- Boziu, Halszka! Jakim cudem w ogóle dogadaliście się? - Lonka z wypiekami na twarzy słuchała relacji swojej przyszłej szwagierki, jednocześnie rozpakowując w łazience rzeczy należące do niej i jej narzeczonego. Przez fakt, że prania było znacznie więcej niż zazwyczaj, kilka białych ubrań legło na dnie wiklinowego kosza, który chwilę później stał się jej prowizorycznym miejscem siedzenia. - Przecież z tego co wiem, to wy jakąś wielką sympatią nigdy do siebie nie pałaliście. Nawet Karol obawiał się zostawić was sam na sam w jednym mieszkaniu; cały czas był pod telefonem, martwiąc się o to, czy któreś z was nie wyląduje na ostrym dyżurze z ranami ciętymi albo nie trzeba będzie identyfikować ciał w kostnicy.
- Dojrzeliśmy, jak widać - Kłosówna zamknęła drzwiczki pralki i
uruchomiła urządzenie, a następnie usiadła na nią i spojrzała w oczy
przyjaciółki. Miała świadomość tego, że nie mogłaby się wyprzeć; wiedziała, że
Lechowska od razu wyczuje, że ściemnia i nie odpuści, póki nie dowie się od
niej wszystkiego. Obok Karola i Kaliny, była osobą, której wystarczyło jedno
spojrzenie, by wiedzieć, że coś jest nie tak. - Może na początku nie było
jakiejś tam superrelacji, ale z czasem po prostu zaczęliśmy się dogadywać, bo
oboje wiedzieliśmy, że wyjdzie to tylko i włącznie na naszą korzyść - wzruszyła
jeszcze ramionami, bardziej dla zasady niż z ogólnej potrzeby.
- No tak... - Ilona zamyśliła się, a sekundę potem na jej twarz
wpłyną ciepły uśmiech. - Wiesz co, Halszka? Jak tak na was patrzę, to muszę
stwierdzić, że bardzo do siebie pasujecie. W sensie wizualnie; bo zawsze
mówiłaś, że facet musi być od ciebie wyższy, a nie oszukujmy się - ze swoim
wzrostem, takiego faceta musisz ze świecą szukać. Poza tym, widzę sposób, w
jaki na ciebie patrzy; niby stara się zachować dystans, ale oczy aż mu iskrzą
za każdym razem, gdy tylko na ciebie spojrzy.
- Przesadzasz, Ilka - wymruczała blondynka, schodząc z białego
Whirlpool'a. - Andrzej po prostu stara się być w miarę miły, chociaż nie zawsze
mu się to udaje. Nawet nie wiesz jak chamskim komentarzem poczęstował mnie w
progu naszego mieszkania - machnęła jeszcze dłonią, spoglądając w lustro i
poprawiając blond włosy, które umiejętnie zasłaniały wpływający na jej twarz,
rumieniec. – A ja nie chcę się wiązać; tak naprawdę nie odchorowałam jeszcze
tej sytuacji z Aleksem i minie sporo czasu, zanim znowu będę gotowa na związek.
Zresztą w ogóle nie ma o czym gadać; ja i Wrona nawet się nie lubimy,
tolerujemy się tylko i wyłącznie ze względu na Karollo.
Rudowłosa zeskoczyła z kosza i mocno przytuliła do
siebie blondynkę, wciąż pamiętając z jak głęboką depresją zmagała się jej przyszła
bratowa. Halszka, mimo tego, że zawsze starała się być silną osobą, tak
naprawdę była bardzo wrażliwa i każde, nawet najmniejsze niepowodzenie,
potrafiło ją załamać. Ilona, razem z Karolem i Kaliną, nieustannie starali się
namówić Halszkę do rozmowy, co doprowadzało ją tylko do furii i ciągłego
zapewniania ich, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po pewnym czasie,
gdy dotarło do niej, że tak naprawdę nic nie jest w porządku, wzięła się w
garść i dzięki pomocy najbliższych, opanowała szaleństwo panujące w jej głowie.
I wszystko było w porządku, dopóki nie pojawił się Andrzej...
Mimo wszystko, miała świadomość, że coś ją do niego
ciągnie. Jakiś niewidzialny magnes, który od jego przyjazdu do Bełchatowa,
przyciągał każdą jej myśl. Czy się zakochała? Nie, na pewno nie. To nie było w
jej stylu. Żeby poczuć coś do kogoś, potrzebowała czasu; poznania bliżej tej
osoby, a jak do tej pory, Wronę znała tylko z tej złej strony, nie licząc
dzisiejszego poranka, podczas którego był dla niej dziwnie miły. Za kilka dni
Wrona wyjedzie do Spały i wtedy będzie mogła przemyśleć sobie wszystko na
spokojnie i wyciągnie jakieś wnioski. Mając go tutaj, nie myślała o niczym
innym, jak tylko o jego błękitnych oczach i coraz bardziej ją to
przerażało.
