tag:blogger.com,1999:blog-82600260472381164752024-02-19T15:50:57.887+01:00Chore serce otwieraj. Bez znieczulenia.Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.comBlogger25125tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-20015690950786926012016-05-25T23:58:00.000+02:002016-05-29T10:46:32.283+02:0023. Bądź dużą dziewczynką, jak wzięłaś do ręki zabawki<div style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="line-height: 24px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=_kTCeEDjtCw" target="_blank">♪♫♪</a></span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Także ten... - zaczął
Wrona, drapiąc się po swojej rozczochranej czuprynie. - Jak się czujesz?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Jak się czuła? Żadne znane jej słowo, nie byłoby w stanie tego określić, a
zasób słownictwa miała bogaty jak mało kto. Czuła się jakby dostała patelnią w
tył głowy. Czuła jakby lodowate igły wbijały się w jej ciało i jedyne, czego
potrzebowała, to on przy jej boku. Potrzebowała jego silnego ramienia,
otaczającego jej kościste obojczyki, potrzebowała zapachu drogich perfum,
wirującego w jej nozdrzach. Potrzebowała jego ciepłych ust, muskających jej
blady policzek. Potrzebowała ciepłego oddechu, otulającego jej kark.
Potrzebowała jego gęstych, ciemnych włosów między swoimi palcami. Kręciło jej
się w głowie, zbierało na wymioty, chciało się płakać, a oddech stawał się
nienaturalnie płytki i szybki. Nigdy nie przypuszczała, że można czuć aż tak
wiele naraz.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Ale w tej chwili nie tylko Wronę miała na głowie. Podświadomie czuła, że z jej
zdrowiem nie jest dobrze. Te zawroty głowy zdarzały się coraz częściej.
Początkowo myślała, że to przez to, iż jadała teraz sporadycznie. Praca,
uczelnia, potajemne wzdychanie do Wrony i zastanawianie się czy to właśnie on,
a nie Włodarczyk jest mężczyzną, z którym mogłaby stworzyć związek, zajmowały
jej cały czas. Karol nie mógł jej kontrolować, gdyż przygotowania do nowego
sezonu zajmowały jego cały wolny czas. A Kalina? Kalina zawsze, gdy była
zakochana, traciła resztki zdrowego rozsądku, więc nie w głowie było jej
sprawdzanie czy Kłosówna zjadła należytą porcję.<o:p></o:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Dobrze - odparła cicho,
przyglądając się swoim paznokciom. Chociaż chciała krzyknąć, że wcale nie jest
dobrze. A na pewno nie jest dobrze między nimi. Jest gorzej niż źle.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Bo bez niego. Bez niego tak naprawdę. Jak mogła zakochać się w kimś takim jak
Wrona? Przecież nigdy nie pałała do niego sympatią, więc dlaczego tak nagle jej
się odwidziało?<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Ale gdyby tak naprawdę się w nim zakochała, nie miałaby przecież w głowie
Włodarczyka. Nigdy nie należała do osób, wodzących kogoś za nos, dlaczego więc
tak robi z Wojtkiem? Przecież nie zasłużył na to! <o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- To dobrze - szepnął
Andrzej.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Tak - mruknęła cicho,
wlepiając oczy w odbiornik telewizyjny, który był w tym momencie wyłączony.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Właściwie nie wiedziała czy pomysł pozostania Wrony w szpitalnej sali, był
pomysłem dobrym? Wolałaby posiedzieć w samotności, nie martwiąc się tym, że
Andrzej widzi ją w takim stanie. Doskonale wiedziała, że to bardzo płytkie, iż
bardziej martwią ją nieułożone włosy, aniżeli nagłe omdlenie, które zresztą przydarzyło
się na oczach środkowego, co było kolejnym powodem do wstydu. Biały telefon ze
srebrnym jabłuszkiem zawibrował głośno na szpitalnianej szafce, skupiając tym
samym uwagę całego dwuosobowego towarzystwa. Szepcząc krótkie <i>przepraszam</i>,
Kłosówna sięgnęła po komórkę. Przesunęła palcem po dotykowym ekranie i
przeczytała wiadomość od Włodarczyka. <i>Wszystko dobrze, bo martwię się
jak cholera? Dzwoniłem do Karollo, ale odzywa się tylko poczta, a nie chciałem
dobijać się do Ciebie, bo pewnie robią Ci właśnie pendyliony badań. Daj znać,
proszę. :( Całuję, W.</i>.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- To Wojtek. Martwi się -
powiedziała, obserwując jak siatkarzowi ściągają się mięśnie twarzy.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Czyli jest zazdrosny. Bingo.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Rozumiem - syknął. - Mam
wrażenie, że jesteście blisko.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Po czym wysnułeś takie
wnioski...?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Łazi za tobą, wypisuje
ciągle, a podczas kolacji nie odrywał od ciebie wzroku. Chyba jest totalnie
zabujany. Przynajmniej, moim skromnym zdaniem, dokładnie tak zachowuje się
zabujany facet.<o:p></o:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- A ty jak widzę, masz z tym
jakiś problem. No ładnie - zaśmiała się cicho, obserwując dokładnie twarz
środkowego.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ależ skądże - siatkarz
potrząsnął głową. - Nie mam z tym żadnego problemu - wypuścił ze świtem
powietrze. - Albo mam. Wkurzają mnie te jego maślane oczy, tym bardziej, że
chyba coś między nami było - wyciągnął swoje długie nogi i spojrzał na nią w
taki sposób, od którego - gdyby tylko stała - na pewno zmiękłyby jej nogi.
Żaden facet nie działał tak na nią; nawet Aleksander. Żadnego dotąd tak nie
pożądała, żaden nie sprawiał, że byłaby w stanie zrobić dla niego wszystko. Ale
doskonale wiedziała, że Wrona nie jest dla niej. Podświadomie czuła, że związek
z nim byłby jak tykająca bomba. Byli dwójką najbardziej niedobranych osób na
świecie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Poza tym, był przecież Wojtek. Nie chciała go przecież ranić, bo to naprawdę
fantastyczny chłopak i zasługiwał na kogoś, kto potrafiłby go docenić.
Zasługiwał na dziewczynę, która pokochałaby go całym sercem. A w tym przypadku
byłoby to niemożliwe, bo Halszka doskonale wiedziała, że pewna część jej serca
od zawsze należała do Andrzeja Wrony...<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- No wiesz, Wrona. To twój
problem. Mi osobiście jakoś to nie przeszkadza.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- To zastanów się w końcu czego tak naprawdę chcesz? Bądź dużą dziewczynką, jak wzięłaś do ręki zabawki*.</div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<u1:p>
Drzwi sali otworzyły się i dumnym krokiem do środka wkroczyła Jagoda
Kłos, a zaraz za nią jej małżonek, Radosław. Niebieska torebka Korsa spoczęła na
szpitalnym łóżku córki, a tuż obok niej rodzicielka, która zaczęła lustrować
wzrokiem Kłosównę.<o:p></o:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<u1:p> - Halciu, jak się
czujesz? - przyłożyła rękę do jej czoła. - Jesteś taka chuda... Tyle razy
mówiłam ci, że nie musisz się odchudzać! Jesteś niepoważna, Halszko Kłos! Jak
mogłaś doprowadzić się do takiego stanu? Chyba będziesz musiała wrócić do
Warszawy, żebym miała cię na oku...<o:p></o:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<u1:p> - Nie! - wyrwało się
Wronce, zdecydowanie za głośno. Jego policzki poczerwieniały pod uważnym
spojrzeniem trójki Kłosów. - To znaczy chodzi mi o to, że Halszka tutaj ma
studia, pracę... I... Eee... My się nią zajmiemy. To znaczy, Karol się zajmie.
I Kalina... No w sumie, to wszyscy będziemy się nią opiekować, także niech się
pani nie martwi, pani Jagodo - Andrzej wyszczerzył się. - Ja już pójdę.
Zadzwonię do Karollo, że wszystko dobrze.<o:p></o:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<u1:p>
No i tyle go widzieli. <o:p></o:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "monotype corsiva"; font-size: 12.0pt;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=6OtzUfSYiQ8" target="_blank">♪♫♪</a></span><span style="font-family: "ms shell dlg" , "sans-serif"; font-size: 8.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" style="line-height: 18.0pt; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- To też...? - Karol
podniósł do góry, coś co jego zdaniem, przypominało długopis.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Po co jej w szpitalu tusz
do rzęs, głąbie? - mruknęła Kalina. - Albo daj. Przecież to Halszka jest.
Pewnie będzie chciała się pomalować. I wrzuć jeszcze tę tubkę z podkładem. <o:p></o:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Kaaaaala... - skoro Karol
przeciągnął jej imię, zaraz zacznie truć. Doskonale o tym wiedziała. Tak, przeciąganie
jej imienia przez Kłosa, nigdy nie zwiastowało niczego dobrego. Zawsze, ale to
zawsze, próbował wtedy wyciągać jakieś informacje na temat swojej siostry.
Jednak doskonale wiedział, że Malinowska, jako jej najlepsza przyjaciółka,
wolałby chyba dać posypać sobie rany solą, aniżeli zdradzić sekret Kłosówny. -
Wydawało mi się, że w momencie, gdy przyszedłem, Halina i Wrona byli mocno
zmieszani. Pokłócili się znowu czy co?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Pewnie tak, wiesz jak to z
nimi jest - odpowiedziała, nawet na niego nie spoglądając. Otworzyła szafkę w
poszukiwaniu piżam Halki. Z oficjalnego źródła - czyli od mamy Kłosów -
dowiedziała się, że jej przyjaciółka w szpitalu spędzi najbliższe dwie doby. -
O kurcze, to moja koszulka z Małą Mi! Ma szczęście, że w końcu się znalazła!<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ja tam wolę nie wnikać w
to, co jest między nimi - mruknął Karol, wracając do poprzedniego tematu. -
Dasz wiarę, że przeszło mi przez myśl, że między nimi coś było? Ale gdy
przeanalizowałem to jeszcze raz, stwierdziłem, że to głupota i zacząłem śmiać
się w głos.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Noo... - mruknęła
Malinowska, tłumiąc śmiech. - To lecimy, co? <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Tak. Zamknij mieszkanie, a
ja w tym czasie zaniosę torbę do samochodu. <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Karol zszedł na dół, niosąc ze sobą
torbę podróżną z emblematem bełchatowskiej Skry. Już z daleka widział wysoką
postać, opartą o jego srebrną furę. Gdy podszedł nieco bliżej, dostrzegł w niej
nowego przyjmującego dumy Bełchatowa. Włodarczyk nerwowo rozglądał się na boki,
a gdy dostrzegł środkowego, natychmiast do niego podszedł.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Myślałem, że nająłeś się jako stróż na
osiedlu – powiedział Kłos, otwierając bagażnik.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Taa… Powiedz mi, jak ona się czuje?
Wszystko w porządku? Pisałem do niej, ale nie odpowiedziała, a ja rwę włosy z
głowy. <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Sam jeszcze niczego nie wiem. Matka rozmawiała
z lekarzem, ale niczego konkretnego jej nie powiedział, bo Halka jest pełnoletnia.
Jadę do niej, jak chcesz, to możesz się z nami zapakować i sam powiesz jej, jak
bardzo się o nią martwisz, co? – Karol uśmiechnął się pobłażliwie do kolegi z
drużyny. – Wiesz, jakby coś, to masz moje błogosławieństwo – puścił mu jeszcze
oczko i zamknął klapę bagażnika. <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
________________________</div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że bardzo dużo pracuję + studia.</span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Nie pamiętam już, kiedy się dobrze wyspałam? :(</span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">* Fragment utworu Pawbeats'a i Kartky'ego.</span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">39091085 <a href="https://www.facebook.com/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87-182687625207699/" target="_blank">facebook</a> <a href="https://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask </a></span></div>
<div style="line-height: 18pt; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-2451831143593886952016-01-15T19:31:00.000+01:002016-01-15T19:33:08.264+01:0022. Nie jagodziuj mi tutaj!<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=jWSyf3yaSW4" target="_blank">♪♫♪ </a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Matko Boska Bełchatowska, Kalina! Jak Skrę kocham,
zamorduję cię kiedyś, a ten twój kolorowy łeb nabiję na pal i przejdę razem z
narodowcami przez Piotrkowską! - Kłosówna odskoczyła od nieco zdezorientowanego
środkowego, następując mu tym samym na stopę, na co siatkarz pisnął głośno.
Typowo babsko.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Kalka z wielkim
trudem stłumiła w sobie śmiech; przecież dzięki temu, że nakryła ich w tym
jakże ustronnym miejscu, podczas tej jakże intymnej chwili, miała okazję w
końcu przeprowadzić z ową dwójką rozmowę o sprawie, która już od kilku dni
spędzała jej sen z powiek. Ani Halszka, ani Andrzej, nie byli przecież na tyle
głupi, ażeby zacząć wkręcać jej, że to blondynka przypadkowo wpadła w
andrzejowe ramiona albo siatkarz wyciągał jej coś z oka; zresztą Kalina zawsze
potrafiła wywęszyć, że Kłosówna próbuje wcisnąć jej jakiegoś kita. Miała w
głowie coś na kształt czerwonej lampki i podświadomie wyczuwała wszystkie
uczucia, które towarzyszyły jej przyjaciółce.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Wiadome było również to,
że bez jej pomocy, dwójka tych głąbów nigdy się nie zejdzie. Gdy jedno będzie
już pewne tego, czego chce, drugie nagle zmieni zdanie - dlatego potrzebowali
osoby trzeciej, a dokładniej Kaliny Apolonii Malińskiej. Karol w tej sytuacji
mógł bardziej zaszkodzić, aniżeli pomóc; przez karolową apodyktyczność, Andrzej
musiałby spieprzać gdzie pieprz rośnie, zanim nawet przeszłoby mu przez głowę
dobieranie się do halszkowych majtek. Albo nawet skarpetek. Bowiem
nadopiekuńczość pana Kłosa znana była już w całym województwie łódzkim,
zahaczając także o część mazowieckiego.<span class="apple-converted-space"><u4:p></u4:p> </span>Karol
był typowym przykładem nadgorliwego starszego brata; każdy potencjalny kandydat
do ręki jego jedynej siostry zostałby przemaglowany na każdy możliwy sposób.
Przecież nie oddałby swojej ukochanej Haleczki byle komu. A Andrzeja znał z
każdej, nawet tej najgorszej strony.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Ja już nie mogę za wami nadążyć - mruknęła
Malińska, poprawiając swoją niesforną grzywkę. - Normalnie jak w tej bajce
Brzechwy, <i>Żuraw i czapla</i>, tak? Raz się uwielbiacie, całujecie po
kątach, a na drugi dzień jedno ma ochotę poćwiartować drugie, a zwłoki wrzucić
do Rakówki. No ludzie, zastanówcie się trochę nad sobą, bo to już staje się
nieco żenujące. Dorośli, a zachowujecie się jak te… No, gimbusy? Przecież Karol
nie jest głupi i gdy w końcu domyśli się, co jest grane, będzie miał pretensje,
że dowiedział się jako ostatni i nogi wam z dupska powyrywa.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Czego dowiem się jako ostatni…? - Kłos
wyszedł zza winkla, rzucając całej trójce badawcze spojrzenie. Halszka
przeraziła się, widząc zaciśnięte w wąską linię wargi brata, nie zwiastujące
niczego dobrego. Ale w końcu przecież musiałby się dowiedzieć, a im później
miałoby to miejsce, tym większa byłaby złość jej jedynego brata<u5:p></u5:p>.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Bo my... - zaczął Wrona, stając przed dziewczyną,
która ukradkiem dotykała jego ramienia. <i>Chuj mi w dupę, fotomontaż</i> -
pomyślał środkowy - <i>przecież ją kocham, a Karolowi w sumie nic do tego.
Powścieka się i odpuści. Przecież zależy mu na jej szczęściu.<span class="apple-converted-space"> </span></i> <o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
W momencie, gdy środkowy
Skry chciał dokończyć zdanie, Halszce raptownie zakręciło się w głowie, a potem
była już tylko ciemność...<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Jagoda Kłos swoim sposobem bycia
zawsze przyćmiewała swojego małżonka, dzieci i ogólnie pozostałą część rodziny.
Należała do kobiet, które przypominały huragan; zawsze wokół siebie robiła nie
lada zamieszane i nikt nie potrafił przejść obok niej obojętnie. Tak było
również teraz, bo chcąc dowiedzieć się w szpitalnej recepcji, w jakim pokoju
ulokowano jej jedyną córkę, narobiła rabanu na pół szpitala, ściągając niemalże
cały personel, który przyglądał się jej z zaciekawieniem.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Rozpięła elegancki
żakiet od znanego, warszawskiego projektanta i nerwowo spojrzała na tarczę
złotego zegarka, otrzymanego od małżonka z okazji tegorocznych Walentynek.
Nawet prezent, który z reguły powinien być romantyczny, dla pani Kłos musiał
być przede wszystkim praktyczny; tę praktyczność Halszka odziedziczyła po
matce, w odróżnieniu od Karola, który wiecznie bujał z głową w chmurach. Oprócz
tego, odziedziczyła po matce również jasne, proste jak druty włosy i nieco
wysunięty podbródek, który według dziewczyny był jej największym mankamentem.
Nie licząc kostek. Halszka naprawdę nienawidziła swoich kostek.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Jak to nie mogę jej teraz odwiedzić?! To
chyba jakaś kpina! – czterdziestopięcioletnia kobieta pokręciła głową,
krzyżując ręce na piersiach. – Chcę rozmawiać z ordynatorem. Natychmiast.<u5:p></u5:p> I
mało mnie obchodzi to, że jest zajęty.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Ależ proszę pani, proszę się uspokoić… -
młoda pielęgniarka spokojnym głosem starała się przekonać rodzicielkę Kłosów do
opanowania emocji, co wywołało odwrotny skutek, bo Jagoda fuknęła głośno w
stronę siostry Barbary, bo takie imię widniało na plakietce przyczepionej do
jej śnieżnobiałego fartucha.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Nie będę spokojna dopóki nie zobaczę swojej
córki, czy nie wyraziłam się dość jasno? – odpowiedziała tonem nieznoszącym
sprzeciwu. Apodyktyczność Jagody często miała odzwierciedlenie w życiu
codziennym rodziny. Jej mąż, Radosław, z natury był człowiekiem spokojnym,
zabierającym głos jedynie wtedy, gdy nadchodziła ku temu potrzeba, co jego
ukochana żona umiejętnie wykorzystywała. To właśnie Jagoda była przysłowiową
głową rodziny, trzymającą wszystko w ryzach. Rola Radosława w życiu rodzinnym
ograniczała się jedynie do zarabiania pieniędzy i naprawiania domowych usterek.
