środa, 13 sierpnia 2014

11. Kosmiczny dupek.



 
     Filiżanka zielonej herbaty o smaku opuncji zdążyła już dawno wystygnąć, a ściągnięte brwi Halszki świadczyły o tym, że intensywnie o czymś myśli. A raczej o kimś. Mianowicie o Andrzeju Wronie, który siedział w pokoju obok i głośno rozprawiał o głupotach z jej jedynym bratem. Popołudnie w mieszkaniu rodzeństwa Kłosów mijało niezwykle leniwie; Kalina wróciła już do siebie, Lonka postanowiła odwiedzić rodziców, którzy niedawno wybudowali dom w Pabianicach, Halszka próbowała opalić nieco nogi na balkonie, przeglądając jakieś babskie czasopismo, a chłopaki w salonie popijali zimne piwo, gadając na temat ostatnich, bydgoskich podbojów Andrzeja. Blondynka przewróciła oczyma, wysłuchując rewelacji na temat rudej Alki, która mieszkała klatkę obok, a gdy rozmowa przeszła na temat jej tyłka, kurczak po chińsku, misternie przygotowywany przez jej przyszłą bratową, podszedł jej do gardła i musiała panować nad sobą, ażeby nie wychylić się przez barierkę i nie puścić kolorowego ptaka. Konkretnie pawia.
  - Dupek. Kosmiczny dupek – wymruczała zirytowana, dopijając zimną herbatę.
       Wiedziała, że mówił to specjalnie, tylko po to, by zrobić jej na złość. Drzwi balkonowe były otwarte na oścież, więc każde wypowiedziane przez nich słowo docierało do jej uszu bez problemu. Zaklęła jeszcze cicho, wyrażając dezaprobatę i wstała z wiklinowego siedziska. Cóż za wredna istota z tego Andrzeja, no naprawdę. Prawdziwy pies ogrodnika, który sam nie weźmie, ale nikomu też nie da. Zmrużyła jeszcze swoje jasne oczy i ruszyła w stronę salonu, okupywanego przez zbyt głośnych siatkarzy.
  - No i wiesz, po pewnym czasie ogarnąłem, że ona zrobiłaby dla mnie naprawdę wszystko – nowy środkowy Skry Bełchatów upił nieco zimnego piwa i odstawił kufel na blat stołu. – Głupia małolata; myślała, że to, iż przeleciałem ją kilka razy, uczyni ją z automatu moją dziewczyną. Po tygodniu znajomości chciała się do mnie wprowadzić, dlatego bez słowa spakowałem manatki i przyjechałem do Bełka.
  - Czyli nic się nie zmieniło – Halszka skrzyżowała ręce na piersiach i posłała mu mordercze spojrzenie, stając w progu. Przez chwilę pojedynkowali się na spojrzenia, do momentu aż dziewczyna znowu nie zabrała głosu. – Nadal jesteś tym przerośniętym troglodytą, nie liczącym się z niczyimi uczuciami. Ale czego właściwie mogłam się po tobie spodziewać? Przecież tacy ludzie jak ty, nigdy się nie zmieniają.
  - A masz z tym jakiś problem? – zapytał, mierząc ją od stóp po czubek głowy.
  - Żaden – powiedziała przez zaciśnięte zęby, a jej policzki oblały się purpurą.
  - Może jednak masz, skoro robisz aferę? – Wrona wyprostował się na kanapie.
  - Nie mam żadnego problemu z tym, jak się prowadzisz, chciałabym tylko, żebyś czasami pomyślał nad tym czy swoim zachowanie, przypadkiem nie łamiesz komuś serca! – wykrzyczała, czując zbierające się w oczach łzy. Musiała kilkakrotnie zamrugać, ażeby zniwelować niechciane słone krople.
  - Masz na myśli kogoś konkretnego? Może łaskawie doprecyzujesz myśl? – starał się nad sobą panować, aczkolwiek nieszczególnie mu to wychodziło, o czym świadczyły trzęsące się dłonie.
      Halszka była zazdrosna. Halszka była zazdrosna o niego. Oznaczało to, że osiągnął swój cel. Postanowił teraz nieco podpuścić ją, by dowiedzieć się na czym właściwie stoi. Jakoś nie obchodziło go nawet to, że w pokoju był Karol, który dowiedziawszy się, że JEGO najlepszy przyjaciel kilkakrotnie włożył język do jamy ustnej JEGO ukochanej, malutkiej siostrzyczki, najprawdopodobniej strzeliłby go w mordę i dzisiejszą noc musiałby spędzić na wycieraczce pod ich mieszkaniem, a potem Kłos nie odzywałby się do niego do końca życia, ale to nie miało teraz znaczenia. Musiał dowiedzieć się, co siedzi w głowie tej blondwłosej dziewczyny, która ostatnimi czasy spędzała mu sen z powiek. Bo przecież gdyby było inaczej, nie robiłaby aż takiej afery, tylko rzuciłaby jakimś chamskim komentarzem albo przemilczałaby jego głupotę.
  - Nie mam na myśli nikogo konkretnego – powiedziała dumnie, zerkając w stronę brata, który przyglądał im się z rozdziawionymi ustami. Karol z trudem analizował wszystkie wypowiedziane przez nich słowa, jednakże wnioski, jakie mu się nasuwały, były tak niedorzeczne jak Daniel Pliński w Asseco Resovii Rzeszów. Przecież między Halszką a Andrzejem na pewno do niczego nie doszło, dałby sobie za to rękę uciąć! – Poza tym, nie uważam, żeby jakaś dziewczyna, która zachowała resztki rozumu, mogłaby poczuć coś do kogoś takiego jak ty. Jesteś wrednym, snobistycznym gamoniem, który nie widzi niczego oprócz czubka swojego nosa. Zawsze taki byłeś i jak widać, kompletnie nic się nie zmieniło, chociaż przez pewien moment dałam się nabrać na te twoje sztuczki – odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę pokoju, mocno zatrzaskując za sobą drzwi.
      Wrona, czując narastającą wściekłość, podniósł się z miejsca i ruszył za dziewczyną. Zapukał kilkakrotnie do drzwi, a gdy ona nie raczyła otworzyć, bez pardonu wparował do pokoju. Halszka siedziała na dywanie, nerwowo zbierając kartki, które najwidoczniej w przypływie złości, rozrzuciła po pomieszczeniu. Przez sekundę, może dwie, mierzyli się morderczymi spojrzeniami, a potem siatkarz ponownie zabrał głos.
  - O co ci chodzi? – zapytał, opierając ręce o biodra.
  - O nic – widząc stojącego w drzwiach Karola, wyminęła Wronę i zamknęła drzwi. – O nic mi nie chodzi, ty cholerny dupku – wysyczała cicho przez zęby, wpatrując się w jego oczy.
  - A może jednak jesteś o mnie zazdrosna, co?
  - Nigdy w życiu - prychnęła, odwracając się od niego. - Mam jeszcze resztki godności. Poza tym, niczego między nami nie było, więc nie mam prawa być o ciebie zazdrosna.
  - Okeeej, czyli wszystko jest między nami jasne? – zapytał jeszcze, a gdy ona skinęła głową, wyszedł z pokoju.
      Skoro już wszystko między nimi było wyjaśnione, wrócili do punktu wyjścia.