- Ej, dupeczki! Wychodźcie już, bo niedługo rozkręcamy jakieś małe
melo – usłyszały za drzwiami głos Kłosa i w głośnym westchnieniem posłały sobie
porozumiewawcze spojrzenia. – Skoczymy z Wronką do monopola i jakiegoś
spożywczaka, a wy ogarnijcie coś do jedzenia.
Skoro będzie to ,,małe melo”, zapewne w stronę ich
mieszkania zmierza już cała hałastra, reprezentująca barwy bełchatowskiej Skry
i alkohol będzie lał się do późnych godzin nocnych, a weseli goście zostawią w
ich mieszkaniu pobojowisko, które następnego dnia trzeba będzie sprzątać przez
kilka godzin. Jednak niezmiernie ucieszyła się, że zobaczy kolegów z drużyny
jej brata, którzy byli tak naprawdę jak jedna, wielka rodzina i chociaż na
jakiś czas, coś innego zajmie jej myśli. Szybko wystosowała wiadomość do
Kaliny, które przecież również nie mogło zabraknąć na ich spotkaniu towarzyskim
i, razem z Lechowską, ruszyły w stronę kuchni, by przygotować asortyment na
nadchodzącą imprezę.
Dokładnie piętnaście minut później w progu ich
mieszkania, pojawiła się Kalina z porzeczkową Finlandią i kilkoma paczkami
biedronkowych chrupek. Przywitała się z dziewczynami i od razu zaczęła
trajkotać o Indze, czyli dziewczynie, którą poznała podczas ich wspólnego
wypadu do Manhattanu. Potem poparła
Ilonkę w stwierdzeniu, że Halszka i Andrzej bardzo do siebie pasują i wmawiały
jej to do momentu, gdy sam zainteresowany i Karol pojawili się w mieszkaniu z
całym asortymentem.
- Zati z Eweliną zaraz będą, Szampony i Winiary szukają niani, a
Plina jest w Pucku z rodziną, więc odpadają – zawołał od progu Kłos. – O,
Kalka! Szałowy fryz – wyszczerzył się i poczochrał włosy dziewczyny, która
gniewnie na niego fuknęła, mrucząc coś o misternym, kilkugodzinnym układaniu
włosów.
- Ktoś jeszcze będzie, bo nie wiem ile przygotować kieliszków? – Halszka
otworzyła szafkę ze szkłem i zaczęła przecierać szmatką naczynia, które
następnie ustawiała na tacy.
- Podobno Włodi już się wprowadził – mruknął Andrzej, siadając przy
stole, gdzie dziewczyny przygotowywały sałatkę. – Z tego co wiem, Zator miał zgarnąć
go po drodze, bo sam raczej nie trafi.
- Włodi…? – brew Halszki powędrowała ku górze.
- Wojtek Włodarczyk, ostatnio grał w Austrii. Nasz nowy przyjmujący.
Zresztą poznałaś go, kiedy graliśmy jeszcze w reprezentacji kadetów, czyli
szmat czasu temu – wytłumaczył Karollo, wsypując do miski serowe chipsy, a
blondynka wzruszyła ramionami, nie mogąc przypomnieć sobie owego kolegi.
Kilkanaście minut później, gdy mieszkanie było
przygotowane do małej imprezki, rozbrzmiał się dzwonek, świadczący o tym, że
przybyli goście. Karol, jak na gospodarza przystało, otworzył drzwi i po chwili
w mieszkaniu słychać było już dźwięk chichotu Winiarskiego i głośne wyklinania
Wlazłego. Kłosówna przywiała się z dziewczynami i podeszła do przyjmującego,
który w dalszym ciągu szczerzył się do kapitana Skry.
- Chcę wiedzieć, co ci zrobił? – zapytała, posyłając Wlazłemu
współczujące spojrzenie, a on pokręcił jedynie głową.
- Halszka, piękna jak zwykle - Winiarski pocałował dłoń blondynki,
starając się zhipnotyzować ją tym swoim błękitnym spojrzeniem. Jako, że znała
bardzo dobrze tego gagatka, była już odporna na jego wdzięki i po prostu się z
nim przywitała, przenosząc potem wzrok na obcego chłopaka, stojącego tuż za
Winiarem.