Chociaż i z tym pani Kłos doskonale by sobie poradziła. – Chyba nie myśli pani,
że jechałam taki kawał z Warszawy, żeby pocałować klamkę? Na Boga, to moje
dziecko…<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Jagodziu… - zaczął niepewnie Radosław,
dotykając ramienia żony.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u4:p></u4:p><u5:p></u5:p><u5:p></u5:p><u5:p></u5:p><u5:p></u5:p><u5:p></u5:p><u5:p></u5:p> - Nie jagodziuj mi tutaj! Halszka być może tam
umiera, a ty jesteś spokojny! Jaki z ciebie ojciec? Byś się wstydził! – widząc
minę żony, mężczyzna machnął tylko ręką. Przecież ich syn, podczas rozmowy
telefonicznej, wyraźnie powiedział, że to zwykłe osłabnięcie i Halszka została
jedynie na obserwację. Nic więcej. <o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Zobaczę, co da się zrobić - odparła pielęgniarka i
sięgnęła po słuchawkę telefonu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- To jakiś skandal, co tutaj w ogóle się wyprawia -
warknęła pani Kłos, zaczesując palcami włosy. - Karolu, opowiedz mi jeszcze
raz, co się stało? I dlaczego po raz kolejny twoja siostra wylądowała przez
tego twojego kolegę, Andrzeja, w szpitalu?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Mamo, musisz to wywlekać? Przecież minęło już
kilkanaście lat! A zresztą to nie była wina Andrzeja; lekarz powiedział, że
czekają na wyniki badań, ale raczej to nie jest coś, co mogłoby zagrażać jej
życiu, więc uspokój się w końcu, bo zwracasz na siebie uwagę całej izby
przyjęć - Karol zwrócił się do matki.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Pani Kłos leży w sali 32, drugie piętro.
Ordynator wyraził zgodę na kilka minut widzenia z pacjentką, potem zaprasza do
swojego gabinetu – odpowiedziała uprzejmie siostra, wskazując drogę do windy.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<u2:p><br /></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<u2:p><a href="https://www.youtube.com/watch?v=ZBGQWdwp_Ss" target="_blank">♪♫♪ </a><o:p></o:p><u1:p></u1:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<u2:p><br /></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- … no
i zemdlałaś – Karol skończył swoją opowieść, a następnie oparł się o metalową
ramę szpitalnego łóżka. Jagoda i Radosław po krótkiej wizycie w sali, w której
ulokowano ich młodszą pociechę, udali się do lekarza prowadzącego ich córkę. –
No i w sumie nie wiem, co chcieliście mi powiedzieć? Ty padłaś, zaraz zrobiło
się zamieszanie, a zanim zdążyłaś się ocknąć, byliśmy już na izbie przyjęć.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Sama
chciałabym wiedzieć, co Wrona chciał ci powiedzieć? Znając go, pewnie nie
byłoby to nic mądrego – Kłosówna ucięła, poprawiając włosy. Po drugiej
kroplówce, Halszka zaczęła wyglądać nieco lepiej; na jej twarzy pojawiły się
nawet minimalne rumieńce. – Nie wiesz jak długo tutaj zostanę? Jest możliwość,
że dzisiaj wrócę do domu?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Dzisiaj raczej nie, mama już się o to postara – Karol posłał siostrze badawcze
spojrzenie. – Powiedz mi, Halszka, ty znowu jesteś na jakiejś diecie? Przecież
wiesz, że nie musisz się odchudzać. Raczej powinnaś przytyć, bo te wystające
obojczyki nie wyglądają dobrze…<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Nie
jestem na żadnej diecie. Po prostu zakręciło mi się w głowie, a ty nakręcasz
jakąś aferę. Zacznijmy od tego, że niepotrzebnie zawiadomiłeś rodziców; mama
już zaczęła panikować i pewnie rozstawia już wszystkich po kontach – Kłosówna
sięgnęła po torebkę i wyciągnęła z niej lusterko. – W tym świetle wyglądam jak
trup, cholera jasna!<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Nie tylko wyglądała jak trup, tak
również się czuła; zawroty głowy zdarzały się jej coraz częściej, a przy dawce
stresu, którą zafundowała jej Kalina, a później Karol, w ogóle nie zdziwiła
się, że na moment straciła przytomność. Nosiła się z zamiarem pójścia do
lekarza, ale ciągle coś jej wypadało. Jak zwykle było milion ważniejszych spraw
niż jej zdrowie. I to znowu zaczęło się na niej odbijać.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<u3:p></u3:p> <span class="apple-converted-space"> </span>Ktoś zapukał do drzwi i chwilę później
w sali pojawiło się zazwyczaj wesołe trio w składzie Ilona, Kalina i Andrzej.
Kłosówna przywołała ich gestem dłoni i wskazała dwa krzesła, oparte o ścianę.
Nie myślała, że Wrona pojawi się w szpitalu. Właściwie nie wiedziała, co sobie
myślała… Mieli po prostu porozmawiać, a on rzucił się na nią z tym jęzorem,
potem pojawiła się Kalina, później Karollo i jedna, wielka ciemność. Cholera
jasna! Jak zwykle nic jej nie wychodziło. Posłała Kalinie błagalne spojrzenie;
sekundę później jej przyjaciółka najwyraźniej rozkminiła, o co chodzi.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Kłosie, może podjedziemy do waszego mieszkania po kilka rzeczy dla Halki, co?
Przecież zostaniesz tutaj na obserwację, więc może potrwać to nawet kilka dni,
prawda? – rzekła przyjaciółka Kłosówny, drapiąc się po głowie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- No
to skoczcie z Iloną po rzeczy Halki – środkowy sięgnął po klucz.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- No
podjedź z nami. Przecież nie będę trzepać ci całej chałupy, a samochodem będzie
szybciej niż gdybyśmy miały iść z kapcia – wyjaśniła szybko Malińska, kierując
się do wyjścia.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Wronka posiedzi z Halą, zresztą za jakiś czas pewnie wpadną tu wasi rodzice –
przyszła bratowa puściła dziewczynie buziaka w powietrzu i pociągnęła
narzeczonego za rękę, domyślając się, co zaplanowała Kalka.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Odprowadzili ich wzrokiem, a potem ich
spojrzenia spotkały się na moment. Zaledwie moment, bo potem obydwoje go
opuścili. Andrzej chciał usiąść obok niej, przytulić do siebie, pocałować w
czoło i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Chciał powiedzieć, że będzie
robił wszystko, żeby tylko była szczęśliwa. Chciał powiedzieć, że przekona cały
świat, a przede wszystkim ją samą, że jest jej wart. Chciał, ale stchórzył. Jak zwykle. <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
__________</div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Powinnam coś powiedzieć, wytłumaczyć się... </span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Ale nie potrafię. Na jakiś czas straciłam serce do pisania; p<span style="line-height: 150%;">rzestało mi ono sprawiać przyjemność, stało się obowiązkiem. Miałam tak zwany kryzys twórczy.</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-size: x-small;">Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i znowu odzyskam radość z pisania.</span></span><br />
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-size: x-small;">Jeśli nadal tu jesteście, zostawicie chociażby emotikon. Chciałabym zobaczyć, czy jeszcze o mnie pamiętacie? :)</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="line-height: 150%;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="line-height: 150%;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87-182687625207699/" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-79940927705119440852015-08-25T18:25:00.001+02:002015-08-25T18:36:07.035+02:0021. Co tu się odpierdala?!<div align="right" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=Ahpt9pyVajY" target="_blank"> ♪♫♪</a><o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- MARIUSZ WLAZŁY, MARIUSZ! -
grzmiała cała hala, gdy kapitan bełchatowskiej Skry podrzucił piłkę, w którą
sekundę później uderzył z nieludzką siłą. Halszka przymknęła oczy, modląc się,
żeby żółto-niebieska Mikasa wpadła w pomarańczowe pole i tym samym skończyła
pierwszy mecz Skierki w tym sezonie. Oczyma wyobraźni odprowadziła piłkę w lewy
kąt pomarańczowego boiska, a wrzask kibiców uświadomił ją, że tak też się stało
naprawdę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p><u4:p></u4:p><u5:p></u5:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Moment później znajdowała się w
ramionach swojej przyszłej bratowej i przyjaciółki, które tak samo jak ona,
cieszyły się z pierwszego zwycięstwa Skry w tym sezonie. Trzy punkty zdobyte we
własnej hali traktowała jak dobrą wróżbę na resztę sezonu, bo kto będzie w
stanie zatrzymać ten rozpędzony, bełchatowski walec? Wciąż nie mogła pogodzić
się z tym, że podczas zeszłorocznych rozgrywek duma Bełchatowa zajęła zaledwie
piątą lokatę i nieustannie wypominała to bratu i reszcie bandy, która wtedy
nosiła żółto-czarne barwy.<o:p></o:p><u2:p></u2:p><u4:p></u4:p><u5:p></u5:p><u3:p></u3:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Jednak wiedziała, że nowy sezon to
czysta kartka i Miguel zrobi więcej wszystko, ażeby powalczyć o ósmą gwiazdę,
chociaż niektórzy mogą pukać się w głowę, bo jakim cudem niedoświadczony trener
będzie w stanie poprowadzić Skrę po kolejne Mistrzostwo Polski? Ale ona
wierzyła; wierzyła w niego i w resztę drużyny. Na tym polega rola prawdziwego
kibica; nieważne jak źle będzie szło twojej ukochanej drużynie, zawsze będziesz
wierzyć, wspierać i trzymać kciuki. Bycie prawdziwym kibicem to nie tylko
chwile radości; to również przejechane kilometry, nieprzespane noce i wylane
łzy. Bycie prawdziwym kibicem to powołanie. To tak jak z miłością od pierwszego
wejrzenia; wystarczy tylko chwila i wiesz, że nic nie będzie już takie samo.
Siatkówka zaczyna wypełniać twoje życie; stawać się jego nie odłączną częścią.<span class="apple-converted-space"><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p> </span>I wiesz, że
bez niej nic nie byłoby już takie samo.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- I co? Podobało się? – zagadnął z uśmiechem Wojtek,
przedzierając się przez rozhisteryzowane fanki, które bardzo liczyły na zdjęcie
z nowym nabytkiem Skierki.<span class="apple-converted-space"><u4:p></u4:p><u5:p></u5:p> </span>Jak
na pierwszy raz, Włodarczyk poradził sobie bardzo dobrze; w trakcie meczu udało
mu się nawet zdobyć dwa punki bezpośrednio z zagrywki, kilka razy zachwycił na
przyjęciu i bez wątpienia był jednym z najskuteczniejszych zawodników.<span class="apple-converted-space"><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p> </span>Jak na
debiutanta, pokazał się z jak najlepszej strony i to trzeba mu przyznać.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- No jasne, że mi się podobało – wyszczerzyła się
Kłosówna, ściskając w dłoni swój klubowy szalik. – Zawsze mi się podoba, gdy
możemy dopisać sobie komplet punktów. Fajnie, że miałeś okazję zagrać w
pierwszej szóstce, gratuluję – posłała przyjmującemu uśmiech numer pięć, który
należał do kategorii tych, od których Włodiemu powinny ugiąć się nogi. I chyba
przyniósł zamierzony skutek, bo przyjmującego oblał soczysty rumieniec, a tempo
bicia jego serce natychmiast wzrosło. Sam nie wiedział, dlaczego ta dziewczyna
działała na niego tak bardzo, jak jeszcze żadna wcześnie? Fakt, że była piękna
i inteligentna, był przecież niezaprzeczalny. Do tego miała pasję – siatkówkę,
a Wojtas przecież zawsze to cenił, chociaż zarzekał się, że nie będzie szukał
dziewczyny wśród fanek.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- To może, tak w ramach świętowania oczywiście,
dasz… - zaczął Wojtek, niepewnie drapiąc się po głowie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p><u4:p></u4:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- W górę serca, Bełchatów wygrał meeeeeeeeecz! -
wrzasnął Karollo, rzucając się w ramiona nieco zaskoczonej siostry. - Widziałaś
jak pięknie przyblokowałem przedostatnią piłkę, widziałaś?! - Karol podskoczył
wysoko z uniesionymi rękoma, co miało imitować jego mistrzowskie zagranie, o
którym przed momentem wspomniał. - No kurwa, to poezja była!<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p><u4:p></u4:p><u5:p></u5:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Widziałam, widziałam - poklepała brata po
ramieniu, uśmiechając się pobłażliwie. - Widziałam także jak dwa razy trafiłeś
siatkę. Karolku, musisz popracować nad zagrywką, bo – poza tym, że nie
dwukrotnie trafiłeś w siatkę - jesteś bardzo przewidywalny.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p><u4:p></u4:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Ty to zawsze skrytykujesz i podetniesz skrzydła,
zamiast pochwalić - mruknął Kłos, mierząc blondynkę przenikliwym spojrzeniem. -
Tak, Karol, zajebiście grałeś. Naprawdę podobała mi się twoja gra i uważam, że
bez ciebie nie poszłoby tak szybko i sprawnie - nakreślił palcami cudzysłowie.
– Wyobraź sobie, że byłoby mi bardzo miło, gdybyś w końcu doceniła to, co robię.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Naprawdę dobrze grałeś, braciszku. Myślałam, że
wiesz, że bez ciebie nie byłoby tak dobrze – szturchnęła go lekko. – Jestem
pewna, że w kwietniu na tej hali będziesz walczył o Mistrzostwo Polski.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Jeśli tak będzie, kupię ci najładniejszą torebkę, jaką tylko będziesz mogła
sobie wymarzyć. Bez względu na cenę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- A ja dorzucę się do tej torebki, oczywiście jeśli
zostaniemy Mistrzami - usłyszała za sobą głos Andrzeja i niepewnie spojrzała na
niego. Przyglądał jej się przez moment, a potem przerzucił wzrok na jej
starszego brata. - Chodźcie do szatni, bo potem mamy zaproszenie kolację w
Buenos Aires. Ponoć Piechocki stawia.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Jak Piechocki stawia, to idziemy! - Karol klasnął
w dłonie i pociągnął Wronę za ramię. - Widziałeś już statystyki?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Kłosówna odprowadziła
środkowych wzrokiem, a następnie spojrzała na Włodarczka, który sprawiał
wrażenie nieco zbitego z tropu. Musiała pomachać mu dłonią przed oczyma, ażeby
ten odzyskał świadomość. Wojtek uśmiechnął się lekko i wziął głęboki oddech.
Halszka doskonale wiedziała co się święci; to, że Włodi chce ją gdzieś zabrać,
wiedziała już od momentu zakończenia meczu, ale niestety reszta Skrzatów mogła
pokrzyżować ich plany. Chociaż może i stety; przecież nie chciała mącić
przyjmującemu w głowie, tym bardziej, że jakiś czas temu wydawało jej się, że
czuje coś do Wrony, który swoją drogą chyba już dał sobie spokój. <o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- To ja może też pójdę się przebrać - powiedział
cicho Wojtek. - Poczekasz? - zapytał, a gdy kiwnęła głową, oddalił się w
kierunku szatni.<o:p></o:p><u2:p></u2:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=CKR_1vh5Jw0" target="_blank">♪♫♪</a><o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Mutczjas gracjas - powtórzył Karol za argentyńskim
rozgrywającym.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- No, no! - pokręcił głową zrezygnowany Uriarte. -
Muchas gracias. <span lang="EN-US">Muchas! You don't understand me, Karol.<o:p></o:p></span><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span lang="EN-US"> - Nevermind -
Kłos machnął ręką i uśmiechnął się szatańsko. </span>Wzajemna
nauka języków obcych, szczególnie po wygranym meczu, była fantastyczną zabawą,
której przysłuchiwali się wszyscy zgromadzenie w knajpce. – Say… hmm…
Brzęczyszczykiewicz.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Brze... WHAT?! - wszyscy
zgromadzeni wybuchnęli głośnym śmiechem, widząc zszokowaną minę
Argentyńczyka.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span> Halszka z uśmiechem na
ustach dopiła resztkę pysznego białego wina z kieliszka i poniosła się z
miejsca, lekko chwiejąc się na nogach. Zawsze lubiła skrowe wypady do
bełchatowskich restauracji, szczególnie te po jakimś zwycięstwie. Żałowała
tylko, że tym razem nie było z nimi Winiarskich. Żarty Michała i kawały, które
robił Mariuszowi były nieodłączną częścią takich spotkań, dlatego na moment
zrobiło się jej przykro. Zresztą zawsze było jej przykro, gdy komuś kończył się
kontrakt albo gdy ktoś dostał propozycję z innego klubu. Jedynym wyjątkiem był
Kurek; za nim to akurat nigdy nie przepadała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Gdzie idziesz? – zapytał Karol, mierząc siostrę uważnym spojrzeniem.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Muszę się przewietrzyć, chociaż na moment. Trochę tu dla mnie za gorąca, a i
ostre jedzenie też zrobiło swoje – odpowiedziała z uśmiechem, zakładając na
siebie dżinsową katanę, chociaż w środku aż zagotowała się ze złości,
wyklinając nadopiekuńczość swojego brata. Tak naprawdę miała ochotę zapalić,
ale gdyby Karol zobaczył ją z papierosem w ustach, na pewno by się wściekł. Tak
już miał.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- W
sumie ja też się przewietrzę – powiedział Wrona i wziął spory łyk piwa.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Ich spojrzenia spotkały się na moment,
a gdy kiwnęła głową, środkowy podniósł się z miejsca i ruszyli razem w stronę
wyjścia. Andrzej zachodził w głowie po jaką cholerę chciał wyjść z tą blond
lalunią, ale nienawistne spojrzenie, którym cały wieczór raczył go Włodarczyk,
było na to odpowiedzią. Był po prostu o nią zazdrosny i koniecznie chciał
dowiedzieć się co jest między nią a Wojtkiem? Wyklinał się w duchu za to, że
kazał jej odejść, gdy sama z siebie przyszła i wyznała mu, że coś do niego
czuje. Bo on przecież też coś czuł, tylko ta cholerna duma nie pozwalała mu się
do tego przyznać. Myślał o niej całymi dniami i nocami, a gdy zobaczył ją przed
meczem, poczuł nagły przypływ gorąca.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Kłosówna nie była mu obojętna. Nigdy.
Nawet wtedy, gdy miała kilkanaście lat, kilka kilogramów nadwagi i zdecydowanie
zbyt czerwone policzki. Dla niego nie była brzydkim kaczątkiem, bo on
dostrzegał w niej to, czego nikt inny nie widział. Co prawda charakter
dziewczyny nieco go odstraszał i często stawał się przyczyną konfliktów, teraz
- po latach, był pewien, że Halszka Kłos była jego pierwszą miłością.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Mam
nadzieję, że nie wykapujesz – powiedziała cicho i wygrzebała z torebki paczkę
czekoladowych papierosów. – Karol pewnie stwierdziłby, że od jednej fajki
dostanę raka – odpaliła papierosa i zaciągnęła się. – W zasadzie to ja nie
pale, ale czasami lubię przydymić sobie coś smakowego. Chcesz? – wyciągnęła
rękę z paczką w stronę siatkarza.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Nie,
nie – oparł się o ścianę i dokładnie obserwował, jak dziewczyna wypuszcza dym
przez te kształtne usta, które dziś miały barwę soczystej brzoskwini. –
Wyglądasz seksownie z tym papierosem, ale jednak wolę cię bez niego – niewiele
myśląc, chwycił za tutkę z nikotyną i zdeptał ją. – Kłos… Przepraszam… -
powiedział cicho, patrząc w jej oczy, które w świetle lampy iskrzyły
niebezpiecznie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Za
co mnie przepraszasz? – zapytała, przełykając głośno ślinę. - Za to, że zniszczyłeś mi papierosa? Spoko,
mam całą paczkę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Nie.