  
     Trasa, którą biegał właśnie z Karolem, była naprawdę świetna. Przemierzane kilometry i muzyka rycząca z słuchawek, pomagały chociaż na moment przestać myśleć o Halszce i ich dzisiejszej rozmowie, a raczej kłótni, bo blondynka wrzeszczała tak, że pewnie cały Bełk ja słyszał. Wciąż nie docierało do niego to, że wszystko co między nimi było, tak po prostu legło w gruzach. A może tak naprawdę, niczego między nimi nie było, a on ubzdurał sobie coś w tym swoim pustym łbie? Przecież zawsze wiedział, że Halka jest kobietą z klasą i nie działały na nią żadne tanie chwyty. Mógł ugryźć się w język i nie rozpowiadać głośno o tej bydgoskiej pannicy, która biegała za nim jak szalona, ale chciał zdenerwować Halszkę i sprawdzić, czy naprawdę jej na nim zależy. Niestety, nie przewidział tego, że może rozpętać się piekło.
      Przystanął na moment, oparł ręce na kolanach i wziął kilka głębokich oddechów. Strugi potu spływały właśnie po jego czole i plecach. Wyciągnął z uszu słuchawki i spojrzał w stronę nadbiegającego właśnie przyjaciela, który wyglądał jakby uciekał co najmniej przed stadem dzików.
  - Ło, stary! Na jakichś dopalaczach lecisz czy co? – sapnął Kłos, wycierając rękawem bluzy czoło. – Darłem się jak nienormalny, a ty nadal darłeś jak niemieckie czołgi na Warszawę.
  - Od razu czołgi… - burknął Wrona, siadając na ławce. Aplikacja w telefonie wskazywała na to, że przebyli właśnie dwanaście kilometrów w całkiem niezłym czasie.
  - Powiesz mi w końcu o co chodzi? – Karollo szturchnął przyjaciela i opadł obok niego.
  - Z czym? – mruknął Andrzej, udając zainteresowanie swoim nowym telefonem.
  - Nie z czym, tylko sikamy – Kłos wytknął mu język, a Wrona ze zrezygnowaniem przewrócił oczyma. – Z moją siostrą, debilu. O co żeście tak te japy dzisiaj darli? Bo jak jej coś zrobiłeś, to przyrzekam!, nogi z dupy powyrywał i łeb ukręcę.
  - Nic jej nie zrobiłem, okej?! Doszło po prostu do pewnego nieporozumienia i stąd ta cała afera. Mogę ci powiedzieć z ręką na sercu, że Halszka byłaby chyba ostatnią kobietą na świecie, do której zacząłbym startować.
  - No mam nadzieję – mruknął Karol, zaczesując włosy do tyły. – Poza tym, ty i Halszka… jakoś ciężko to sobie wyobrazić. Serio, jakoś nigdy nie pomyślałbym, że... - Wrona nie słuchał o czym rozprawiał dalej jego przyjaciel. Na szczęście już jutro wyjeżdżali do Spały, gdzie będzie mógł przemyśleć sobie wszystko na spokojnie i wyrzucić to szaleństwo ze swojej głowy. Teraz postanowił unikać dziewczyny, co zważywszy na to, że obecnie zajmowali jedno mieszkanie było praktycznie niemożliwe.
       Pieprzona dzikość serca, prawie jak w piosence T.Love, która kilka minut temu brzmiała w jego słuchawkach. 

