam cię przeprosić, bo prawdę powiedziawszy nie widzę powodu, żebym miała to robić. Chyba doskonale zdajesz sobie sprawę, że jesteś nadopiekuńczym draniem, który najchętniej zamknąłby mnie w złotej klatce, z daleka od zła tego świata. Tak, Karolu, nie przerywaj - widząc jej surowe spojrzenie, zamknął usta. - Kocham cię, naprawdę kocham cię najbardziej na świecie, ale musisz przestać być taki zaborczy.
  - To tylko dlatego, że się martwię i nie chciałbym, żebyś cierpiała jak przez tego cholernego dupka, Aleksa - wymruczał cicho, wpatrując się w jej oczy. Miały tą samą barwę, co jego, jednakże ich układ był znacznie ładniejszy; duże, błyszczące, okolone gęstymi, czarnymi rzęsami, bez wątpienia były jej ogromnym atutem.
  - Wiem, Karolku - dotknęła jego dłoni, uśmiechając się ciepło, chociaż na samo wspomnienie o trzydziestolatku, serce podeszło jej do gardła. - Wiem też, że zawsze się będziesz o mnie martwił, czy tego chcę, czy nie. Jednak musisz zrozumieć, że ja jestem już dorosła i niektóre rzeczy muszę przeżyć sama, żeby dowiedzieć się, czego tak naprawdę w życiu pragnę - przytuliła się do torsu brata, który cmoknął ją w czubek głowy. - Przestań się foszyć; dopiero co wróciłeś z wakacji, a już jutro jedziesz do Spały i nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć. Poza tym, pomyśl tylko jak musi się czuć nasz gość; to, że go nie lubię, nie oznacza, że nie ugoszczę go należycie. Pomyśl tylko, co powiedziałaby Jagoda, wiedząc, jakie cuda wyczyniamy, mając pod dachem Wronę.
       Karol pokiwał z uśmiechem głową i przytulił mocniej siostrę. Byli doskonałym przykładem tego, że rodzina w życiu jest najważniejsza. I chociaż czasami pojawiały się między nimi spięcia, jedno za drugim wskoczyłoby w ogień, oddało nerkę albo wyciągnęłoby z niewiadomo jak wielkiego gówna. Rodzice zawsze wpajali im, że rodzina to wszystko, co człowiek ma w życiu i oboje, od kiedy tylko pamiętali, kierowali się tymi wartościami.
  - Skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy i wszystko jest między nami w porządku – zaczął Karol – może spakowałabyś moje rzeczy, bo nie mam pojęcia jak zmieszczę się w tych dwóch walizkach…?