Za tamto.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Za
tamto…? Możesz doprecyzować? - spojrzała na chłopaka spod uniesionej brwi, drżącymi rękoma wyciągając kolejnego papierosa.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Za
to, co powiedziałem u mnie w mieszkaniu. Że cię nie chcę… - chwycił jej podbródek i zmusił do popatrzenia na siebie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- A teraz nagle znowu mnie chcesz? –
prychnęła, odpychając od siebie jego dłoń. – Chyba nawet wiem dlaczego, Andrzejku. Bo Wojtek się mną zainteresował. Pies
ogrodnika z ciebie, Wrona - położyła rękę na jego klatce piersiowej i
posłała mu mordercze spojrzenie. - Ze mną się tak nie pogrywa, kochany - powiedziała powoli.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Kochany…? Podoba
mi się to – pochylił się i bezwstydnie musnął jej usta. Odsunął się na moment, by przyjrzeć
się jej twarzy. Nierówny oddech, lekko zaróżowione policzki i rozchylone usta,
świadczyły o tym, że dziewczyna chce więcej. Musnął ją więc po raz kolejny, z
czasem zwiększając intensywność pocałunku. Całował ją mocno, tak jak nigdy
wcześniej. Tak, jakby świat miał się właśnie skończyć. Zarzuciła mu ręce na
szyję, a on siatkarz przyciągnął ją mocno do siebie, wędrując dłonią pod
dżinsową kurtkę i klubową koszulkę. Nie liczyło się nic i nikt. Tylko oni.<o:p></o:p></div>
<div align="right" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Co tu się
odpierdala?!<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
_______</div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Ktoś tu ma dzisiaj urodziny i z tej okazji dodaje rozdział, huhu.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Tak, to ja jestem.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Memoriał wygrany.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Mam nadzieję, ze będzie dobrym prognostykiem przed PŚ.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-55074646558489979522015-07-27T20:14:00.004+02:002015-07-27T20:14:56.819+02:0020. To współczuję chłopu. <div style="text-align: justify;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=KzARx0EuDgc" target="_blank">♪♫♪</a><o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Od kilku dni
Halszka była nieco przemęczona; wczesne wstawanie na PKSa do Łodzi,
kilkugodzinne przebywanie na uczelni i nieustanne wlepianie wzroku w ekran
notbooka, a także dorywcza praca, jaką było dawanie korepetycji z języka
angielskiego i korekta tekstów literackich w jednym z portali, spowodowały, że
dziewczyna nie czuła się zbyt dobrze. Świadomość tego, że z racji soboty będzie
mogła dłużej pospać i zrobić rzeczy, na które w trakcie tygodnia po prostu nie
miała czasu, znacznie poprawiła jej humor. Do tego dziś ukochana Skra zaczynała
sezon ligowy meczem z gdańskim Treflem, co już było tradycją.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Świeżo
uprana i wyprasowana koszulka z nazwiskiem nowego trenera Skry, wisiała już
przygotowana i tak jak blondynka, niecierpliwie czekająca na pierwszy gwizdek.
Zawsze z niecierpliwością czekała na pierwszy mecz Skierki w Energii, którą
traktowała jako swój drugi dom. Mimo, że zwiedziła większość polskich hal, bo
była przecież między innymi w Rzeszowie, Łodzi, Bydgoszczy i Gdańsku, to właśnie
bełchatowska hala wydawała jej się szczególna. Sporo mniejsza od większości
obiektów, dawała poczucie swojskości i była niezwykle klimatyczna. Była jej
Energią; głośnym ulem, w którym doping był jednym z najlepszych na świecie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Zwabiona zapachem karolowych naleśników, po narzuceniu na siebie szlafroka i
wsunięciu stóp w kapcie, ruszyła w stronę kuchni. I nie pomyliła się; na stole
stał talerz pełen legendarnych placków z Nutellą i białym serem, a z jej
ulubionego kubka parowało kakao z dodatkiem cynamonu. Nawet nie zwróciła uwagi
na Lonkę i Karola, którzy migdalili się przy oknie, tylko szybko zasiadła do
stołu i zabrała się za pałaszowanie przysmaków. Swoją drogą, karolowe
naleśniki, był najsmaczniejsze na świecie, bo jak twierdził - miały w sobie
tajemniczy składnik, który zamierzał zabrać ze sobą do grobu.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Może jakieś <i>dzień dobry</i>? - rzekł
Karollo, odrywając się na moment od ukochanej. W jego głosie nie było ani krzty
złości, raczej był rozbawiony zachowaniem siostry, która ostatnimi czasy raczej
nie należała do łakomczuchów. Właściwie ciągle miał na uwadze jej sposób
odżywiania się; bulimia, którą pożegnała jakiś czas temu, mogła znowu wedrzeć
się jak nieproszony gość w jej życie, by po raz kolejny spróbować wyniszczyć
zdrowie jego ukochanej siostrzyczki.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Dzień dobry i dziękuję za śniadanie - wyszczerzyła
się do pary, zajadając czekoladowy trójkącik. - Jest stresik?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Proszę cię, ja i stres? - Kłos spojrzał na siostrę
spod uniesionej brwi i przeczesał dłonią blond czuprynę. - Zakład, że skończymy
w godzinę z prysznicem?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- O co?<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- O robienie prania przez cały kolejny tydzień?<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Co to za zakład? Przecież i tak tylko ja w tym
domu piorę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- No to… - Karol zastanowił się moment, drapiąc
się zabawnie po czuprynie – matka niedługo przyjedzie i będzie znowu marudzić,
przegrany spędzi z nią cały dzień na wysłuchiwaniu tego, że ,,ma takie
niewdzięczne dzieci, które nie raczą jej odwiedzić i nawet nie będzie
obchodziło ich to, że być może już nie żyje, a jej ciało zżerają pendyliony
robaków” – zaczął intonować głos Jagody Kłos, a dziewczyny wybuchnęły chichotem.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Ojciec po tych dwudziestu pięciu latach
wspólnego pożycia małżeńskiego dostanie chyba pokojową nagrodę Nobla – zaśmiała
się blondynka, kończąc śniadanie. – Także zastanów się, Lona, w co się
pakujesz, bo Karolek to skóra zdarta z mamusi.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Właśnie coraz częściej to zauważam – Ilona
musnęła policzek narzeczonego, uśmiechając się promiennie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Obrażam się na was obie! – Kłos dopił
zawartość swojego kubka i wstawił go do zamrażalki. – Koniec ze śniadankami,
panno Kłos, a ty – wycelował palec w rudowłosą – masz szlaban na coś innego – starał
się robić poważną minę, ale widząc przerażenie w oczach kochanej wybuchnął
śmiechem, kradnąc ukochanej soczystego całusa.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Widząc
czułości wymieniane przez parę, Halszka przewróciła tylko oczyma i zaczęła
sprzątać po posiłku. Bardzo cieszyła się, że jej brat trafił na tak mądrą i
cudowną osobę, jaką była Ilona, która oprócz tego, że skradła serce Karola,
stała się również przyjaciółką Kłosówny. Szybko polubiła również Kalinę i
dzięki temu stały się Atomówkami, jak to na siebie zwykły mówić. Stanowiły
szalone trio i wiedziały, że nic i nikt nie byłby w stanie ich rozdzielić.
Prawdziwa przyjaźń jest chyba najpiękniejszą rzeczą, jaka może spotkać
człowiek; przyjaciel nigdy nie ocenia, nigdy nie neguje i daje kopa w dupę,
kiedy zaczynasz pieprzyć sobie życie. <o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Zapach truskawkowej
świeczki i truskawkowego płynu do kąpieli roznosił się po całej łazience.
Długa, gorąca kąpiel była tym, czego Halszka najbardziej potrzebowała, do tego
relaksująca składanka na Spotify, lecąca cicho z jej tableta, powodowały, że
dziewczyna z każdą kolejną chwilą czuła się coraz bardziej odprężona. Leżący na
skraju wanny telefon zawibrował i po osuszeniu dłoni, dziewczyna chwyciła go.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<i> ,,Będziesz dziś? :)" - </i>przeczytała po odblokowaniu klawiatury.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<i>,,Zawsze jestem. I kibicuję najgłośniej jak
się da." </i>- odpowiedziała szybko,
uśmiechając się, widząc nadawcę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
,,<i>To mam motywację, by mocniej się starać. Doszły
mnie słuchy, że stracę dzisiaj skrowe dziewictwo i pierwsza szóstka będzie
moja, dasz wiarę? Do zobaczenia na Energii, najpiękniejsza blondynko w
promieniu pięciuset kilometrów. :)</i>"<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
,,<i>Włodarczyk, Ty cholerny pochlebco! Lubię Cię, wiesz? :*</i>" -
autentycznie się roześmiała. Z każdym dniem Wojtek starał się jej coraz
bliższy, chociaż myśl o Andrzeju, wciąż grasowała niechciana gdzieś z tyłu
głowy. Nie widzieli się od tego feralnego poranka, kiedy to Wrona
powiedział jej, że te jego zamiary względem panny Kłos były już nieaktualne,
dlatego ekscytacja rozpoczęciem sezonu, połączona była ze strachem przed
spotkaniem z nowym środkowym Skry. <i>Przecież nikogo nie można zmusić do
uczuć</i>, pomyślała. Andrzej dokonał wyboru, a jej pozostało przyjąć go ze
stoickim spokojem, chociaż ból zaczął zżerać ją od wewnątrz.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
I
pierwszy raz od prawie roku, poczuła się tak, jak po rozstaniu z Aleksandrem.
Poczuła się jakby jej serce zostało ściśnięte przez niewidzialną rękę i
boleśnie gniecione, a dwie słone krople spłynęły po jej policzkach, chociaż
tysiące razy obiecywała sobie, że nie zapłacze już przez żadnego faceta. I
chociaż relacji, jaka łączyła ją z Wroną, nie sposób było porównać do związku z
Alkiem, czuła się znacznie gorzej. Doskonale wiedziała, że sporo winy leżało po
jej stronie; przez swój zbyt silny charakter przestraszyła być może mężczyznę
swojego życia. <o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p><u3:p></u3:p> Z
drugiej strony, nagłe pojawienie się Włodarczyka, też miało wpływ na relację z
Wroną. Wojtek był inteligentny i przede wszystkim ta inteligencja pociągała ją
we Włodim. Poza tym miał poczucie humoru i ostatnią rzeczą, o którą mogłaby go
podejrzewać, byłoby dokuczenie drugiej osobie, czyli był
kompletnym przeciwieństwem Andrzeja. Zauważyła, że patrzy na
przyjmującego coraz bardziej pochlebnym okiem, ale w żadnym wypadku nie
traktował Wojtka jak kogoś <i>zamiast</i>. Zamiast Andrzeja.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=EgTX5XGaVzI" target="_blank"> ♪♫♪</a><o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Co tam, Wronka? – Zati usiadł obok środkowego i
zaczął wiązać swoje buty. – Blady jesteś jakbyś ducha zobaczył; nie stresuj
się, od pierwszej chwili na boisku, będziesz czuł się jak w domu. Przecież
grałeś już na Energii i widziałeś, jak kibice reagują na zawodników.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- No niby tak – Wrona przełknął głośno ślinę i
przeczesał dłonią włosy. <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Klubowa koszulka z
numerem ósmym, doskonale opinała jego umięśnione ciało; miał wrażenie, że była
wręcz jego drugą skórą. To tego znaczek PGE Skry na lewej piersi – jego
spełnienie marzeń. Wziął głęboki oddech i stwierdził, że strach, który w tej
chwili go paraliżuje, powinien należeć raczej do tych motywujących. Uderzył
więc dłońmi w uda i podniósł się z ławki. Przecież jest dobry, skoro pojawiła
się oferta z tak utytułowanego klubu, prawda? A dzisiaj musi udowodnić, że
rzeczywiście zasługiwał na ten kontrakt. <o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Wyszedł z szatni i nieco
onieśmielony omiótł wzrokiem powoli zapełniającą się halę. Dreszcze przebiegły
przez jego ciało i musiał wziąć kilka głębokich oddechów, żeby uspokoić się.
Usiadł na parkiecie i zaczął wykonywać ćwiczenia rozciągające i słuchach
trajkotania Karola, który chwilę później do niego dołączył.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- O, dziewczyny już są - mruknął Karol, podnosząc
głowę.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Dziewczyny? <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- No, Halka, Kalina i Ilona - odpowiedział Kłos,
wykonując w powietrzu ruchy, przypominające jazdę na niewidzialnym rowerze,
jednocześnie machając dziewczynom. - Powiem ci coś w sekrecie - szepnął
konspiracyjnie, uprzednio rozglądając się, czy nikt nie idzie? - Halka chyba
się zabujała. Chodzi ostatnio jakaś taka uśmiechnięta, a komórkę to bierze ze
sobą nawet do toalety. <o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Zabujała, powiadasz? - mruknął Andrzej,
przewracając się na brzuch. - To współczuję chłopu.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Tylko jej tego nie mów - zaśmiał się Karol. -
Chodź, dadzą nam po kopie na szczęście. Halszki kopniaki są magiczne,
potwierdzone info.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Siatkarze podeszli do
siedzących przy bandach dziewczyn, które pochłonięte były rozmową na tematy
łydek argentyńskiego rozgrywającego, który plątał się właśnie obok gniazda
sędziego. Widząc nadchodzącego Wronę, Halszka natychmiast spoważniała i posłała
mu gromiące spojrzenie. Co prawda, wiedziała, że nie powinna tego robić, bo
przecież nikt nie ma prawa zmuszać kogoś do uczuć, ale złość na środkowego była
zbyt duża. A może raczej była to urażona duma blondynki, która nie
przyzwyczajona była do tego, że ktoś jej odmawia?<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Skopcie im dupy - powiedziała wesoło Kalka, której
włosy tym razem miały barwę letniego nieba.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Tylko uważajcie na słodki tyłeczek Łomacza, co
nie, Halszka? - Ilona szturchnęła dziewczynę łokciem i obie z Malińską
wybuchnęły śmiechem na wspomnienie rozgrywającego, który usilnie starał się
zaprosić na kawę Halszkę, podczas zeszłorocznego meczu Skry z gdańskim Treflem.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Dajcie już spokój - mruknęła zażenowana Kłosówna.
- Skopcie im dupy, Łomaczowi też w sumie możecie. Ważne, żeby trzy punkty
zostały w Bełchatowie - powiedziała, posyłając im ciepłe uśmiechy. - A teraz
wybaczcie, obiecałam dzisiaj Włodiemiu, że kopnę go w tyłek na szczęście, a o
ile się nie mylę, właśnie wszedł na parkiet - i popędziła w stronę
przyjmującego.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<span style="line-height: 150%;"> A Andrzeja zalała krew i
jedyną rzeczą, jaką chciał w tym momencie zrobić, było palnięcie sobie kulki w
łeb. Albo dwóch.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
_____________________</div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Przyznać się!</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Czekał ktoś na nowy rozdział? :)</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Wpadajcie na <a href="http://zwykly-numer-o-milosci.blogspot.com/" target="_blank">one party</a>, tam też się dzieje.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699" target="_blank">facebook </a> 39091085</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-68323101066178465312015-06-07T13:09:00.001+02:002015-06-07T13:09:24.852+02:0019. A co to za uchodźcy?<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<div align="right" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=84bipxIz2yM" target="_blank">♪♫♪</a><o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Dolać ci wina? - zapytał Włodarczyk, chwytając za
okrągłą butelkę. Półsłodki sikacz z jakimś niemieckim napisem na etykiecie,
raczej nie zasługiwał na to miano, ale blondynka skinęła głową, podsuwając
lampkę w stronę przyjmującego i obserwowała jak szklane naczynie zaczęło powoli
się napełniać różową cieczą.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Popołudnie mijało bardzo
spokojnie, aczkolwiek niezwykle miło; Wojtek był naprawdę ciekawą i bardzo<span class="apple-converted-space"> </span>inteligentną<span class="apple-converted-space"> </span>osobą,
o co wcześniej raczej by go nie podejrzewała, chociaż nie sprawiał wrażenia
kogoś o IQ banana. Poza tym, na pewno był sto razy lepszy od tego dupka, który
zajmował mieszkanie kondygnację niżej. W jego towarzystwie czas mijał jak z
bicza strzelił i, o dziwo!, kilka razy udało mu się zagiąć Halszkę, co
sprawiało, że dziewczyna z każdą kolejną chwilą patrzyła na niego coraz
bardziej przychylnym okiem. Tym bardziej, że alkohol zaczynał coraz bardziej
szumieć jej w głowie i całkiem inaczej odbierała niektóre rzeczy. Będąc pod
wpływem alkoholu, zauważyła na przykład to, że oczy przyjmującego mają barwę
gorącej, gorzkiej czekolady, a gdy się uśmiecha, wokół jego ust pojawiają się
śmieszne zmarszczki, dodające mu niesamowitego uroku.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Wojtek opowiadał jej o swojej
austriackiej przygodzie, cierpliwie<span class="apple-converted-space"> </span>odpowiadając<span class="apple-converted-space"> </span>na każde pytanie. Bo Halszka, jak to
przyszła<span class="apple-converted-space"> </span>dziennikarka,
wypytywała dosłownie o wszystko. Dowiedziała się na przykład, że słucha
polskiego rapu i uwielbia filmy Machulskiego. Ona również opowiedziała mu o
tym, jak ubóstwia literaturę autorstwa Jane Austen i serial<span class="apple-converted-space"> </span>Supernatural, który mogłaby oglądać wciąż i
wciąż. Słuchając starych, polskich hitów i zaśmiewając się do łez, oboje czuli
jakby znali się od lat. Nie było między nimi żadnej bariery, tematu tabu. <o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Chcesz mnie upić -<span class="apple-converted-space"> </span>Kłosówna<span class="apple-converted-space"> </span>odgarnęła
włosy i posłała mu promienny uśmiech. Siatkarz dokładnie obserwował każdy jej
ruch, czując narastającą fascynację dziewczyną. Bo Halszka była naprawdę
śliczna i chyba żaden normalny facet nie potrafiłby przejść obok niej
obojętnie. Do tego była<span class="apple-converted-space"> </span>inteligentna<span class="apple-converted-space"> </span>i wygadana, może momentami zbyt
bezpośrednia, ale w oczach Wojtka, dodawało jej to tylko uroku. Halszka
potrafiła zakląć, zbesztać go i w żadnym wypadku nie pozwoliłaby, by to właśnie
Wojtek miał ostatnie zdanie. On lubi takie dziewczyny; nigdy nie zamierzał
wiązać się z kimś, dla kogo priorytetem byłby jedynie wizyty u kosmetyczki i wyprzedaże.