____________________________________

Pewnie wszystkiej już widziałyście Drużynę.
Ja niestety nie mam kiedy iść, bo latam z jednej roboty do drugiej.
Te dwa etaty mnie wykończą, naprawdę.

Wielkie odliczanie do Mistrzostw Świata! :)
Wybieracie się?

ask                     facebook                    39091085

11 komentarzy:

  1. Od rana wchodziłam tutaj, bo jakieś dziwne uczucie kazało mi to robić - i proszę!
    Uparta ta Halszka niesamowicie, ale jakoś się jej nie dziwię. Andrzej i te jego 'męskie' metody nie jedną świętą doprowadziłyby do szewskiej pasji. Dobrze, że Wrona jedzie do Spały, niech przemyśli sprawę i dojdzie do jakiś MĄDRYCH wniosków, a nie takich, że opowie o kolejnej lasce... Casanova się znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Wrona jak typowy facet musiał wzbudzić zazdrość i sprawdzić jak zareaguje Halszka. No nie powiem, że ona nie była zazdrosna, bo była i chyba trochę ją poniosło, ale Andrzej też nie zachował się dobrze. Wybuchowi i temperamentni to oni są. Oj są. Ciągnie ich do siebie, ale długo będą się chyba bali do tego przyznać.
    Dobrze, że Karol się domyśla co tam się działo między jego siostrą a przyjacielem. Bo Wronie nie było już tak miło i przyjemnie. Ale kiedyś to wyjdzie na jaw, bo przecież Endrju musi być z Halszką.
    Czekam na kolejny! I współczuje tej bieganiny z pracy do pracy.

    PS Byłam na "Drużynie". Dokument mega dobry,ale za krótki. Trochę osób zostało też pominiętych niestety. Myślę, że jakbym nie musiała jechać 2 h żeby go zobaczyć to bym na niego chodziła codziennie do kina! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To się porobiło... i bardzo dobrze, przynajmniej nie jest słodko i mdło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Andrzej to powinien w tą swoją słodką buźkę dostać... No, żeby tak się zachowywać?! jak dziecko. Chociaż mam wrażenie, że Panna Kłos nic lepiej :p Też jak dziecko :P Jednym słowem : pasują do siebie :D Mam tylko nadzieję, że szybko to odkryją, a nie, że kolejne kilka lat im tak minie...