- No i wyjaśniła się zagadka, skąd cię znam? – podał jej dłoń,
uśmiechając się przy tym szelmowsko. – Spotkaliśmy się niedawno w klubie,
pamiętasz?
- Ach, tak – pokiwała głową, przypominając sobie bruneta, który
próbował podbić do niej w Manhattanie, jednakże jej stan i Kalina,
uniemożliwiły im rozmowę. Uśmiechnęła się do niego uroczo, kątem oka widząc
grymas, przebiegający przez twarz Wrony.
Zazdrosny? Niemożliwe.
Impreza od kilku godzin trwała w najlepsze; Zatorskiemu
zdążyło już zebrać się na pawia, Wlazły z Karolem tańczyli do Macareny, a Ilona
pokazywała dziewczynom zdjęcia z wakacji. Przechylił kolejny kieliszek,
wiedząc, że jutro będzie wyglądał dokładnie tak samo jak panienka Kłos
dzisiejszego poranka i mimowolnie skierował wzrok na blondynkę, która
rozmawiała wesoło z Włodarczykiem, popijając sok, twierdząc, że dzisiejszego
wieczoru daruje sobie alkohol. Dopiero po chwili dotarło do niego, że z coraz
większą złością zaciska zęby i pięści, a jego twarz robi się czerwona ze
złości.
Odwrócił wzrok, starając się skupić na wywodzie
Winiarskiego, jednakże z każdą kolejną chwilą, denerwował się coraz bardziej.
Sięgnął po butelkę z wódką i szybko napełnił nią kieliszek, który opróżnił
kilka sekund później. Wziął głęboki oddech, bezskutecznie starając się
opanować. Wyklinał w duchu swoją głupotę; przecież nie powinien się wściekać. Halszka,
podczas rozmowy pod Energią, niczego mu nie obiecywała…
- Chodź – usłyszał przy uchu głos Kaliny, która pociągnęła go w
stronę balonu. Zamknęła za nimi drzwi i z kieszeni wyciągnęła miętowe papierosy.
Poczęstowała go jednym linkiem, którego niepewnie wziął do ręki. – Zapal sobie,
zanim coś rozwalisz w tej złości.
- Właściwie to nie palę – wymruczał, podpalając papierosa i
wciągając dym do płuc, co spotkało się z protestem jego organizmu. Zakrztusił
się i dopiero wtedy, gdy Malińska poklepała go po plecach, unormował oddech. –
Kurwa…
- Zależy ci, prawda? – Kalina rzuciła ni stąd, ni zowąd i posłała mu
spojrzenie, pod którym nie mógłby skłamać. – Zależy ci na niej i wkurwiasz się,
że ten cały Włodi smali do niej cholewki. Najchętniej trzasnąłbyś go w mordę i
sam obok niej usiadł.
- Nieprawda – wymruczał, po raz kolejny zaciągając się dymem. Tym
razem obyło się bez ekscesów.
- Prawda. Widzę jak na nią patrzysz – oparła się o barierkę i
uśmiechnęła się do środkowego. – Ale na razie nie masz na co liczyć. Nadal
rozpamiętuje tego dupka, Aleksa, i minie naprawdę dużo czasu, zanim wpuści
kogoś do swojego serca. Ale powiem ci, że masz spore szanse, żeby tam się
dostać, Andrzejku. Musisz tylko być cierpliwym i przestać odstawiać cyrki, tak
jak przed chwilą – wystawiała mu język i zgasiła papierosa. – Może czasami
będzie ciężko, ale pamiętaj; twardym trzeba być, a nie miętkim!*
__________________
* błąd celowy, cytat z filmu ,,Kiler"
Nanana, Brasiliana!
Dziś wygramy, prawda? :)
Dziś na pewno!
OdpowiedzUsuńA rozdział powinien nazywać się "Zatorskiemu zdążyło już zebrać się na pawia," :D
Włodi, Ty mi tam nic nie kombinuj lepiej!