Kobieta powinna mieć charakter. - Nieładnie, panie Włodarczyk, nieładnie –
zaśmiała się perliście, mocząc usta w lampce i posyłając mu zalotne spojrzenie.<br />
- Nie oponujesz, więc korzystam z okazji - Wojtek wyszczerzył się i
zanurzył truskawkę z promocji w miseczce z bitą śmietaną, a następnie włożył ją
sobie do ust,<span class="apple-converted-space"> </span>umazując<span class="apple-converted-space"> </span>sobie tym samym kącik. Widząc to,
Halszka zaśmiała się głośno i pochylając się, kciukiem starła resztki białej
słodyczy, dokładnie obserwując twarz siatkarza.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Nastała krępująca cisza, w której to
rzucali sobie krótkie spojrzenia. Zawodnik Skry wziął głęboki oddech i
delikatnie pogłaskał wierzch jej dłoni. Czuła, że Wojtek chce ją pocałować.
Zresztą sama też nie miałaby ku temu oporów, szczególnie po tych trzech lampkach
wina. Wiedziała jednak, że przez tę chwilę zapomnienia, miałaby ogromne wyrzuty
sumienia. Przecież jeszcze kilka godzin temu, wydawało jej się, że kompletnie
straciła głowę dla tego dupka, Andrzeja, a teraz najchętniej zaczęłaby się
migdalić na tej karmelowej sofie z Włodarczykiem. Tak przecież nie postępuje
prawdziwa dama, a przecież Halszka Kłos nią była.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span><i>Nie, to się nie może tak skończyć</i>,
pomyślała.<span class="apple-converted-space"> </span><i>Halka, idiotko!
Przecież czujesz coś do Wrony, a co za tym idzie, nie powinnaś podrywać jego
kumpla z drużyny</i>, zbeształa się w myślach. Kiedyś nie należała do dziewcząt
z tak dużym powodzeniem, więc w dalszym ciągu<span class="apple-converted-space"> </span>zainteresowanie<span class="apple-converted-space"> </span>mężczyzn nieco ją krępowało. W głębi
duszy wciąż była tą pulchną dziewczynką z różowymi policzkami i dwoma idiotycznymi
warkoczykami, zakończonymi równie idiotycznymi wstążeczkami. Mimo, że te czasy
już dawno minęły i teraz niejedna kobieta zazdrościła jej wyglądu, zadry z
przeszłości nadal były żywe.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Muszę iść – powiedziała cicho, odsuwając się od przyjmującego. – Karol zaraz
pewnie zacznie wydzwaniać, jak to ma w zwyczaju – dopiła resztkę wina i
odstawiła kieliszek.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Odprowadzę cię. I nie chcę nawet słyszeć, że to tylko kawałek. Mało to idiotów
chodzi po świecie? – podniósł się z kanapy i podał jej dłoń, którą niepewnie
chwyciła.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Czując ciepło dłoni Włodarczyka,
przeklęła los, że pojawił się on w najgorszym możliwym momencie. Przecież gdyby
poznała go wcześniej, nie zawracałaby sobie głowy Wroną, tylko całą swoją uwagę
skupiłaby na Wojtku. A<span class="apple-converted-space"> </span>przynajmniej<span class="apple-converted-space"> </span>tak jej się teraz wydawało.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Wciąż trzymając się za ręce, bez słowa
opuścili mieszkanie przyjmującego. Dopiero, gdy mijali drzwi wejściowe,<span class="apple-converted-space"> </span>Kłosówna<span class="apple-converted-space"> </span>delikatnie
wyrwała swoją dłoń, mrucząc coś na temat tego, że przecież połowa Skry mieszka
właśnie na tym osiedlu. Strach pomyśleć, co stałoby się, gdyby któryś ze
Skrzatów przechodził właśnie obok<span class="apple-converted-space"> </span>wojtkowego<span class="apple-converted-space"> </span>bloku? Dałaby sobie uciąć rękę, że
natychmiast zadziałałaby gorąca linia i miałaby na głowie wściekłego<span class="apple-converted-space"> </span>Karollo.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Powoli zaczynało
zmierzchać i dopiero teraz dotarło do niej, że wizyta u Włodarczyka trwała
znacznie dłużej niż jej się wydawało. Zerknięcie na tarczę zegarka,
wskazującego kwadrans po 19, jedynie ją w tym utwierdziło. Już w głowie
obmyślała linię obrony przed Karolem i jego<span class="apple-converted-space"> </span>nadopiekuńczością,
kiedy Wojtek zatrzymał się i zmuszona była na niego spojrzeć.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Halszko, naprawdę bardzo cię lubię – powiedział cicho, starając się nie patrzeć
jej w oczy. – I jeśli będzie trzeba, poczekam aż<span class="apple-converted-space"> </span>uporządkujesz<span class="apple-converted-space"> </span>wszystko z Andrzejem, bo widzę, że
jest coś między wami. Muszę tylko wiedzieć czy mam<span class="apple-converted-space"> </span>jakiekolwiek<span class="apple-converted-space"> </span>szanse?
Nie odpowiadaj teraz – przerwał jej, widząc, że otwiera usta, by coś
powiedzieć. – Po prostu nie chcę być tym trzecim – dodał spokojnie, wpatrując
się w błękitne spojówki blondynki i nikle się uśmiechając. – Dobranoc, piękna –
musnął jej czoło i ruszył w stronę swojego bloku.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Kłosówna<span class="apple-converted-space"> </span>odprowadziła
go wzrokiem, ciężko wzdychając i wbiła kod, umożliwiający jej wejście. Drogę na
trzecie piętro pokonała schodami, mimo tego, że na jej stopach znajdowały się
niebotycznie wysokie szpilki. Gdy w końcu dotarła pod drzwi z numerem siedem,
wzięła głęboki oddech i powoli nacisnęła klamkę. Jakież było jej zdziwienie,
gdy okazało się, że nikogo nie ma w domu. Wzruszyła jedynie ramionami i
przekręciła klucz w zamku. W korytarzy panował półmrok; zapaliła więc światło i
ściągnęła buty. W międzyczasie powędrowała do kuchni, by wstawić wodę na
herbatę, sięgnęła do torebki po telefon i wybrała numer do<span class="apple-converted-space"> </span>przyjaciółki.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Halka? Jak poszło z Wroną? Skoro tak długo się nie odzywałaś, mniemam, że
dobrze.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Ci
faceci to mnie kiedyś wykończą. Definitywnie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p><u3:p></u3:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=qjrUDZoqWRY" target="_blank">♪♫♪</a><o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div align="right" style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Melodia<span class="apple-converted-space"> </span><i>Highway to Hell</i> od bardzo dawna
stanowiąca<span class="apple-converted-space"> </span>andrzejowy<span class="apple-converted-space"> </span>budzik, rozbrzmiała się po mieszkaniu,
wyrywając tym samym lokatora ze snu. Niepewnie otworzył oczy i wlepił
spojrzenie w sufit, wsłuchując się w mocne, gitarowe dźwięki. Ktoś kiedyś
powiedział, żeby za nic w świecie nie ustawiać ulubionej piosenki na budzik, bo
po pewnym czasie zaczyna się ją nienawidzić. Andrzej uważał natomiast, że dzień
bez tegoż kawałka AC/DC,
jest dla niego dniem straconym.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>To dziś był ten jakże ważny dla niego
dzień. To właśnie dziś miał się odbyć jego pierwszy trening w barwach PGE Skry
Bełchatów. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie; przecież marzył o tym odkąd
rozpoczął karierę<span class="apple-converted-space"> </span>profesjonalnego<span class="apple-converted-space"> </span>siatkarza, a świadomość, że ponownie
zagra z Karolem w jednej drużynie, sprawiała mu jeszcze większą radość. Po
wyłączeniu budzika, podniósł się z łóżka i powędrował do kuchni zaparzyć sobie
kawę. Czarna ciecz, osłodzona dwoma łyżeczkami cukru, szybko przywróciła go do
stanu używalności. Do tego zjedzenie sześciu tostów z<span class="apple-converted-space"> </span>Nutellą, szybki prysznic, ekspresowe mycie
zębów i siatkarz był już jak nowo narodzony.<o:p></o:p><u1:p></u1:p><u2:p></u2:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Co prawda, wciąż miał w głowie
wczorajszą rozmowę z Halszką, jak również to, że większość wczorajszego dnia
spędziła z Włodarczykiem, co spowodowało, że stracił jakąkolwiek sympatię do
tegoż człowieka. Postanowił jednak, że nie da tego po sobie poznać, bo Wojtek
przecież nie należał do głupich osób - od razu wiedziałby, że powodem tej jego
nagłej niechęci, była jego relacja z siostrą Karola. Aby nie budzić żadnych
podejrzeń, łaskawie napisał do przyjmującego esemesa z pytaniem czy nie wybiorą
się razem na trening? Wojtek w ekspresowym tempie odpisał, że za moment po
niego zejdzie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
I faktycznie, równo minutę
później, Włodarczyk pojawił się w progu<span class="apple-converted-space"> </span>andrzejowych<span class="apple-converted-space"> </span>drzwi, dzierżąc w dłoniach torbę
treningową i mając minę dziecka, odpakowującego prezent<span class="apple-converted-space"> </span>bożonarodzeniowy. Zresztą Andrzej czuł się
podobnie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Cześć - powiedział wesoło przyjmujący, podając
Wronie rękę. - Pół nocy nie spałem z tych nerwów. Ciekawe czy Miguel da nam
dzisiaj wycisk? Chociaż myślę, że dzisiaj odpuści; nakreśli jedynie plan działania,
a katorga zacznie się od jutra - Andrzej kiwał głową, nawet nie próbując
przerwać<span class="apple-converted-space"> </span>wojtkowego<span class="apple-converted-space"> </span>słowotoku.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Przed blokiem czekał już na nich
Karol, siedzący w swojej klubowej furze. Całą drogę do Energii, Kłos
trajkotał jak to bardzo cieszy się, że w tym roku w Skrze pojawi się świeża
krew. Co prawda, tak samo jak chłopcy, zastanawiał się jak będzie wyglądać
współpraca z Miguelem i resztą? Ponarzekał jeszcze trochę na temat Nawrockiego
i zajechali pod halę, gdzie Wlazły, Zatorski i Pliński rozkoszowali się
ostatnimi promieniami słońca, wesoło dyskutując, a dwaj<span class="apple-converted-space"> </span>Argentyńczycy<span class="apple-converted-space"> </span>przyglądali im się uważnie z pewnej
odległości.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- A co
to za uchodźcy? – rzucił Karol, co spotkało się z wybuchem śmiechu wśród
zgromadzonych siatkarzy. Oczywiście, Nico i<span class="apple-converted-space"> </span>Facundo<span class="apple-converted-space"> </span>zrobili jeszcze bardziej<span class="apple-converted-space"> </span>zdezorientowaną<span class="apple-converted-space"> </span>minę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>W końcu wszyscy ruszyli w stronę
szatni i po przebraniu się, podążyli w stronę hali, gdzie czekał na nich cały
sztab szkoleniowy i zarząd PGE Skry Bełchatów. Andrzej z wielką uwagą słuchał
tej samej od lat przemowy Piechockiego, w której szczególnie często przewijały
się słowa<span class="apple-converted-space"> </span><i>zwycięstwo, jedność
i najwyższe cele.</i><span class="apple-converted-space"> </span>Spojrzał na
drzemiącego<span class="apple-converted-space"> </span>Zatiego<span class="apple-converted-space"> </span>i szturchnął go lekko, ażeby nie
zaczął chrapać.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Co
roku to samo, no naprawdę – mruknął siedzący obok Wlazły. – Recytuje to jak
prawie Inwokację.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Andrzej zaśmiał się<span class="apple-converted-space"> </span>bezdźwięcznie, w żaden sposób nie chcąc
zwrócić na siebie uwagi. Gdy prezes w końcu skończył swoją przemowę, przyszła
kolej na Miguela, który w skrócie nakreślił swoją filozofię, potem Mariusz
dorzucił parę słów od siebie, jak na kapitana przystało. Niestety nadzieje
chłopaków co do wolnego nie potwierdziły się, bo tuż po części oficjalnej,
gracze zostali zaproszeni do siłowni. Co prawda, trening nie był katorżniczy;
więcej było śmiechu niż ciężkiej pracy, ale<span class="apple-converted-space"> </span>Falasca<span class="apple-converted-space"> </span>stwierdził, że im szybciej zawodnicy
zaczną budować formę, tym szybciej osiągną zamierzone efekty.<o:p></o:p></div>
<div style="line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Mimo strużek potu, spływających po jego plecach i bólu brzucha, spowodowanego śmiechem, Wrona poczuł, że w końcu odnalazł swoje miejsce na ziemi. Swoje miejsce w szeregach PGE Skry Bełchatów.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
_____________________<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">Wiara, siła, męstwo!</span><br />
<span style="font-size: x-small;">To nasze zwycięstwo!</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> /<a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank"> facebook </a>/ 39091085</span></div>
</div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-84814511059606377522015-05-15T19:29:00.002+02:002015-05-15T19:29:38.289+02:0018. Na to potrzeba tylko czasu.<div style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=bppLRCcof0A" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Jak sobie życzysz - odpowiedziała dumnie,
odwracając się na pięcie. Zmarszczka na jej czole, świadczyła o tym, że jest
naprawdę wściekła i gdyby została w tym mieszkaniu sekundę dłużej, rozpoczęłaby
się trzecia wojna światowa. Delikatnie mówiąc. Postanowiła jednak pokazać temu
zadufanemu dupkowi, że jest prawdziwą damą i ktoś taki jak on, nie zasługuje na
to, by cały Bełchatów wysłuchiwał jej wrzasków. Chociaż powinna zdzielić go w
mordę. Ot tak, dla zasady.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Chwyciła za klamkę i z podniesioną
głową wyszła z andrzejowego mieszkania, starając się nie wybuchnąć. Sama nie
wiedziała czy czuje się bardziej upokorzona czy też zażenowana jego postawą?
Wiedziała za to coś innego; Andrzej Zdzisław Wrona niech się cmoknie. I miała
takie wewnętrzne postanowienie, że za wszelką cenę będzie go unikać, a gdy już
się spotkają, z jej strony może liczyć tylko na kompletną ignorancję. Żadnych
chamskich odzywek, żadnych gestów skierowanych w jego stronę. Tylko ironiczny uśmiech kobiety, która jest niesamowicie pewna siebie. Niech zobaczy, co
stracił.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
A pomyśleć, że
chciała się dla niego zmienić! Wyobrażała sobie, że nowy środkowy
bełchatowskiej Skry, będzie jej klejem, który złoży ją w jedną, spójną całość.
Nieświadomie marzyła o tym, by budzić się każdego ranka obok tego olbrzyma i
przeczesywać dłonią jego niesforną czuprynę. Chciała czuć zapach jego perfum na
poduszce, prać klubowy strój i przygotowywać pyszne kolacyjki, gdy wracał z meczów wyjazdowych. Chciała czuć się
tak, ja za czasów związku z Aleksem, kiedy to spędzali ze sobą czas non
stop i upajali się swoją obecnością. Liczyła tylko na to, że tym razem los
będzie dla niej łaskawy i będzie miała szczęśliwe zakończenie. Marzenia ściętej
głowy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Schodząc po schodach, miała
przeogromną ochotę w coś uderzyć, by dać upust emocjom. Z wielkim trudem
powstrzymała się, żeby nie kopnąć wielkiej doniczki z kwiatkiem, stanowiącej
jedyną dekorację tego surowego wnętrza. Zbiegając po ostatnich schodkach z
trudem wyhamowała przed postacią, wchodzącą do klatki i dzierżącą w dłoniach
niezliczoną ilość reklamówek.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Cześć! - Wojtek zmaterializował się obok niej z
tym swoim rozbrajającym uśmiechem. Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem i
gdy dotarło do niej, że to właśnie Włodarczyk, od razu poprawił jej się humor;
przyjmujący miał w sobie coś, co sprawiało, że ta cała złość na Wronę, nagle
wyparowała. Ba!, przez moment zapomniała nawet o jego istnieniu i tym, czego
dowiedziała się zaledwie przed minutą.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Kompletnie zapomniała, że nowy gracz bełchatowskiej Skry mieszka tuż nad jej śmiertelnym wrogiem. Ogólnie rzecz
biorąc, większość zawodników zajmujących klubowe mieszkania, byli sąsiadami.
Nawet ona i Karol mieszkali dwa bloki dalej.<u1:p></u1:p> Cóż, trzeba przyznać
zarządowi bełchatowskiej drużyny, że postarali się o mieszkania dla zawodników.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Hej – powiedziała, uśmiechając się lekko. Od
początku czuła, że Wojtek na nią leci. Podczas każdej okazji, zagadywał i
zawsze był niezwykle miły. Nie tak jak ten wyrachowany dupek, Andrzej. Poza
tym, Karol wspomniał, że kilkukrotnie podpytał go o nią, więc wszystko było
jasne. Wojtek Włodarczyk zauroczył się w najmniej odpowiedniej osobie na
świecie, czego szczerze mu współczuła. <o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Byłem na zakupach - wskazał na siatki w dłoniach,
w drugiej dłoni ściskając plik kluczy. Widziała jego pobielałe knykcie, co
świadczyło o tym, że siatkarz się denerwuje. - Dasz wiarę, że w tym warzywniaku
obok waszego bloku, mają dzisiaj promocję na truskawki, cebulę i buraki? Skoro
takie promołszyn, wziąłem po dwa kilo, bo w mojej lodówce nawet ten ludzik od
zapalania światła przymiera głodem, ale chyba nie da się ich połączyć, nie? -
spojrzał na nią z nadzieją.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Dlaczego nie? Możesz zrobić na przykład buraczane
carpaccio z sosem truskawkowym - roześmiała się głośno, widząc minę Włodarczyka.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Nie brzmi to zachęcająco, nawet z twoich ust - Wojtek
pokręcił głową, wciąż się uśmiechając. - Wpadniesz na kawę? Kurier wczoraj
przywiózł nowiuśki ekspres, więc trzeba go wypróbować. Poza tym mam bitą
śmietanę i lody, teraz też truskawki z promocji, mogę zrobić ci wypasiony deser
na poprawę humoru, bo widzę, że z tym chyba nie jest najlepiej.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
W pierwszej chwili chciała grzecznie
odmówić, wrócić do domu i wziąć prysznic, a potem zalegnąć przed telewizorem i
puścić sobie jakiś durny film, ale stwierdziła, że wtedy myśli o Wronie nie
dadzą jej spokoju. Karol i Ilona pewnie biegają gdzieś po mieście albo
odwiedzili rodziców jej przyszłej bratowej, więc siedziałaby sama w mieszkaniu.