    Muzyka! ♥
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. GŁUPIE P-A-Ł-Y, ot co!

    Ja też jeszcze nie widziałam, łącze się w bólu. Ale mistrzostwa jadę, nie popuszczę :D
    p,
    G

    OdpowiedzUsuń
  6. Bawi mnie od samego początku tego rozdziału - tytuł "Kosmiczny dupek" :D
    Oj Wrona, Wrona pamiętaj, że faceci nie powinni wystawiać kobiet na próbę, bo co ci z tego przyszło? Kłótnia! Porządna. Ale ja kobiecą intuicją zauważyłam, że nasza droga Halsza wcale tak obojętnie Andżejka nie traktuje! Broni się, by uczucie nie urodziło, ale jest zazdrosna! I to bardzo, co skrzętnie ukrywa.
    Sprzeczka na pewno nie pomoże, ale odpoczniecie od siebie już może coś zdziałać. Tylko sorka, Andżejko jesteś na takiej trochu straconej pozycji, bo jak pan brat Kłos się dowie, że startujesz do jego jedynej, ukochanej, bezbronnej siostruni, to masz pan w ryj :D
    Nie wiem co wymyślisz, ale będzie ciekawie na pewno :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam na Drużynie jeszcze nie byłam i jestem skazana na to, żeby poczekać na moment, w którym będę mogła go znaleźć za darmo na YT. ;)
    Halszka jest zazdrosna na pewno, szkoda tylko, że tak mocno się wzbrania przed tym, co może się zadziać między nią, a Andrzejem. Jest mi przykro, ale poczekam na rozwój sytuacji ;)
    Andrzej za to w niektórych chwilach przesadza z tym, jak się zachowuje i jak daleko może się posunąć odnośnie tego, jak wkurzyć Kłosównę. ;/
    Jestem ciekawa, co z tego wyniknie i jak potoczą się dalej losy Halszki i Andrzeja ;)
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  8. I na co Ci to było Andrzej? Ja wiedziałam, ze faceci są durni ale żeby aż tak? Przesadzasz.
    Kobieta zakochana to kobieta zazdrosna.
    Ja już po Drużynie!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wroniasty chciał sprawdzić Halszkę i co z tego wyszło? Afera... Chyba wybrał sobie zły moment na takie akcje, zresztą, podejrzewam, że ona w każdych okolicznościach zareagowałaby tak samo... I zamiast globalnego ocieplenia, ich stosunki znowu się ochłodziły... Przypominają mi znany ze szkoły duet - Żuraw i Czapla, bo kiedy jedno chce, to nie chce drugie... ;)
    ściskam, Patka :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro jest Wronka, to zgłaszam się i ja! Niestety, dopiero po takim czasie udało mi się tu trafić, ale z ręką na sercu mówię, że tu zostaję i nikomu nie uda mnie się stąd przepędzić, nawet najgorszymi sposobami.

    Strasznie polubiłam Halszkę i Wroniastego. Halszka jest niesamowita, poczynając od jej imienia, a kończąc nawet na jej niezdecydowaniu. Andrzeju drogi, co ty wyprawiasz? Już myślałam, że coś tam się w jego malutkiej główce zaczęło rodzić po tej imprezie, a tu cóż, suprajs... Mam nadzieję, że na jakimś treningu ktoś go mikasą po główce zdzieli i znowu mu wszystkie klepki na odpowiednie miejsce wrócą i przestanie wydziwiać, człowieczek.

    "Drużyny" niestety i ja nie dałam rady obejrzeć, brak tego w miejscowym kinie, żałuję strasznie. Czekam na to, że ktoś się zlituje i może gdzieś w internecie się pojawi. Jak nie, to będę bardzo rozpaczać :( Na Mistrzostwa też niestety nie dam rady w tym roku się wybrać, więc pozostaje wierne kibicowanie naszej reprezentacji przed telewizorem - a raczej przed komputerem, dzięki polsatowi - co nie zmniejsza zaangażowania. Do boju, Polacy!

    A tak na marginesie, czytam już dzisiaj twoją drugą historię (pierwszą była anielska) i po prostu zauroczyłaś mnie swoim stylem pisania. Rzadko zostawiam komentarze, ale tu na pewno będę! Może nie systematycznie, ale jednak.

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny oraz energii życiowej do pracowania na dwa etaty (podziwiam, naprawdę). :)

    OdpowiedzUsuń