Winiar bajerant, jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńKurde Włodi, ty się odczep od Halszki. Wronce naprawdę zależy na niej, zazdrosny jak nie wiem co. Jacie, jakie to byłoby piękne, gdyby Andrzej zaczął startować do Kłosówny. Tylko jest jeden problem-Karollo, ale jego da się przestawić prawda? :D pozdrawiam:)
Taki Andrzej, to całkiem uroczy jest,co nie? :D Zazdrośnik z niego, mógłby lepiej porwać ją w ramiona, i ucałować, pokazując przy tym swoje miejsce,a nie :D ♥ Wronka to taki pozytywny człowiek,że nie można przejść obok niego obojętnie,i,wiem,że Halszka myśli dokładnie tak samo :) W końcu, inaczej być nie może :D Agg, kiedy się w końcu pocałują?????? Mam czekać tak samo długo,jak Magda M. dała się pocałować Piotrowi? :D Oby tylko nastąpiło to wcześniej! :p
OdpowiedzUsuńTym czasem ja całuję Cię gorąco z mojego pokoju, i zostawiam,z Happy Puckiem :D
https://www.youtube.com/watch?v=_dsMnOr-9EY&feature=youtu.be ♥
Ciao :*♥
Piękny Puck! *___*
UsuńPisząc owe zdanie, myślałam o Tobie ♥ :*
Pozdrawiam z równie Happy Szczecina :D
https://www.youtube.com/watch?v=t__iX1Lox8E
Lala wygrali,odczep się od Halszki :)
OdpowiedzUsuńLadnie
OdpowiedzUsuńUps. Mojemu nowemu telefonowi troche odwala. To jeszcze raz.
UsuńLadnie wyczulas. Wciaz w to ledwie wierze ze 3:0. Skad ja to znam. Niby nie powinno to obchodzic a i tak jakos samo wychodzi ze sie jest zazdrosnym. Wzrok lata. Cialo reaguje. Wronce trudno sie dziwic. Kac bedzie murowany. A Wojtkowi czasami wrecz trudno sie oprzec. Mam nadzieje ze wpadnie z Kwasem na plaze do nas. No i kto by sie spodziewal ze Kalka zabawi sie w dobra wrozke.
O rany, nie lubię tego, że rozumiem Andrzeja. Za to bardzo lubię naszą małą przyjaciółkę z JUŻ rozburzonymi włosami (rozczuliła mnie ta scena z Karollem, bo to takie kochane i znajome). Andrzej chce, Andrzej poczeka. Włodiemu, choć go uwielbiam, daje kopniaka w tyłek i niech szuka panny gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńAlbo niech się pobiją! ^^
Uwielbiam to opowiadanie! Jest świetne ;) Naprawdę masz talent do pisania :)
OdpowiedzUsuńTo jest genialne ! Dopiero dziś tu wpadłam, ogarnęłam całość i dodaje do obserwowanych żeby być zawsze na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńWyobrażenie Andrzeja gdy przeczesuje swoją grzywke jest cudowne jak zazdrość Endrju o Halszke! Co z tego bedzie ?
Pozdrawiam J.
I mamy to, mamy 3punkty, mamy zwycięstwo na brazylijskim terenie <3
OdpowiedzUsuńDlaczego nasz kochany Zati jest zarzygany? :( Wlazły klnący na samym wstępie + hipnotajzing Winiar <3 no i ten niby nowy nabytek - Włodi, ogólnie cię lubię, ale nie waż mi się podbijać do panny Kłos, bo ona ma się przymilać do Andżejka! Nie psuj mi tego mini marzenia :( Władeczek, bo się pogniewamy :(
Kalina wie co w trawie piszczy, a wraz z Ilonką przemawia Halszce do rozumu, że Andrzejek bardzo do niej pasuje z czym się zgadzam! Ale Halciu, ja rozumiem, że Alek był dupkiem i cię zranił, ale daj szansę Andżejkowi :)
Ściskam Agg! ;*
Och ten Andżej, taki kochany <3 Ogólnie lubie Wojtka ale w starciu z Wronką niestety lub stety przegrywa, więc lepiej niech nie bajeruje Halszki bo będzie z nim źle ;p A tak wgl scena z Zatim mnie rozwaliła xD
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie ;) dopiero zaczynam więc narazie szału nie ma :p Pozdrawiam :)
http://wiem-ze-nie-spisz.blogspot.com/
Lubię zazdrosnego Andrzeja ;)
OdpowiedzUsuńYeah! Dziękuję Ci,Agg, za Władeczka! :* I nagle życie staje się piękniejsze! :) Wiedziałam, kurde, że to TEN Wojtas był na owym melanżu, no mam detektywistycznego nosa, jak nic, ha!
OdpowiedzUsuńTak BTW, to z Włodim mam baaardzo miłe osobiste wspomnienia! :) a już samo to, że ma wielkopolskie-moje-poznańskie korzenie, ma u mnie big plusa! :)
Opis bawiących się na imprezie siatkarzy - fenomenalny! Zarzygany Zator, przeklinający Wlazły, speszony Wojtek i...zazdrosny Endrju! Widać gołym okiem, że z chęcią by mu przyłoił, ale cóż, no nie ma żadnych argumentów na tę chwilę, bo przecież Halszka nie jest jego własnością...
:***