Niewiele myśląc, skinęła głową i podążyła za Włodarczykiem, starającym się nie
okazywać wielkiej radości, która pojawiła się po przyjęciu zaproszenia przez
Halszkę. <o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Gdy siatkarz krzątał się po
kuchni przygotowując lody i waniliowe latte, Kłosówna rozglądała się po jego
mieszkaniu. Ku jej zdziwieniu, panował w nim idealny porządek. Zawsze lubiła
zorganizowanych facetów, dlatego z tego miejsca Wojtek załapał u niej wielkiego
plusa. Ogólnie był fajnym chłopakiem; może nieco nieśmiałym i wycofanym, ale
zyskiwał przy bliższym poznaniu. I miał w sobie coś, co sprawiało, że naprawdę chciało
się go poznać.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Pokłóciłaś się z
Wroną – stwierdził, podając jej szklankę z kawą. Z przerażeniem spojrzała w
jego oczy; on coś wiedział. – Widziałem jak wczoraj wyszłaś zdenerwowana z
imprezy po rozmowie z Wronką. On potem też zachowywał się inaczej niż wcześniej.
Więc wszystko było jasne.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Nie był głupi. Kolejna
zaleta.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Nigdy za sobą nie
przepadaliśmy, prawdę mówiąc. Od małego darliśmy koty i szczerze się
nienawidziliśmy. Kiedy dowiedziałam się, że przechodzi do Bełka, nie byłam
zadowolona, bo wiedziałam, że będzie tak samo, jak kiedyś. Co prawda, kiedy
przyjechał do Bełchatowa, by podpisać kontrakt i zatrzymał się w naszym
mieszkaniu, jakimś cudem zaczęliśmy się dogadywać. Jakiś czas temu wydawało mi
się, że wszystko się zmieniło i w końcu poznałam drugą twarz Andrzeja Wrony,
ale jednak się myliłam – powiedziała szczerze. Podświadomie czuła, że może zaufać
Włodarczykowi i miała nadzieję, że od razu nie pobiegnie na górę z nowinami.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Rozumiem –
powiedział cicho, obracając w dłoniach szklankę z kawą. – Swoją drogą, jesteś
niezłą aktorką. Prawie wszyscy łyknęli ten kit z bolącą głową – puścił jej
oczko, starając się nie ciągnąć za język. – Prawie wszyscy, bo ja wiedziałem,
że coś jest nie tak. W końcu obejrzałem wszystkie odcinki Sherlocka Holmes’a, no helloł. <o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Autentycznie
się roześmiała, odrzucając do tyłu swoje długie włosy. Zaledwie chwila spędzona
w towarzystwie pryzmującego, sprawiła, że cały zły humor prysł jak bańka
mydlana. Już dawno nie rozmawiała z kimś, kto miałby tak dobry wpływ na jej
samopoczucie. Zapowiadał się naprawdę miły wieczór. <o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<o:p><a href="https://www.youtube.com/watch?v=s6HzzIcGe1U" target="_blank">♪♫♪</a> </o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Kurwa moja mać! –
kopnął stojące w kącie buty i wziął głęboki oddech.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Już żałował
tego, co powiedział. Przecież powinien złapać ją w pół, przyciągnąć do siebie i
zachłannie wpić się w jej usta. Powinien złapać ją za rękę, poprowadzić do
sypialni i całować aż do utraty tchu. Powinien badać dłonią jej nagie, blade
ciało, szepcząc do ucha, że jest tylko dla niego. Powinien powiedzieć jej, że
totalnie zwariował na jej punkcie i jedyne, o czym marzy, to możliwość mówienia
jej codziennie, jak bardzo jest dla niego ważna. <o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Ale po raz
kolejny okazał się być dupkiem i zranił kogoś, na kim mu zależy. Bo przecież
zależy mu na Halszce. Będąc w Spale, potem w Gdańsku, cały czas był myślami
przy tej wysokiej blondynce. Wciąż czuł zapach jej perfum i smak ust. Dlaczego więc
kazał jej spadać?<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Jestem idiotą. Pierdolonym,
samolubnym, nadwrażliwym gnojkiem – kopnął kolejną parę butów, która zatrzymała
się na środku korytarza. – No cymbał. Drań. Frajer.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Spojrzał w
taflę lustra i dotarło do niego, że aż poczerwieniał ze złości. Wziął kilka
głębokich oddechów, próbując się uspokoić. Przez myśl przeszło mu, żeby wybiec
za nią i spróbować wyjaśnić to, co czuje i strach przed samym sobą, ale wtedy
wyszedłby na jeszcze większego kretyna. Zza drzwi usłyszał dwa znajome głosy i
spojrzał przez wizjer. Widząc Kłosównę i Włodarczyka, śmiejących się i podążających
w stronę mieszkania przyjmującego, poczuł się jeszcze gorzej niż przed
momentem. Pieprzony Włodarczyk wykorzystał sytuację! Doskonale widział, jak
gapił się na nią poprzedniego wieczoru. Z całej siły uderzył dłonią w kawową
ścianę i dopiero teraz dotarło do niego, że tak naprawdę pretensje powinien
mieć tylko i wyłącznie do siebie. <o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Jedyną rzeczą,
która odciągnęłaby go od demolowania mieszkania i własnego zdrowia, była
rozmowa z bratem. Chociaż Maciek był sporo młodszy, zawsze sprawiał wrażenie
bardziej dojrzałego niż Andrzej. Kiedyś zazdrościł Kłosom relacji, ale z czasem
to, co łączyło go z Młodym, stało się równie silne. Nie było dnia, żeby nie
wymienili przynajmniej kilku esemesów albo wiadomości na Facebooku. Wrona szybko
sięgnął do kieszeni po telefon i wybrał numer swojego młodszego brata, który na
szczęście odebrał po jednym sygnale.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Co tam u naszej
gwiazdy siatkówki? – zaśmiał się Młody. Słysząc głos brata, środkowy
natychmiast zaczął się uspokajać. – Właśnie miałem do ciebie dzwonić,
huncwocie. Mama mówiła, że wczoraj się nie odzywałeś, więc zacząłem się trochę
martwić.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Mam problem,
bracie. Duży problem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Duży? Co to
znaczy? – zainteresował się młodszy z braci.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ma ponad metr osiemdziesiąt
pięć i tak z sześćdziesiąt kilo wagi – rzekł Andrzej, rozsiadając się na
kanapie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Co? Nie rozumiem.
Zakochałeś się w jakimś gościu? Albo masz psychofana?<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Owszem,
zakochałem się, ale nie w gościu. Siedzisz?<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Teraz tak – usłyszał
dźwięk odsuwanego krzesła. <o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Halszka Kłos,
mówi ci to coś? – wyrzucił to z siebie z prędkością karabinu maszynowego.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ta Halszka Kłos?!
Siostra Karola, która przez ciebie złamała sobie rękę w podstawówce? Halszka,
która najchętniej udusiłaby cię gołymi rękoma? Przecież niedawno wspominałeś,
że jest popierdolona, a teraz mówisz mi, że się w niej zakochałeś – dokładnie
słyszał, jak Młody wypuszcza głośno powietrze. – No bracie… Karol o tym wie?<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- No coś ty. Przecież
gdyby się dowiedział, jedyne, co by mi zostało, to wypierniczać do Niemiec na
ogórki. Wiesz jaki jest nadwrażliwy na jej punkcie, zresztą zawsze był –
mruknął Andrzej. – Sam nie wiem, jak to się stało, ale zadłużyłem się w niej na
Amem. Ona też coś do mnie poczuła, ale po akcjach z Patrycją, nie chciałem się
już w nic angażować, więc powiedziałem jej, że nic z tego nie będzie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Nie każda kobieta
jest taka jak Psycho-Patka, pamiętaj o tym – wtrącił Maciek.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ze zdrowiem
psychicznym Halszki też nie jest wszystko w porządku, więc chyba jestem
magnesem na takie dziewczyny – odparł zrezygnowany Andrzej. – Chyba będę żył w
celibacie, no naprawdę.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Wiesz, że ja ci
nic nie poradzę – zaczął Maciej – masz swój rozum i swoje serce, więc
powinieneś wybrać czym chcesz się kierować? Skup się na siatkówce i poczekaj,
aż wszystko samo ułoży się w twojej głowie. Może jeszcze wszystko będzie
dobrze? Co ja gadam! Na pewno będzie wszystko dobrze. Na to potrzeba tylko czasu.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
___________________</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Obronię się i posty będą pojawiały się regularnie, aj promys!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Skierka trzecia, Chemik Mistrzem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Mam nadzieję, że za rok będzie duuużo lepiej! :)</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085 </span></div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-75426474696836091362015-04-02T15:25:00.000+02:002015-04-02T15:39:49.853+02:0017. Nie wstydź się to piękne poczuć nagle mięte i mieć w głowie pstro.<div style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=bXHiLPUgr8I" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Chcesz kawę? Albo coś zjesz? Zrobię ci taką pyszną
jajeczniczkę ze szczypiorkiem, co? A do tego mega pyszne tosty z serem, hmm? - Kalina usiadła obok przyjaciółki i położyła
jej rękę na ramieniu, wiedząc, że jedyną rzeczą, jaką potrzebowała jej
przyjaciółka, był święty spokój. I butelka wytrawnego wina. Albo dwie butelki. W porywach do całej skrzynki.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Na codzień piękna i idealna Halszka Kłos,
dzisiaj zdecydowanie nie była w dobrej formie, o czym świadczyła nie tylko
szopa na jej głowie i makijaż rozmazany aż do samej brody, ale także kalinkowa koszulka
założona tył na przód. Sama Malińska była zdziwiona wyglądem przyjaciółki; nie
takie armagedony przechodziła w życiu, jednak zawsze potrafiła prezentować się
fantastycznie. Widocznie minionej nocy nie doceniła wagi uczuć Kłosówny do
środkowego. A na początku myślała, że coś z tego będzie; bo przecież jest
wysoki i całkiem niebrzydki, więc pasował do blondynki jak mało kto! Na pewno
bardziej niż ten buc, Aleks, którego szczerze nienawidziła od ich pierwszego
spotkania. I sam zresztą sobie na to zasłużył, rzucając niewybrednymi uwagami
pod jej adresem. Miał tylko szczęście, że Kalka nie zdzieliła go wtedy w mordę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Halciu, jeśli będziesz chciała porozmawiać,
to wal śmiało. Wiem, że najpierw musisz sama się z tym uporać i dopiero wtedy
będziesz w stanie otworzyć się przede mną, więc dam ci tyle czasu, ile tylko
będziesz potrzebowała. Albo dopóki Karol nie postawi na nogi całej
bełchatowskiej policji na nogi.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Wie, że jestem u ciebie. Wysłałam mu esemesa i wspomniałam
wczoraj Ilonie, że idę do ciebie - mruknęła Kłosówna, zaczesując włosy do tyłu,
by nadać im jakikolwiek wygląd. - Poza tym, jak najszybciej muszę wziąć się w
garść, żeby nie dowiedział się, że było coś między mną a Wroną. W sumie niczego
między nami nie było; nie licząc tych kilku pocałunków i tych nieprzespanych
nocy, które spędziłam na esemesowaniu z tym kretynem.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Nie rozumiem cię, Halina - Malińska wstała z łóżka
i uchyliła okno. Temperatura za oknem dochodziła do dwudziesty stopni; chociaż
był to już koniec września, piękna pogoda rozpieszczała mieszkańców Bełchatowa
od kilku dni. - Spotykasz faceta, który ci się podoba. Nawet nie próbuj
zaprzeczać; widziałam jak na niego patrzysz, a poza tym, gdyby ci się nie
podobał, nie odstawiłabyś takiego cyrku, tylko po prostu kazałabyś mu spadać na
szczaw albo do Niemiec na ogórki, tak jak masz to w zwyczaju. Fakt faktem,
kiedyś szczerze się nienawidziliście i darliście ze sobą koty, ale przecież
było to wieki temu. On dorósł, ty dorosłaś. Wszystko się zmieniło - rozłożyła
się na łóżku obok przyjaciółki i zmierzyła ją badawczym spojrzeniem, tak jak miała to w zwyczaju.<u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Bardzo dobrze wiedziała, że ma rację,
chociaż Kłosówna nigdy jej tego nie przyzna. Znała ją równie dobrze, jak Karol,
chociaż bratu nie opowiadała o tych wszystkich podbojach miłosnych, jakie miała
na koncie. Przez głowę przemknęło jej, że przyczyną tego całego odrzucenia
nowego środkowego Skry, był właśnie strach przed tym, co powie jej brat? Kalina
była pewna, że gdyby dowiedział się o tym, że Halszka straciła głowę dla Wrony,
na początku nie byłby jakoś mega szczęśliwy, bo reagował tak na każdego potencjalnego
kandydata do halszkowej ręki, ale z czasem cieszyłby się, że to właśnie Andrzej
Wrona, jego najlepszy przyjaciel. Halszka zresztą też o tym wiedziała.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Podobno miałyśmy porozmawiać o tym, gdy będę
gotowa - wytknęła różowowłosej, na co ta przewróciła swoimi niebieskimi oczyma.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- <a href="https://www.youtube.com/watch?v=7Y5S4mMkTSU"><i>Nie wstydź się to piękne
poczuć nagle mięte i mieć w głowie pstro... </i></a>- zaśpiewała Kalina,
szturchając przyjaciółkę.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Co? - oczy Kłosówny momentalnie zrobiły się
wielkości pięciozłotówek.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Widząc jej minę, Kalka sięgnęła po komputer, dotychczas leżący sobie spokojnie na nocnej szafce i włączyła jej
piosenkę, reklamującą jej ulubioną bajkę z dzieciństwa. Na początku Halcia
pomyślała, że jej przyjaciółka postradała zmysły, jednak po wsłuchaniu się w
tekst, stwierdziła, że w tej głupiej piosence jest sama prawda. Czuła coś do
Andrzeja, ale za nic w świecie nie chciała się do tego przyznać. Tylko
dlaczego? Ze strachu czy z własnej głupoty?<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Kłos, zauważ, że świat nie kończy się na Aleksie.
Jesteś młoda, więc powinnaś z tego korzystać, a nie rozpamiętywać tego nic nie
wartego drania. To nie był facet dla ciebie i bardzo dobrze wiesz, że mam rację.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Nieraz mi to już mówiłaś – Kłosówna podniosła się
z łóżka i podeszła do otwartego okna. – Wiem, że nie powinnam bać się otworzyć
serca na kogoś nowego, ale boję się rozczarować. Boję się tego, bo wiem, że
drugi raz bym już tego nie przeżyła, Kalina. Dokładnie pamiętasz, jak źle ze
mną było po tym cholernym rozstaniu. Nie umiałabym sobie poradzić z tym po raz
kolejny.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Halciu, rozumiem cię, to znaczy staram się
rozumieć, bo sama nigdy przez nic takiego nie przechodziłam, ale zamykanie się
na świat, jest chyba najgorszą rzeczą, jaką można zrobić. Jesteś młoda, piękna,
więc powinnaś korzystać z tego. A Andrzej? Co zrobisz, jeśli okaże się być
,,tym jedynym”? – nakreśliła palcami cudzysłów.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Więc co powinnam zrobić? – Halszka spojrzała się
na nią sceptycznie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Porozmawiać z nim. Przecież to nic nie boli –
Kalina westchnęła, gramoląc się z łóżka. Następnie podeszła do przyjaciółki i
przytuliła ją mocno. – Ogarnij tą swoją seksowną dupkę i pędź do Wrony. Jeśli
będzie kazał ci spadać, to okaże się największym imbecylem na świecie, bo
gdybyś nie była w stu procentach heteroseksualna, na pewno bym ci nie
przepuściła.<u1:p></u1:p> Popatrz prawdzie w oczy, on cię zauroczył – po raz
kolejny zacytowała tekst piosenki i roześmiały się głośno.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Kłosówna zastanowiła się nad słowami
przyjaciółki. Rozmowa z Wroną mogłaby zmienić wszystko. Przecież ten, który
niczego nie ma, niczego nie traci. Podniosła się z łóżka przyjaciółki i w
pośpiechu zaczęła zbierać swoje rzeczy. Kalina przyglądała jej się uważnie, w
duchu uśmiechając się do siebie i wiedząc, że te jej patetyczne gadki odniosły
skutek i jej przyjaciółka w końcu poszła po rozum do głowy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Teraz mogło
być już tylko dobrze.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<o:p><a href="https://www.youtube.com/watch?v=PK_z3bghyJw" target="_blank">♪♫♪ </a></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Obudziły go ostre promienie słoneczne,
które nieproszone wdarły się do andrzejowej sypialni, boleśnie drażniąc jego
oczy. Pośpiesznie przetarł je dłońmi i dotarło do niego, że podczas wczorajszej
libacji zdecydowanie przesadził, o czym świadczył nie tylko ból głowy, ale
także markerowe tatuaże na jego ramionach. Chwilę przyglądał się
niezidentyfikowanym znakom, jednakże nawet nie starał się rozszyfrować tych
hieroglifów. Westchnął ciężko, stawiając stopy na chłodnych panelach i sięgnął
po butelkę cytrynowego Żywca, pochłaniając ją w ekspresowym tempie, dziękując
Bogu za to, że owa butla jakimś cudem znalazła się obok jego posłania.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Ja pierdolę - mruknął, gdy opróżnione plastikowe
opakowanie z hukiem uderzyło o podłogę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Nie powinien aż tak bardzo
przesadzać z alkoholem; niby znał swój umiar, ale wściekłość na Halszkę
spowodowała, że po prostu musiał się nachlać. Najzwyczajniej w świecie urżnąć,
prawdopodobnie aż do porzygu, bo sądząc po niesmaku w jego ustach, tak właśnie
zakończył imprezę. Pięknym, kolorowym pawiem. Zdziwieni koledzy pytali
niejednokrotnie co było powodem narzucenia przez Wronę aż tak szybkiego tempa,
on jednak milczał jak zaklęty. Za nic w świecie nie powiedziałby nikomu, że
stracił głowę dla tej wrednej, wyrachowanej dziewuchy, która zdeptała wczoraj
jego serce i wszelkie uczucia, jakimi ją darzył.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Co on sobie w
ogóle myślał?! Kłosówna należała do dziewczyn od których taki koleś jak
Andrzej, powinie trzymać się daleko. Była niemiła, arogancka i zadufana w sobie.
I miał takie wewnętrzne postanowienie, że za wszelką cenę będzie jej unikał. A pomyśleć,
że wydawała mu się ładna i przez moment stracił dla niej głowę...<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Niechętnie podniósł
się z łóżka i otworzył drzwi balkonowe, a do środka sypialni wdarło się
zanieczyszczone, bełchatowskie powietrze. Zegar na jego bajeranckiej komórce
wskazywał kwadrans po trzynastej. Sam sobie pogratulował świetnego wyniku,
zważywszy na to, że Karol i Mariusz, czyli ostatni goście, opuszczający parapetówkę,
wyszli kilka minut po siódmej rano, odśpiewując głośno wszystkie znane im
kibicowskie przyśpiewki. Cud, że żaden z sąsiadów nie wpadł tutaj z tabunem policjantów.