       Kawa w jego ogromnej filiżance był już zimna, Facebook dokładnie przewertowany, a w myśli w andrzejowej głowie wciąż potargane. Czy coś w ten deseń. Rozłożony na kremowej kanapie, skakał po kanałach, jednym okiem zerkając na odbiornik, a drugim w stronę drzwi od Karolowej sypialni. Halszka zniknęła w nich jakieś półtorej godziny temu i jak do tej pory, żadne z nich nie dało znaku życia. Kilka razy urządził sobie spacerek z salonu do szafy w przedpokoju, starając się podsłuchać co nie co, jednakże za każdym razem spotykał się z głuchą ciszą, co martwiło go coraz bardziej.
       Kiedy w końcu drzwi otworzyły się i z pokoju wyszło rodzeństwo Kłosów bez żadnych widocznych śladów walki, odetchnął z ulgą. Halszka w locie puściła mu oczko i chwilę później poszła do kuchni, a Kłos klapnął obok Wrony na kanapie, wlepiając swoje jasne patrzałki w odbiornik telewizyjny, w którym leciała powtórka jakiegoś meczu Serie A.
  - Wszystko wyjaśnione? – rzucił Andrzej, zerkając na przyjaciela. Miał nadzieję, że Kłos uspokoił się już po wybuchu złości sprzed kilku godzin, kiedy to wprowadził kumpla w wielkie osłupienie.
  - Taa, poniekąd – mruknął Kłos, krzyżując przedramiona za głową i rozkładając nogi na szklanym stoliku. – Mam nie kontrolować jej na każdym kroku, bo niby potrafi sama o siebie zadbać. Ja rozumiem, że ma już dwadzieścia dwa lata, ale mieszka pod moim dachem i rodzice nigdy nie wybaczyliby mi, gdyby włos spadł jej z głowy. Ale mam też świadomość, że nieco przesadzam z tą nadopiekuńczością. Dobra, idę się kąpać – uderzył dłońmi w uda i podniósł się z siedziska. – Jutro o 10 mamy być w Spale, więc trzeba się wyspać. Dobranoc! – machnął jeszcze dłonią i już go nie było.
       Wrona oprowadził go wzrokiem i uśmiechnął się sam do siebie. Jego brat, który był od niego starszy o pięć lat i mieszkał w Gdańsku, zawsze był mu bliski, ale więź między Kłosami była wręcz magiczna i szczerze im tego zazdrościł.
  - Karollo poszedł się kąpać? – Halszka postawiła przed kubek z herbatą. – To była ciężka przeprawa i jestem wręcz wypompowana psychicznie, ale mam nadzieję, że coś dotarło w końcu do jego pustego łba. Przynajmniej na jakiś czas.
  - Fajnie macie, że się tak dobrze dogadujecie – obserwował, jak dziewczyna wyciąga nogi na stoliku, tak samo jak jej brat przed kilkoma minutami i zawiesił na moment na nich oko. Krótkie szorty ukazywały je w całej okazałości.
  - Jesteś bezwstydny – mruknęła blondynka, dokładnie obserwując siatkarza, który przeniósł wzrok na jej twarz.
  - A ty jesteś piękna – pochylił się lekko, a ich twarze dzieliło teraz kilkanaście centymetrów.
  - Powtórka z rozrywki? Najpierw piękne słówka, potem słodkie buziaki, a na koniec ogromna awantura? – jej lewa brew powędrowała ku górze.
  - Chciałem tylko, żebyś życzyła mi powodzenia – odległość między nimi zmniejszyła się do tego stopnia, że stykali się nosami.
  - Życzę ci powodzenia – szepnęła, uśmiechając się i przymykając lekko oczy.
       Chciał pocałować ją, by upewnić się, że te głupie łaskotanie w brzuchu, które towarzyszyły mi podczas ostatnich chwil uniesień, były tylko jakimiś zaburzeniami w żołądku, a nie przysłowiowymi motylami. Bo to niemożliwe, żeby poczuł coś do Kłosówny, nigdy w życiu! Ale kiedy w końcu ich usta się złączyły, a skrzydła paziów królowej zatrzepotały w jego brzuchu, wtedy uświadomił sobie coś tak niedorzecznego, jak śnieg w sierpniu.
       Zakochał się w Halszce Kłos. Gorzej już być nie mogło.




____________________________

Podsumowanie MŚ może być tylko jedno:
JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA!


Wiem, że rozdział miał być już dawno, 
ale jestem w trakcie przeprowadzki,
a w nowym mieszkaniu nie mamy jeszcze internetu.
Nawet dzisiaj przyjechałam godzinę wcześniej na uczelnię,
żeby dodać dla Was rozdział,
więc liczę na odrobinę zrozumienia.


Z Kędzierzyna dotarła do nas smutna wiadomość.
Cała Polska, nie tylko ta siatkarska, trzyma kciuki za naszego Boćka,
ażeby wygrał najważniejszy mecz swojego życia.
Grzesiu, tak jak w tytule rozdziału, życzę Ci powodzenia
#GrzesiuTrzymajSię


ask                              facebook                         39091085

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Karol i Halszi - jako rodzeństwo są WZORCOWI. I tyle powiem na ten temat W sumie środkowy potrzebował kobiety do spakowania jego walizek, więc samo przybycie okazało się zbawienie :D
      Kuźwa, no, wiedziałam! Wiedziałam, że Wronson się zakocha w Halszce! :D To było do przewidzenia, a cały wątek wymagał jedynie kwestii czasu. Lepiej, że późno, niż wcale. Kurcze, ale Andrzej i motyle w brzuchu - to jest jakiś paradoks :D Aż mi się wierzyć nie chce, że sam się do tego otwarcie przyznaje... :) Ciekawa jestem, co teraz będzie i jak to wszystko się potoczy dalej...
      Czekam :*
      ściskam, Pati :*

      Usuń
  2. Grześ da radę! Powiedział, że widzimy się na play offach, więc nie widzę innej możliwości :)

    Co do odcinka - w końcu. Wrona jest strasznie leniwy - całe życie na kanapie, to prawie jak ja!