Widocznie nie doceniał mieszkańców Bełchatowa, który zaliczali się do
najbardziej wyrozumiałych ludzi w Polsce.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Szybki, zimny prysznic
postawił go na nogi i dzięki niemu powrócił do stanu wątpliwej używalności.
Zaparzył mocną kawę, którą osłodził trzema łyżeczkami cukru i dolał do niej
odrobinę mleka, rozkoszując się jej pobudzającym zapachem. W jego niewielkiej
kuchni wszędzie piętrzyły się sterty opakowań po chipsach i innych słonych
przekąskach, jednak nie miał siły na sprzątanie. Zrobi to później. Albo jutro. Teraz
na głowie miał coś innego; wciąż starał się wyrzucić z niej wysoką blondynkę,
która podczas wczorajszego wieczoru roztrzaskała jego serce na milion
kawałeczków. Cieszył się tylko, że nie zabrnęło to za daleko. Już raz oddał
komuś swoje serce i nie wyszedł na tym dobrze…<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
W całym
mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka, powodując przy tym silny atak migreny. Nieco
ociągając się, poszedł w stronę drzwi, postanawiając, że zruga tego kogoś, kto
tak drastycznie zakłócił jego spokój i cierpienie w samotności. Przekręcił patent,
nie patrząc nawet przez wizjer i zamaszyście otworzył wrota.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- O! – wymsknęło mu
się, widząc w swoim progu osobę, której nie spodziewał się za nic w świecie. Stała przed nim Halszka Kłos, która mimo tego, że wciąż wzbierała w nim ogromną złość, nadal była cholernie pociągająca i musiał ze sobą walczyć, by nie przyciągnąć jej do siebie i zachłannie wpić się w jej usta. –
Czego chciałaś? – warknął, mierząc blondynkę przeszywającym spojrzeniem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Porozmawiać –
powiedziała spokojnie, odrzucając swoje długie włosy do tyłu. <i>Tylko spokój może mnie uratować</i>, pomyślała.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Więc słucham –
oparł się o futrynę, wbijając spojrzenie w jej duże oczy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Mógłbyś mnie
wpuścić do środka? Chyba niegrzecznie jest trzymać gościa w progu? – starała
się, żeby głos ani na moment jej się nie zatrząsł. Naprawdę się starała, ale
widząc lekceważące spojrzenie Wrony, denerwowała się coraz bardziej. w tym
momencie dotarło do niej, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych.
A sposób w jaki Andrzej na nią patrzył, z każdą chwilą utwierdzał ją w tym coraz
bardziej.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Przyszłaś
porozmawiać czy mnie obrażać? – odsunął się o krok, umożliwiając blondynce
przejście. Zamknął za nią drzwi i wziął głęboki oddech. Po co ona w ogóle tutaj
przylazła?! Znowu namącić mu w głowie? Nie dość, że wczoraj zrobiła z niego
idiotę, to jeszcze dzisiaj przylazła tutaj i przeszkodziła mu w unikaniu swojej osoby.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Podążył za nią do salonu i usiadł na kanapie, bacznie się jej przyglądając. Nie była taka pewna siebie, jak podczas wczorajszego wieczoru. Przypomniała raczej małą, zagubioną dziewczynkę.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Rozmawiaj - powiedział cicho, gdy ich spojrzenia w końcu się spotkały.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Chodzi o to, że... - sama nie poznawała swojej barwy głosu. - Ja wczoraj powiedziałam, że nic z tego nie będzie. Ale tak naprawdę nie uważam tak... Bo ty... Cholera jasna! - wrzasnęła, podnosząc się z fotela, usytuowanego na wprost siedziska Andrzeja. - Pojawiłeś się w najgorszym momencie mojego życia i zaburzyłeś mój spokój. Wtedy, gdy zaczęłam stawać na równe nogi, nagle wpadłeś ty i zepsułeś mi szyki niechcący... Sama nie wiem, kiedy to się stało, że zaczęłam o tobie myśleć tak... inaczej. Po prostu tak wyszło. </div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Że zależy mi.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Na mnie? - jego brwi powędrowały ku górze.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Tak - wyszeptała. - Zależy mi na tobie, Andrzej - powiedziała już znacznie głośniej.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Dziękuję.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Dziękujesz?</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
- Tak, dziękuję - wstał z kanapy. - Wczoraj, wychodząc z mojego mieszkania, podjęłaś decyzję. Dziś już jest za późno, Halszko. Dziękuję za to, że pofatygowałaś się tutaj, by mi o tym powiedzieć, ale już za późno. A teraz wybacz, śpieszy mi się. Czy mogłabyś już sobie pójść?</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
Gorzej już być nie mogło.</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
___________________________</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Straciłam serce do pisania czegokolwiek. Przepraszam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Nie udało się w Final Four, uda się w końcówce sezonu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Wierzę w Was i zawsze będę za Wami.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Wesołych Świąt, kochane! </span><span style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;">♥</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Przesyłam ciepłe pozdrowienia z racji tego, że pogoda nas nie rozpieszcza. </span><span style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;">☼</span></span><br />
<span style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span>
<span style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank"> facebook</a> 39091085</span></span></div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-77524091288848416242015-02-08T12:58:00.003+01:002015-02-08T12:58:58.752+01:0016. Powrotów nie będzie.<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=WlQF_zqD-aA" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Głupi jesteś – mruknęła wściekle i upiła
odrobinę soku, obrzucając się w myślach niewybredną wiązanką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Jak mogła być tak nieuważna, no jak?
Przecież doskonale wiedziała, że nie powinna zerkać tak ostentacyjnie w stronę
Andrzeja; na szczęście Karol i reszta zacnego towarzystwa byli zbyt zajęci
trwającą właśnie libacją, ale przed czujnym okiem Michała Winiarskiego, jak
widać, nie można było się schować. Idiotka! Kompletna idiotka, która nie
potrafi być ostrożna. Jedyną opcją było tylko pójście w zaparte; będzie
zaprzeczać do momentu aż sama nie zacznie wierzyć w to, że Wronka nic dla niej
nie znaczy. Bo przecież nie znaczy! Nie mogła przecież poczuć czegoś do kogoś
takiego jak Wrona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> A przynajmniej nie powinna…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Miała być silną, młodą i niezależną
kobietą. Miała czerpać życie pełnymi garściami, upijać się szczęściem i
spełniać marzenia, a żaden osobnik płci męskiej nie był jej przecież do tego
potrzebny. Miała nie wspominać drania, który roztrzaskał jej serce na milion
kawałeczków, zostawiając po sobie tylko bajerancki pierścionek, który miał być
obietnicą zamążpójścia. Miała być szczęśliwa, tak cholernie szczęśliwa, jak
nikt jeszcze przed nią. Ale co jeśli wyznacznikiem jej szczęścia i wypełnieniem
pustki pozostawionej przez Aleksandra, miał być nowy środkowy PGE Skry
Bełchatów? Oznaczało to, że gorzej już być nie może... <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Głupi - niegłupi, nieważne. Na pewno nie
jestem ślepy, koleżanko – posłał jej jeden z tych swoich czarujących uśmiechów
i zakręcił w dłoniach szklanym naczyniem. Przeszywającym wzrokiem dokładnie
badał każdy milimetr jej twarzy i z kolejnymi sekundami upewniał się w tym, że ma
rację. Otóż twarz Halszki Kłos była jak otwarta księga, z której wszystko można
było wyczytać. Na przykład ta długa zmarszczka tuż nad dwójką ślicznych,
błękitnych oczu świadczyła o tym, że blondynka najchętniej zdzieliłaby go po
głowie. – A skoro się tak zarzekasz, to na pewno jest coś na rzeczy. I dobrze,
Andrzej to fajny chłopak i powiem ci, że pasujecie do siebie. Karol chyba też
nie miałby nic przeciwko; przecież znają się praktycznie od zawsze i
wiedziałby, gdzie go znaleźć, gdyby nawywijał, nie sądzisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Miedzy mną a Wroną niczego nie ma,
rozumiesz? – powiedziała nieco za głośno, strącając przy okazji szklankę z
sokiem, która spektakularnie robiła się na kremowej terakocie. Posłała mu
jeszcze jedno nienawistne spojrzenie, co spotkało się z głupim uśmieszkiem
przyjmującego i głęboko westchnęła. – Widzisz, co narobiłeś? Awesome...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Chwyciła podobno nigdy niekończącą się
rolkę ręcznika papierowego i zaczęła histerycznie ścierać rozlany sok, nie
bacząc na pobite szkło. Wyrwało jej się nawet kilka niewybrednych przekleństw,
których nie powstydziłby się pan Żulian spod sklepu, a siedzący na wprost niej
Winiarski, po raz kolejny zaśmiał się perliście. Zmierzyła go morderczym
wzrokiem i wyrzuciła mokry papier do kosza, umiejscowionego pod zlewem, a
następnie umyła dłonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Głupi dupek z tego Winiarskiego! Mógłby te
wszystkie spostrzeżenia zachować dla siebie, a przed momentem obudził bestię.
Chociaż w myślach przyznała mu odrobinę racji, w życiu nie przyznałaby się do
tego publicznie. Andrzej Wrona zdecydowanie nie był facetem, jakiego szukała.
Bo właściwie nie szukała żadnego faceta. Ba!, wręcz urodziła się do tego by być
singielką. Niezależną uczuciowo i emocjonalnie kobietą, która swoje dobro
powinna stawiać ponad wszystko inne. Facet to tylko problem; porozrzucane
skarpetki, brudne naczynia i ohydne piwsko w lodówce. Facet to nieprzespane
noce, tysiące wylanych łez i setki zużytych opakowań chusteczek higienicznych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Coś się stało? – rozczochrana głowa Wrony
wyłoniła się zza futryny, a Halszka wyglądała jakby zobaczyła ducha. – Wszystko
okej? Wydawało mi się, że słyszałem tłukące się szkło – zmierzył badawczym
wzrokiem Halcię i Michała, który machał wesoło nogami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Mała awaria, ale wszystko już posprzątane –
wyszczerzył się Winiarski, schodząc z wysokiego, barowego krzesła. – Zatorski
już zdążył się zrzygać czy jeszcze walczy z bombą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Chwilę temu jeszcze kontaktował, ale
stwierdził, że pojedynkują się na ślinę – mruknął w stronę Winiara, nie
odrywając wzroku od Halszki, która po kilku głębokich wdechach, w końcu doszła
do siebie. – Na pewno wszystko gra?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Tak, ale twoje zbiory uszczupliły się o
jedną szklankę – powiedziała cicho. – Odkupię ci, jeśli byłeś tak bardzo do
niej przywiązany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Nie trzeba – uśmiechnął się ciepło. –
Chociaż to była wyprawka od mamy, zanim jeszcze zacząłem grać w Bydgoszczy –
kąciki jego ust wzniosły się jeszcze bardziej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Dzisiejszego wieczora wyglądała tak
ładnie, że nie sposób było oderwać od niej oczu. Halszka Kłos z każdą chwilą
podobała mu się coraz bardziej i podświadomie czuł, że to działa w obie strony.
Te wszystkie pocałunki musiały przecież coś znaczyć. Powinien wziąć sprawy w
swoje ręce i postawić sprawę jasno. Chciał spotkać się z Halszką, chociaż
doskonale wiedział, że nie spodoba się to Karolowi. Zawsze był przewrażliwiony
na jej punkcie i chyba nic nigdy tego nie zmieni. Niemniej jednak, postanowił
zaryzykować. Nic w życiu nie jest tak irytujące, jak właśnie niedomówienia,
szczególnie w kwestii uczuć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - No to komu w drogę, temu trampki kradną -
przyjmujący klasną w dłonie i pomknął w stronę salonu, śpiewając głośno <i>Żółte tulipany</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Idiota... - wymruczała Kłosówna,
odprowadzając go wzrokiem. Pieprzony, wszystko widzący idiota. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Nie sposób się nie zgodzić. Pięknie dzisiaj
wyglądasz. To znaczy zawsze pięknie wyglądasz, ale dzisiaj jakoś szczególnie -
delikatny rumieniec wpłynął na jej twarz, co chciała ukryć poprzez ostentacyjne
odwrócenie się.. – Lubię, gdy się rumienisz; jesteś wtedy taka słodka – zbliżył
się o kolejny krok, stając tuż za jej plecami. Czuł słodki zapach jej perfum,
który doprowadzał go do szaleństwa. Miał ją na wyciągnięcie ręki i jedyną
rzeczą, o jakiej marzył, było wpicie się w te kształtne, malinowe usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Ale potem otwieram usta i czar pryska?
Słyszałam to już gdzieś… - powiedziała, stając z nim twarzą w twarz. Lewa ręka
Andrzeja automatycznie odszukała jej prawą dłoń i splotła z nią palce. Przez
ciało blondynki przeszedł dreszcz, nie potrafiła jednak określić, jakimi
emocjami był on wywołany. – Andrzej…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Halciu, przecież wiem, że ja też nie jestem
tobie obojętny. Nie uciekniesz przed tym. Wiem, że przed wyjazdem zachowywałem
się dziwnie, ale po prostu musiałem wszystko ułożyć sobie w głowie i teraz
jestem pewien, tego co czuję. Cały czas o tobie myślałem – pochylił się lekko i
już czuł na ustach jej świeży oddech, gdy blondynka cofnęła się o krok. – O co
chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - To i tak zabrnęło już za daleko –
skrzyżowała ręce na piersiach. – Wrona, posłuchaj… Nic z tego nie będzie. Może tobie
wydaje się, że coś tam poczułeś, ale między nami niczego nie ma. Przynajmniej z
mojej strony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Z twojej strony, dobrze powiedziane –
odwrócił od niej wzrok i oparł dłonie o blat. – No trudno. Przynajmniej spróbowałem.
Pamiętaj tylko, że powrotów nie będzie. Miłej zabawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> I wyszedł z kuchni, tak samo jak z jej
życia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">
Czy można być pijanym po zjedzeniu bombonierki wiśni w likierze?
Najprawdopodobniej można, przynajmniej takie wrażenie sprawiała Halszka Kłos, w
momencie, gdy pochłaniała ostatnią z czekoladek. Co chwila wybuchała głośnym
śmiechem</span>, a łzy jednocześnie spływały potokami z jej policzków. Kalina pomyślała,
że te kosmetyki wodoodporne to jednak boski wynalazek i podała przyjaciółce
kolejną paczkę chusteczek higienicznych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> - Powiesz mi w końcu co jest grane? –
Malińska usiadła obok przyjaciółki i przyjrzała jej się badawczym spojrzeniem. Nigdy
nie widziała Halszki w takim stanie; nawet wtedy, gdy zostawił ją Aleksander
zachowywała się jakoś inaczej; z klasą, tak jak to przystało prawdziwej damie. To
Kalina była zwolenniczką pozbywania się emocji w taki sposób, jaki robiła to
teraz Kłosówna, która przed godziną wpadła zaryczana do jej kawalerki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> - Wrona się we mnie zakochał – wymruczała,
wybuchając głośnym szlochem. – A ja… - załkała – a ja powiedziałam, że nic
między nami nie będzie! Rozumiesz?! Właściwie dlaczego ja to zrobiłam…? – usta ułożyły
jej się w podkówkę i rozryczała się na dobre. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> - Chodź tu, głupi Kłosie - przyjaciółka
przyciągnęła ją do siebie i pogłaskała po głowie. – Nie możesz całe życie
uciekać przed uczuciami. Myślę, że jutro będziesz tego żałować – dodała cicho różowowłosa. </span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Wiem, że nawaliła i zaniedbuję Was ogromnie,</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">ale w życiu każdego człowieka przychodzi taki okres,</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">kiedy jedyne na co ma się chęć,</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">to strzelenie sobie kulki w łeb.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Powoli żegnam ten okres </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">i myślę, że <strike>nigdy nie</strike> będzie już dobrze.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-small;">Patka, dziękuję za wszystko :*</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-6737436114734984332014-12-09T22:42:00.000+01:002014-12-09T22:44:55.752+01:0015. Bujać to ja, ale nie mnie.<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=s6HzzIcGe1U&list=UUgc00bfF_PvO_2AvqJZHXFg" target="_blank">♪♫♪</a></i></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<i><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<i><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">Jakiś czas później...</span></i><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Lipa. Jedna wielka, pierdolona lipa. Tak ogólnie można
było skomentować występ polskich siatkarzy na Mistrzostwach Europy,
rozgrywanych w Polsce i Danii. Miał być finał w Kopenhadze i złote medale na
szyjach reprezentantów Polski, a skończyło się na ogromnym rozczarowaniu i
gorzkich łzach kibiców w gdańskiej Ergo Arenie. Stare przysłowie, mówiące o
tym, że jeśli ktoś nie wygrywa 3:0, przegrywa 3:2, niestety w tym przypadku
sprawdziło się, łamiąc przy okazji serca tysiącom polskich kibiców. Znacznie
lepiej powiodło się Karolowi i reszcie spółki na letniej Uniwersjadzie,
odbywającej się w Kazaniu. Przynajmniej oni przywieźli medal i to nie byle
jaki, bo srebrny, ulegając tylko Rosjanom, a nie frajersko odpadli na barażach.
Kalkulacje trenera Anastasiego wyszły wszystkim bokiem i na pewno ktoś za to
beknie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Stał właśnie
przed drzwiami swojego nowego, klubowego mieszkania, boleśnie ściskając klucze
w prawej dłoni. Doskonale wiedział, że w momencie, gdy przekręci zamek w
dębowych drzwiach z numerem 8, rozpocznie się jego nowe życie. Mimo, iż niecierpliwie
wyczekiwał tego momentu, odkąd pewnego pięknego dnia zatelefonował do niego
Konrad Piechocki z propozycją przejścia do bełchatowskiej drużyny, teraz
najchętniej wziąłby nogi za pas i uciekł tam, gdzie pieprz rośnie. W duchu
wyzwał się od kretynów, a następnie wziął głęboki oddech i powoli włożył
metalowy przedmiot do wkładki, przekręcając go dwukrotnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Mieszkanie już od progu zrobiło na nim spore
wrażenie; wielka, lustrzana szafa w przedpokoju i ściany w kolorze kawy z
mlekiem, doskonale współgrające z mahoniowymi panelami, były w jego stylu i
gdyby sam miał je urządzać, przedpokój wyglądałby dokładnie tak samo. Zostawił
w progu dwie walizki i ruszył na dalsze zwiedzanie. Przytulna sypialnia,
nowoczesna kuchnia i wszechstronny salon, upewniły go w przekonaniu, iż bardzo
dobrze będzie mu się tam mieszkać. Kilka osobistych pierdół, które nadadzą mu
charakter i będzie super. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nowy rozdział w życiu Andrzeja Wrony czas zacząć – mruknął,
rozsiadając się wygonie na salonowej kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Co zmieniło się w życiu Halszki Kłos w ciągu
ostatnich kilku tygodniu? Właściwie nic, oprócz tego, że mogła pochwalić się
pracą licencjacką obronioną na piątkę i tym, że od października rozpocznie
kolejne studia; tym razem postawiła na dziennikarstwo i komunikację społeczną
na Uniwersytecie Łódzkim. Politologia była fajna, jednakże obie z Kaliną stwierdziły,
że dwa lata studiów magisterskich z tegoż kierunku, byłyby tylko stratą czasu i
trzeba spróbować czegoś innego. Oczywiście nadal stanowiły tandem; w tym
przypadku nic się nie zmieniło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Tuż po powrocie do Bełchatowa, Karol zapowiedział obu
swoim dziewczynom, że zgodnie z prastarym zwyczajem, w nowym mieszkaniu Andrzeja
Wrony, trzeba zrobić parapetówkę. I to niebyle jaką, bo połączoną z pożegnaniem
rodziny Winiarskich, która rozpoczynała zagraniczne wojaże w zimnej i dalekiej
Rosji. Halszka, która przez ostatnie tygodnie, usilnie starała się nie myśleć o
Wroniastym, co szczerze mówiąc, wychodziło jej z różnym skutkiem, nie przyjęła
tej wiadomości z huraoptymizmem. Doskonale wiedziała, że gdy przesadzi z
alkoholem, rozwiąże jej się język i powie coś, czego prawdopodobnie będzie
potem tego żałować. Dlatego dzisiejszą imprezę postanowiła spędzić na trzeźwo, kusząc się ewentualnie na lampkę jej ulubionego, czerwonego wina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Całe to przepędzanie Andrzeja Wrony z głowy, niezbyt odnosiło skutek. Właściwie myślała o nim w
każdej chwili; oglądała każdy mecz z jego udziałem, starała się subtelnie
wypytywać Karola i Zatiego podczas rozmów telefonicznych, ba!, nawet z samym zainteresowanym
wymieniła kilka esemesów; niby zwykłych koleżeńskich, ale cieszył ją
jakikolwiek kontakt z środkowym. Myśl o tym, że zaczyna czuć coś do siatkarza,
spędzała jej sen z powiek. Przecież po tej całej aferze z Aleksandrem, miała
odpuścić sobie wszystkich facetów. A tym bardziej kogoś, kto swoją obecnością
zatruwał jej pół dzieciństwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Dwoje niebieskich oczu, z dokładnie wytuszowanymi
rzęsami i idealnie narysowanymi kreskami na górnych powiekach, wpatrywały się w
jej śliczne oblicze. Gustowna fryzura, a’la Audrey Hepburn, utrwalona przez
Kalkę dużą ilością lakieru do włosów, prezentowała się całkiem nieźle i
spodobała się nawet wiecznie niezadowolonej ze swoich włosów Kłosównie.
Malinowa sukienka do kolan, doskonale ukazywała atuty jej nienagannej figury, a
niebotycznie wysokie szpilki, wydłużały nogi o ładnych kilkanaście centymetrów.
Przejechała jeszcze usta brzoskwiniowym błyszczykiem, nadając im kuszący połysk
i wzdychając ciężko nad swoim losem, wyszła z pokoju. Karol stał już w
korytarzu i poprawiał swoją, jak mu wydawało się, szałową fryzurę, przepychając
się z biedną Lonką przy lustrzanej tafli. W mniemaniu Halszki, wyglądał co
najmniej śmiesznie z tymi postawionymi we wszystkie strony włosami, ale nie
zamierzała psuć bratu humoru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Idziemy? – zapytała, zarzucając sobie torebkę przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Taa, idziemy – wymruczał Karol, sięgając po klucze. – Tylko proszę
cię, zachowuj się. Żadnych wrednych uwag wobec Andrzeja. Przynajmniej pod jego dachem, rozumiemy się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Będę spokojna do momentu, gdy nikt nie wyprowadzi mnie z równowagi
– otworzyła drzwi i wyszła na klatkę schodową, teatralnie przewracając oczyma. – No chodźcie, bo się rozmyślę – warknęła jeszcze, popędzając Ilonę i Karola.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Spotkania towarzyskie, w których uczestniczyli
zawodnicy PGE Skry Bełchatów były, mówiąc kolokwialnie, dzikim melanżem z
morzem alkoholu, przez który kilka dni później w szatni wszyscy dowiadywali się
nowych faktów na swój temat, jednocześnie zapadając się ze wstydu pod ziemię.
Oczywiście, niby każdy znał swój umiar, ale zawsze kończyło się, że któryś ze
Skrzatów zaliczył przysłowiowego zgona, stając się tym samym powodem do żartów
na kilka kolejnych tygodni. Najczęściej tą osobą był Paweł Zatorski, który
dzisiaj wyjątkowo spokojnie siedział obok laptopa, puszczając największe hity i
racząc się słabym drinkiem, tłumaczył wszystkim, że dziś nie zamierza kompletnie
się zalać. A wszystko to pod czujnym okiem jego dziewczyny, Eweliny, która nie
zamierzała nieść zwłok siatkarza przez cały Bełchatów i której kilkaset razy
obiecywał, że nie napije się tak, jak podczas ostatniej imprezy, kiedy to
spektakularnie zrzygał się na środku salonu w mieszkaniu Kłosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Zati, nie obiecuj, bo i tak znając życie, za góra trzy
godziny będziesz śpiewał ,,<i>Dla mnie luty, dla ciebie maj</i>”, robiąc przy okazji
striptiz dla ubogich, tak jak na urodzinach Bąka w zeszłym roku – Winiar z wielkim
sceptyzmem przysłuchiwał się obietnicom młodego libero, jednocześnie polewając
wódkę do kieliszków, a reszta towarzystwa zaniosła się śmiechem na samo
wspomnienie wydarzenia. - Halszka, ty nie pijesz…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nie, ja dzisiaj winko. I to w małych ilościach – uniosła do
góry lamkę, w której znajdowała się czerwona, półwytrawna ciecz i posłała
Winiarskiemu ciepły uśmiech, jednocześnie myśląc, że w przyszłym sezonie bardzo
będzie brakowało go nie tylko w Skrze, ale również na klubowych imprezach.
Zawsze tryskał dobrym humorem i nigdy nie było wiadomo czy nie robi sobie z
ciebie jaj. Michał należał do osób, których po prostu nie dało się nie lubić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Kątem
oka widziała, jak przez twarz gospodarza przebiega cień uśmiechu, jednak, o
dziwo, nie rzucił żadnym błyskotliwym tekstem na temat jej przedstawienia
sprzed kilku tygodni, kiedy to spektakularnie zwymiotowała na środku korytarza,
za co podziękowała mu w duchu. Ogólnie Wrona od krótkiego powitania w progu
swojego mieszkania, nie zamienił z nią ani jednego słowa, co było dla niej
wielkim szokiem. Żadnych uwag, zaczepek słownych – nic. Null. Zero. Nothing.
Odrobinę ją to zdezorientowało; przeczuwała jednak, że nie podejmuje żadnego
ataku ażeby uśpić czujność wroga. Do tego to jego dziwne zachowanie przed
wyjazdem do Spały, które zastanawiało ją do tej pory. Zdecydowała jednak, że z podpytywaniem Wrony zaczeka do momentu, gdy ten będzie już całkiem wcięty, co z pewnością rozwiąże mu język.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Dyskretnie rozejrzała się po salonie i z
wielkim zdziwieniem przykazała, że był świetnie urządzony; był znacznie większy
niż ten, w mieszkaniu Kłosów, z nowoczesnymi, aczkolwiek stylowymi meblami,
szarymi kanapami i kawowymi ścianami. Wszystko współgrało idealnie i
jednocześnie tak pasowało do Andrzeja, który swoją drogą, od kilku chwil
intensywnie jej się przyglądał. Spojrzała na niego, a on bezczelnie puścił jej
oczko. Fuknęła głośno, odwracając głowę w stronę Pauliny, żony Szampona, która
właśnie zawzięcia esemesowała z nianią Arka. Wrona chrząknął, chwycił swój
kieliszek i podniósł się z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Chyba wypadałoby walnąć jakaś mowę; coś w stylu bronkowego
orędzia noworocznego, nie? – przez towarzystwo przeszedł cichy pomruk śmiechu.
– Nigdy nie byłem w tym najlepszy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Streszczaj się, Wronka, bo alkohol nam się grzeje, a ciepłe
mnie nie kopie – wtrącił Kłos, patrząc wyczekująco na kumpla.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Dobra, dobra – uniósł ręce w obronnym geście i przewrócił
oczyma. – Karollo jak zwykle nienachlany, a poza tym, ciebie każdy alkohol
kopie… Tak w wielkim skrócie; cieszę się, że tu ze mną jesteście i że w
przyszłym sezonie będziemy razem kołkować w Skrze. No, nie ze wszystkimi, bo
niektórzy wolą zarabiać miliony z daleka od Polszy – zebrani goście westchnęli
ciężko, zerkając na Michała Winiarskiego, który przewrócił oczyma, mrucząc
,,<i>przecież mówiłem, że w przyszłym sezonie, góra za dwa, wrócę!</i>’’ – niemniej
jednak, fajnie, że tu jesteście i niech poniesie nas melanż. Oby mi się tu
dobrze mieszkało, a wam super imprezowało! – przechylił kieliszek, wlewając sobie jego zawartość do
gardła, a wszyscy zebrani kilka sekund później uczynili to samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Ładnie dzisiaj wyglądasz – stanął w progu wronowej kuchni i
posłał jej jeden z tych swoich cudnych uśmiechów, które sprawiały, powinna
zacząć rozpływać się jak czekoladka na słońcu. I pewnie rozpływałaby się, gdyby nie znała tak dobrze tego kawalarza. – To znaczy zawsze ładnie
wyglądasz, ale dzisiaj szczególnie. Będę tęsknił za tym widokiem – wskazał na
niej niebotycznie długie nogi, wzdychając ciężko. – Gdybym tylko był młodszy,
no i oczywiście nie miał żony…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Odwal się, Winiar – wyszczerzyła się, nalewając do dwóch
szklanek soku porzeczkowego i podała przyjmującemu jedno z naczyń. – Jak tam idzie pakowanie? Dagmara już pewnie
projektuje salon w nowym domu – podała przyjmującemu naczynie z sokiem,
dokładnie obserwując twarz siatkarza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - A jak! Szał na całego. Udzielił się on nawet Oliemu, bo
ciągle nadaje o nowym pokoju, nowym przedszkolu i kolegach. Nawet bariera
językowa nie wydaje mu się tak straszna; powoli poznaje już cyrylicę i potrafi
samodzielnie się podpisać. Wszyscy się cieszą, tylko ja mam pewne obawy czy
dobrze zrobiłem, odchodząc ze Skry? – westchnął i usiadł na krześle przy barku, przekręcają szklankę w dłoniach.
– Wiesz, Bełchatów to znaczna część mojego życia. Tutaj osiągnąłem wszystko, co
siatkarz może sobie wymarzyć i żal mi opuszczać Skrę i przede wszystkim was.
Nie mogę sobie wyobrazić, że nie będę już mógł po treningach chować Szamponowi
ubrań albo tych naszych melanży, jak chociażby ten dzisiejszy – westchnął,
drapiąc się po głowie. – Ale zanim wyjadę, muszę dowiedzieć się jeszcze jednej
rzeczy...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Mianowicie? – uniosła brew, wpatrując się w niebieskie oczy
Winiara, w których zakochane były wszystkie Polki w wieku od lat 3 do 103. Sama
kiedyś zaliczała się do nich, jednakże z czasem ta miłość jej przeszła.
Oczywiście, Michał nadal podobał jej się wizualnie, bo przecież jest przystojny i nawet na Kalinie robił wrażenie, ale nie potrafiła patrzeć na
niego inaczej niż na kumpla, z którym można było konie kraść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Czy ty i Wrona… no wiesz! – poruszał znacząco brwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Co?! W żadnym wypadku! – zaprzeczyła, wylewając na blat stołu
odrobinę cieczy. Nerwowo złapała rolkę ręcznika papierowego i wytarła rozlany napój. – Przecież my się nawet nie lubimy, żeby nie powiedzieć, że
nie możemy na siebie patrzeć, a ty mnie posądzasz o takie rzeczy. Musisz wybrać się do okulisty, Winiar. Bezapelacyjnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Oj, Halszka – posłał jej pobłażliwy uśmiech, chwytając za dłoń, ściskającą mokry papier. – Ile my się
znamy, co? Bujać to ja, ale nie mnie. Poza tym, wytłumacz mi dlaczego, skoro
jak twierdzisz, nie pałacie do siebie sympatią, jedno od drugiego nie potrafi
oderwać oczu…? Ja ślepy nie jestem i mam jakieś tam pojęcie o sprawach damsko-męskich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Zastanowiła się chwilę na słowami Michała i
połowicznie przyznała mu rację; fakt, kilkakrotnie zdarzyło jej się zerknąć w
stronę środkowego i spotkać się spojrzeniami, ale nie działo się to cały czas,
tak jak próbuje jej to wmówić Michał. Poza tym, zerkała zapobiegawczo, ażeby
móc stwierdzić, że nowy środkowy Skry, nie kombinuje czegoś za jej plecami. Być
może popadała w paranoję, ale Wrona naprawdę był do wszystkiego zdolny i pewnie
bardzo chętnie wywinąłby jej jakiś numer. Tak, zerkała tylko dlatego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> A może jednak ten głupi Winiar ma rację? Może te niezobowiązujące buziaki nie były takie niezobowiązujące? Może Halszka Kłos, której niejaki Aleksander rozbił serce na milion kawałków, zalazła w końcu kogoś, kto będzie w stanie je posklejać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">______________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Przepraszam, życie mnie przytłoczyło.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091081</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-53550325992211353702014-10-24T17:35:00.000+02:002014-10-24T17:35:11.893+02:0014. To się nazywa adrenalina, skarbie. <div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=Jl8fV1jUQPs" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Zapukał cichutko do jej drzwi, upewniając
się wcześniej czy z sypialni Karola dochodzą dźwięki cichego pochrapywania, świadczące o tym, że jego najlepszy przyjaciel odpłynął już w ramionach Morfeusza, a
następnie otworzył wrota do pokoju, nie czekając nawet na zaproszenie do środka.
Podświadomie czuł, że dzisiaj jest jego szczęśliwy dzień i Halszka pragnie jego
tak samo mocno, jak on jej. Od progu uderzył go intensywny zapach wanilii z domieszką cynamonu i dopiero po
chwili dostrzegł palącą się na komodzie świecę, która rzucała cienie na
ozdobioną zdjęciami ścianę. Halszka siedziała na łóżku i dokładnie rozczesywała
swoje długie, mokre włosy, przyglądając mu się z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Miała na sobie seksowną, atłasową piżamkę, która opinała jej zgrabne ciało.
Minął próg i cichutko zamknął za sobą wrota, świdrując dziewczynę
nieodgadnionym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Przyszedłeś powiedzieć <i>dobranoc</i> po raz siedemdziesiąty ósmy? - zaśmiała się cicho,
odrzucając do tyłu wilgotne blond kosmyki. - A może jednak przyszedłeś po coś innego...?
Znacznie przyjemniejszego, które sprawi, że słowo <i>dobranoc</i> naprawdę otrzyma miano dobrej nocy? - mówiąc to, zaczęła
rozpinać guziki swojej jedwabnej koszulki nocnej, która kilka sekund później
znalazła się na podłodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Masz na myśli seks? - skrzyżował ręce na
klatce piersiowej i wpatrywał się w nią zachłannym wzrokiem. Chciał ją mieć, tu
i teraz. Chciał badać palcami jej nagie i blade ciało. Chciał wyczyniać z nią
to wszystko, co widział na filmach dla dorosłych. Chciał kochać się z nią aż do
utraty tchu. Chciał przywiązać ją do łóżka i dotykiem swoich długich palców
doprowadzać do rozkoszy. Chciał dać jej to, czego żaden inny facet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Seks
to takie ładne słowo; sama nie wiem, dlaczego czerwienię się za każdym razem,
kiedy je wypowiadam - mówiąc to, próbowała rozpiąć haftki pudrowego
biustonosza, podtrzymującego jej krągłe, blade piersi. - Może pomógłbyś mi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Sekundę później był przy niej i jednym,
zgrabnym ruchem ściągnął z niej biustonosz, a następnie zawadiacko zakręcił nim
na palcu. Zaśmiała się cicho, odrzucając szyję do tyłu i zaczęła rozpinać
guziki jego koszuli. Delikatnymi opuszkami palców badała każdy milimetr jego
umięśnionej klatki piersiowej, a w momencie, gdy jego usta znalazły się na jej
szyi, jęknęła głośno, wbijając paznokcie w jego ramiona. Wiedział, że tak na
nią działa i postanowił niecnie to wykorzystać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Cicho, głupia - mruknął, wpijając się w jej
usta. - Karol śpi w pokoju obok i daję sobie rękę uciąć, że nie będzie
zadowolony, gdy nas nakryje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - To się nazywa adrenalina, skarbie. Poza
tym, szukasz dziury w całym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Kilkanaście sekund później, nadzy i
spragnieni, zachłannie odkrywali swoje ciała. Andrzej palcami i językiem badał
jej kobiecość, dokładnie obserwując jak dziewczyna przegryza dolną wargę. Ruch
jego palców stawał się coraz szybszy, tak samo jak oddech należący do Kłosówny,
aż do momentu finiszu, o którym świadczyło głośne jęknięcie. Poszło szybciej
niż myślał; jeszcze tylko kilka pchnięć i doszłaby po raz kolejny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Odrzuciła do tyłu ręce, oddychając
ciężko. Podniósł głowę i wpatrywał się w jej twarz, uśmiechając się zawadiacko.