    I czy tylko ja czytając "JESTESMY MISTRZAMI SWIATA" usłyszałam w głowie Swędrowskiego i Drzyzgę? <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No co ja mogę napisać?
    Że twoje opowiadania są tak zajebiste, że odbiera mi mowę, że mogłabym je czytać w kółko :-D ale ty pewnie już to wiesz ;-]
    Pozdrawiam :* i czekam na następny =)
    PS. Mam nadzieje, że następny będzie szybciej niż ten :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż chciałoby się powiedzieć, że lepiej późno,niż później :D Chociaż ja tam od razu wiedziałam,że On musi się zakochać, problemem tylko może być, czy i ona czuje to samo...
    Mam ogromną nadzieję,że tak oraz , że za długo nie będą musieli się z tym ukrywać,bo przecież szkoda życia na takie rzeczy :)
    Piosenka- MEGA!♥
    Ps. Wszyscy jesteśmy z Grześkiem!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealny !!!! Z niecierpliwością czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny! Karol jako nadopiekuńczy braciszek bardzo mi się podoba. Wrona się zakochał! Wiedziałam, ze tak będzie i mam nadzieję, że Halszka czuje to samo.

    PS Myślę, że każdy trzyma kciuki za Boćka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiem, co napisać! Kłos i Halszka są wzorcowym rodzeństwem, a za to Andrzejko... mmmm. Jest genialny! NARESZCIE uświadomił sobie, że kocha Halszkę. Teraz jeszcze jej kolej :D
    Grzechu, zmieć ten nowotwór z powierzchni ziemi! Stay strong!

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  10. Takiego wybuchu po Karolu to ja się nie spodziewałam. Dobrze, że wszystko sobie wyjaśnili. A co dalej będzie pomiędzy Halszką, a Andrzejem pewne czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy nastepny rozdzial ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Karolku, jak ty słodko leżysz na tym boisku ;D

    Przepraszam, że tak późno jestem :*
    Wiem, że Karol kocha bardzo siostrę i martwi o nią, ale jeśli nadal tak będzie, to będzie jej pilnował przed każdym facetem, a co za tym idzie Halce królewicz na białym koniu zdąży przejechać :D haha (stop! na koniu się jeździ? chyba tak?)
    Wrona i motyle w brzuchu? ahahahahahaha w takim cielsku, to chyba stado motyli xD Nie w tym rzecz. Ciekawa jestem bardzo, czy z tych motyli coś będzie? Ale jeśli Karol się dowie, to są dwie opcje: a) zaufa przyjacielowi i pod bacznym okiem 'odda' siostrę Wronce, b) spierze Wronke na kwaśne jabłko, że w ogóle mógł pomyśleć o jego siostrze o podłożu seksualnym :D choć mam wersję c) będzie w wielkim szoku, że z nienawiści między Halszką a Andrzejem, doszło do miłości, a przynajmniej zauroczenia :D
    Teraz pozostaje mi czekać którą wersję wybierzesz, a może będzie jakaś d? :D Nie wiem czy rozłąka spowodowana zgrupowaniem wpłynie pozytywnie, że dwójka delikwentów będzie myślała o sobie czy zapomną? Czekam! Bo tworzę tyle retorycznych pytań, że to jest bezsensu, żebym tutaj wypisywała ;p
    Ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super Super Super Super Super i tyle, naprawdę fajny rozdział kochana , szkoda że krótki ;/ miejmy nadzieję że to się zmieni ;)
    Wyczekuje na nastepny: ))

    OdpowiedzUsuń