Wystarczyło jedno spojrzenie i wiedział, że na chwilę nastąpi rewanż. Położył
się obok, czując drobną dłoń dziewczyny, wędrującą w wewnętrzną stronę jego ud
i poczuł narastające podniecenie. Wystarczyło, że blondynka chwyciła jego
męskość, a to już doprowadziło go do ekstazy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Halszka! – krzyknął głośno, czując gorący
pot, oblewający jego prawie nagie ciało. Otworzył oczy i dotarło do niego, że nadal jest w
salonie rodzeństwa Kłosów i leży na kanapie, stanowiącej jego tymczasowe
legowisko. Kiedy usiadł na sofie, jego stopy dotknęły chłodnej podłogi i
schował twarz w dłoniach, wycierając ją z rosy. – To był tylko sen… Tylko sen –
uszczypnął się jeszcze w udo i powoli normował oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Coś się stało? – blondynka stanęła w progu
pokoju, zapalając światło. Mocno zaspana i ewidentnie przestraszona, w
pośpiechu zakładała na siebie szlafrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - A co się miało stać? – mruknął, mrużąc
oczy. Zegarek na telefonie wskazywał 3:24.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Darłeś ryja na pół Bełka, więc pomyślałam,
że jednak coś się stało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Wydawało ci się. Wybacz, ale powinienem już
spać, bo jak wiesz, jutro rano wyjeżdżamy do Spały – położył się i przykrył
szczelnie kocem. – Mogłabyś zgasić światło? Dobranoc – uciął, modląc się by nie chciała
drążyć tematu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Poranek w mieszkaniu rodzeństwa Kłosów
zaczął się niezwykle spokojnie. Jako pierwsza oczy otworzyła Halszka, która
postanowiła pójść do sklepu po świeże pieczywo i przygotować śniadanie dla
pozostałych domowników. Zegar na komodzie wskazywał kwadrans po siódmej, co
oznaczało, że piekarnia tuż obok bloku, od dawna jest już czynna. Przez myśl
przeszło jej, by zajrzeć do Andrzeja, który w nocy obudził ją głośno
wykrzykując jej imię, czego potem się wyparł, ale stwierdziła, że nie będzie
zadowolony, gdy go obudzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Szybki, zimny prysznic przywrócił ją do
stanu używalności. Następnie zrobiła delikatny makijaż, ubrała koszulkę i
jeansowe rurki, a na stopy założyła sportowe obuwie i chwytając portfel,
ruszyła w stronę wyjścia, zatrzymując się na moment w progu salonu, gdzie Andrzej
pochrapywał cicho, mlaszcząc co jakiś czas. Uśmiechnęła się do siebie,
stwierdzając, że trochę będzie jej brakować Wrony, co jeszcze tydzień temu,
wydawałoby się jej niedorzeczne. Potrząsnęła głową i wzdychając ciężko,
otworzyła drzwi i zbiegła po schodach, mknąc jak strzała do ,,Danusi”, czyli
osiedlowej piekarni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Gdy
wróciła z torbą ciepłego pieczywa, w mieszkaniu nadal panowała głucha cisza. Zaszyła
się więc w kuchni, przygotowując dla chłopaków porządne śniadanie, składające się
z jajecznicy na boczku, grzanek i twarożku ze szczypiorkiem i pomidorem oraz świeżo
mielonej kawy, której aromat roznosił się po każdym zakątku mieszkania. Pierwszy
w kuchni pojawił się Karol, przecierając zaspane oczy. Uśmiechnął się, widząc
suto zastawiony stół i od razu zabrał się do jedzenia. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - No co?! – warkną z buzią pełną jajek,
słysząc głośne chrząknięcie siostry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Pstro! Chyba najpierw wypadałoby zaprosić
gościa, a nie brać się od razu za żarcie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Nie trzeba, już idę – w kuchni pojawił się
Andrzej, który zajął miejsce obok przyjaciela i chwycił za filiżankę z kawą,
którą osłodził dwoma łyżeczkami i zabielił dużą ilością mleka. Czuł, że Halszka
dokładnie go obserwuje, jednakże nie miał odwagi spojrzeć jej w oczy. Wciąż w
głowie miał sen z blondynką w roli głównej. – O której wyjeżdżamy? – zwrócił się
do Kłosa, który jadł właśnie kolejną grzankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Powinniśmy być przed 10, więc wyjedziemy
chwilę po śniadaniu. Zati jedzie z nami; dzwonił rano, że auto mu się
rozklekotało i szuka podwózki – spojrzał na zegarek na swojej lewej dłoni. –
Niedługo powinien być, zważywszy na to, że pewnie chce załapać się na
śniadanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Halszka zaśmiała się; mimo, że Zatorski
wyglądał na kruszynkę, miał naprawdę spory apetyt. Pizza gigant nie stanowiła
dla niego żadnego problemu, ba!, czasami twierdził, że byłby wciągnąć nawet
kebaba. Mały, kochany Pawełek - gwiazda wszystkich skrowych imprez i - zdaniem Halszki - jedynka na pozycji libero w kraju. Co prawda Ignaczaka zawsze lubiła i podziwiała, bo to jednak żywa legenda i niezwykła osobowość, jednakże serce zawsze była przy Zatorze i chyba nic nie byłoby w stanie tego zmienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - O kurwa, muszę telefon podłączyć! Jak ja sprawdzę
Facebooka w trasie?! – wrzasnął znienacka Kłos i popędził w stronę swojej sypialni. Halszka
i Andrzej odprowadzili go wzrokiem, a następnie ich spojrzenia spotkały się,
czego Wrona chciał tak bardzo uniknąć. Czuł falę gorąca, która wstrząsnęła jego
ciałem. Pośpiesznie utkwił wzrok w filiżance z pobudzającą cieczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - No, opowiadaj co ci się śniło w nocy? Podobno
sny z czwartku na piątek to sny prorocze. Przynajmniej tak mówiła moja babcia –
powiedziała Halszka, ale widząc przerażenie na twarzy Wrony, szybko tego
pożałowała. - Ale to tylko głupi przesąd, nie masz czym się denerwować –
nieświadomie położyła mu rękę na udzie, a ten podskoczył. – Przepraszam –
uniosła ręce w geście obronnym i roześmiała się, widząc minę środkowego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">- Pójdę się ubrać. Dziękuję za śniadanie –
wymruczał jedynie i pomknął w stronę łazienki, zostawiając blondynkę w
osłupieniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Odbiło mu. Ewidentnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">______________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Ktoś ostatnio pisał, że przydałaby się jakaś scena +18 na Znieczuleniu i tadaaaam!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Moje Skrzaciory mkną jak burza i chyba nikt ich nie zatrzyma!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Ale nadal tęskno za Zatim :(</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.3999996185303px;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></span></div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-37158793508571177992014-10-02T12:16:00.000+02:002014-10-11T15:34:42.821+02:0013. Życzę ci powodzenia.<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=joBhBeEmAuk" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<br />
<br />
<br />
Karol Kłos zawsze miał trudny charakter i czasami po prostu trzeba było pozwolić mu bez powodu na siebie nawrzeszczeć, trzasnąć drzwiami czy też pieprznąć szklanym talerzem o podłogę, co na szczęście zdarzało się już sporadycznie. Chociaż na codzień sprawiał wrażenie spokojnego i wesołego człowieka, bywały dni, że zakładał na siebie maskę drania i nie można było podejść do niego bez przysłowiowego kija. Oczywiście takie stany trwały tylko kilka godzin i pojawiały się naprawdę rzadko, a potem Kłos znowu był najukochańszym człowiekiem na świecie.<br />
Po jego niespodziewanym wybuchu w salonie do Halszki dotarło, że właśnie dzisiaj jest taki dzień. Czerwony dzień w kalendarzu Karola Kłosa, jak mawiała jej rodzicielka, Jagoda. Środkowy spędził w swojej sypialni już kolejną godzinę, nie dając żadnego, nawet najmniejszego, znaku życia. Andrzej kilkakrotnie chciał do niego zajrzeć i sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale Halszka wyraźnie mu tego zabroniła, mówiąc, co może się stać, gdy ktoś wejdzie nieproszony do karolowej pustelni w momencie, gdy ten strzelił focha na cały świat. Wrona, woląc nie ryzykować ciosu w którąkolwiek część ciała, w końcu zrezygnował i siedział spokojnie w salonie, przeglądając coś na swoim laptopie i popijając pyszną kawę, którą przygotowała mu blondynka.<br />
Chociaż po spotkaniu z Miguelem, Kłosówna miała plan, ażeby spędzić upoją noc ze swoją pracą licencjacką, ale uwierało ją to, że Karollo jest na nią wściekły, więc postanowiła zaryzykować albo przynajmniej spróbować dojść do jakiegoś porozumienia. Zawsze dziwnie czuła się po każdym, nawet najmniejszym spięciu, ze swoim ukochanym braciszkiem, tym bardziej, że rankiem kolejnego dnia, miał on pojechać na zgrupowanie kadry w Spale i nie chciała rozstawać się w gniewie.<br />
Przygotowała ogromny talerz kanapek z wędzonym łososiem, które były ulubionymi sandwichami Karola, a następnie zapukała do drzwi i cierpliwie poczekała na ciche <i>proszę,</i> które od niechcenia wymruczał jej brat, doskonale wiedząc, że to właśnie ona jest po drugiej stronie wrót. Dwa długie i trzy krótkie puknięcia były już jej znakiem rozpoznawczym. Nacisnęła klamkę, odrobinę niepewnie, kompletnie nie wiedząc, z jaką reakcją tym może się spotkać. Przygotowała się nawet na to, że dostanie rozwleczonym laczkiem w głowę albo usłyszy ciekawą wiązankę na swój temat, ale musiała zaryzykować, chociaż z rozjuszonym Karolem naprawdę nie było żartów. Gdy wychyliła głowę zza drewnianych wrót, ujrzała Kłosa siedzącego na łóżku i zawzięcie piszącego coś na swoim szpanerskim telefonie. Odetchnęła z ulgą; skoro od razu nie doszło do żadnych rękoczynów, teraz mogło być tylko lepiej.<br />
- Znowu Facebook? - mruknęła, kładąc talerz z kanapkami na komodzie, a następnie usiadła obok niego. - Jesteś uzależniony, no naprawdę...<br />
- Przyszłaś mnie obrażać? - posłał jej mordercze spojrzenie i dodał kolejny post, ponownie wlepiając wzrok w wyświetlacz. - Bo jeśli tak, to daruj sobie. Ja nie wypominam ci pięćdziesiątego lakieru do paznokci, który wala się po łazience.<br />
- Nie wala się po łazience, tylko leży grzecznie w pudełeczku - powiedziała cicho, ale widząc mordercze spojrzenie Kłosa, natychmiast zamilkła. Przyjęła taktykę nie drażnić lwa. Zodiakalnego lwa. - Także ten... - podrapała się po głowie, układając w głowie to, co chce mu przekazać. - Nawet nie myśl sobie, że przyszłam cię przeprosić, bo prawdę powiedziawszy nie widzę powodu, żebym miała to robić. Chyba doskonale zdajesz sobie sprawę, że jesteś nadopiekuńczym draniem, który najchętniej zamknąłby mnie w złotej klatce, z daleka od zła tego świata. Tak, Karolu, nie przerywaj - widząc jej surowe spojrzenie, zamknął usta. - Kocham cię, naprawdę kocham cię najbardziej na świecie, ale musisz przestać być taki zaborczy.<br />
- To tylko dlatego, że się martwię i nie chciałbym, żebyś cierpiała jak przez tego cholernego dupka, Aleksa - wymruczał cicho, wpatrując się w jej oczy. Miały tą samą barwę, co jego, jednakże ich układ był znacznie ładniejszy; duże, błyszczące, okolone gęstymi, czarnymi rzęsami, bez wątpienia były jej ogromnym atutem.<br />
- Wiem, Karolku - dotknęła jego dłoni, uśmiechając się ciepło, chociaż na samo wspomnienie o trzydziestolatku, serce podeszło jej do gardła. - Wiem też, że zawsze się będziesz o mnie martwił, czy tego chcę, czy nie. Jednak musisz zrozumieć, że ja jestem już dorosła i niektóre rzeczy muszę przeżyć sama, żeby dowiedzieć się, czego tak naprawdę w życiu pragnę - przytuliła się do torsu brata, który cmoknął ją w czubek głowy. - Przestań się foszyć; dopiero co wróciłeś z wakacji, a już jutro jedziesz do Spały i nawet nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć. Poza tym, pomyśl tylko jak musi się czuć nasz gość; to, że go nie lubię, nie oznacza, że nie ugoszczę go należycie. Pomyśl tylko, co powiedziałaby Jagoda, wiedząc, jakie cuda wyczyniamy, mając pod dachem Wronę.<br />
Karol pokiwał z uśmiechem głową i przytulił mocniej siostrę. Byli doskonałym przykładem tego, że rodzina w życiu jest najważniejsza. I chociaż czasami pojawiały się między nimi spięcia, jedno za drugim wskoczyłoby w ogień, oddało nerkę albo wyciągnęłoby z niewiadomo jak wielkiego gówna. Rodzice zawsze wpajali im, że rodzina to wszystko, co człowiek ma w życiu i oboje, od kiedy tylko pamiętali, kierowali się tymi wartościami.<br />
- Skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy i wszystko jest między nami w porządku – zaczął Karol – może spakowałabyś moje rzeczy, bo nie mam pojęcia jak zmieszczę się w tych dwóch walizkach…?<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Kawa w jego ogromnej filiżance był już zimna, Facebook dokładnie przewertowany, a w myśli w andrzejowej głowie wciąż potargane. Czy coś w ten deseń. Rozłożony na kremowej kanapie, skakał po kanałach, jednym okiem zerkając na odbiornik, a drugim w stronę drzwi od Karolowej sypialni. Halszka zniknęła w nich jakieś półtorej godziny temu i jak do tej pory, żadne z nich nie dało znaku życia. Kilka razy urządził sobie spacerek z salonu do szafy w przedpokoju, starając się podsłuchać co nie co, jednakże za każdym razem spotykał się z głuchą ciszą, co martwiło go coraz bardziej.<br />
Kiedy w końcu drzwi otworzyły się i z pokoju wyszło rodzeństwo Kłosów bez żadnych widocznych śladów walki, odetchnął z ulgą. Halszka w locie puściła mu oczko i chwilę później poszła do kuchni, a Kłos klapnął obok Wrony na kanapie, wlepiając swoje jasne patrzałki w odbiornik telewizyjny, w którym leciała powtórka jakiegoś meczu Serie A.<br />
- Wszystko wyjaśnione? – rzucił Andrzej, zerkając na przyjaciela. Miał nadzieję, że Kłos uspokoił się już po wybuchu złości sprzed kilku godzin, kiedy to wprowadził kumpla w wielkie osłupienie.<br />
- Taa, poniekąd – mruknął Kłos, krzyżując przedramiona za głową i rozkładając nogi na szklanym stoliku. – Mam nie kontrolować jej na każdym kroku, bo niby potrafi sama o siebie zadbać. Ja rozumiem, że ma już dwadzieścia dwa lata, ale mieszka pod moim dachem i rodzice nigdy nie wybaczyliby mi, gdyby włos spadł jej z głowy. Ale mam też świadomość, że nieco przesadzam z tą nadopiekuńczością. Dobra, idę się kąpać – uderzył dłońmi w uda i podniósł się z siedziska. – Jutro o 10 mamy być w Spale, więc trzeba się wyspać. Dobranoc! – machnął jeszcze dłonią i już go nie było.<br />
Wrona oprowadził go wzrokiem i uśmiechnął się sam do siebie. Jego brat, który był od niego starszy o pięć lat i mieszkał w Gdańsku, zawsze był mu bliski, ale więź między Kłosami była wręcz magiczna i szczerze im tego zazdrościł.<br />
- Karollo poszedł się kąpać? – Halszka postawiła przed kubek z herbatą. – To była ciężka przeprawa i jestem wręcz wypompowana psychicznie, ale mam nadzieję, że coś dotarło w końcu do jego pustego łba. Przynajmniej na jakiś czas.<br />
- Fajnie macie, że się tak dobrze dogadujecie – obserwował, jak dziewczyna wyciąga nogi na stoliku, tak samo jak jej brat przed kilkoma minutami i zawiesił na moment na nich oko. Krótkie szorty ukazywały je w całej okazałości.<br />
- Jesteś bezwstydny – mruknęła blondynka, dokładnie obserwując siatkarza, który przeniósł wzrok na jej twarz.<br />
- A ty jesteś piękna – pochylił się lekko, a ich twarze dzieliło teraz kilkanaście centymetrów.<br />
- Powtórka z rozrywki? Najpierw piękne słówka, potem słodkie buziaki, a na koniec ogromna awantura? – jej lewa brew powędrowała ku górze.<br />
- Chciałem tylko, żebyś życzyła mi powodzenia – odległość między nimi zmniejszyła się do tego stopnia, że stykali się nosami.<br />
- Życzę ci powodzenia – szepnęła, uśmiechając się i przymykając lekko oczy.<br />
Chciał pocałować ją, by upewnić się, że te głupie łaskotanie w brzuchu, które towarzyszyły mi podczas ostatnich chwil uniesień, były tylko jakimiś zaburzeniami w żołądku, a nie przysłowiowymi motylami. Bo to niemożliwe, żeby poczuł coś do Kłosówny, nigdy w życiu! Ale kiedy w końcu ich usta się złączyły, a skrzydła paziów królowej zatrzepotały w jego brzuchu, wtedy uświadomił sobie coś tak niedorzecznego, jak śnieg w sierpniu.<br />
Zakochał się w Halszce Kłos. Gorzej już być nie mogło.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
____________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Podsumowanie MŚ może być tylko jedno:</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><b>JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA!</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2D3nWMplhSdmrL2ip1HkJYyI9m4Q0LeE4tifKwrjy_Y0yTDZYZ4oeeyjQDaafXaF_qAEGgD30DGRRA1EEQ2NOTbDlY5-67QDKU_3BQOovSd5bExhL7yWR2drtGO6WKFY9Y42BE2S2YJY/s1600/4a288bc7-84a6-45a0-856b-181ad88fee22_gif.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2D3nWMplhSdmrL2ip1HkJYyI9m4Q0LeE4tifKwrjy_Y0yTDZYZ4oeeyjQDaafXaF_qAEGgD30DGRRA1EEQ2NOTbDlY5-67QDKU_3BQOovSd5bExhL7yWR2drtGO6WKFY9Y42BE2S2YJY/s1600/4a288bc7-84a6-45a0-856b-181ad88fee22_gif.gif" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Wiem, że rozdział miał być już dawno, </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">ale jestem w trakcie przeprowadzki,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">a w nowym mieszkaniu nie mamy jeszcze internetu.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Nawet dzisiaj przyjechałam godzinę wcześniej na uczelnię,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">żeby dodać dla Was rozdział,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">więc liczę na odrobinę zrozumienia.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Z Kędzierzyna dotarła do nas smutna wiadomość.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Cała Polska, nie tylko ta siatkarska, trzyma kciuki za naszego Boćka,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">ażeby <b>wygrał najważniejszy mecz swojego życia</b>.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><b>Grzesiu</b>, tak jak w tytule rozdziału, <b>życzę Ci powodzenia</b>! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-small;">#GrzesiuTrzymajSię</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-65891132117982947112014-09-03T21:49:00.001+02:002014-09-03T21:49:44.124+02:0012. Musisz dostosować się do moich zasad, moja panno.<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=4I9BhkKBmSw" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Chyba każdy człowiek ma takie chwile, że
ściany ukochanego domu, tudzież mieszkania, stają się zbyt ciasne i po prostu
musi z niego wyjść, ponieważ najzwyczajniej w świecie się w nich dusi. I tak
również było z Halszką Kłos, dla której te sto trzydzieści cztery metry
kwadratowe, obecnie miały wielkość kufra z przedwojennymi, rodzinnymi
pamiątkami, stojącego w kącie strychu domu należącego do jej babci. Doskonale pamiętała
jak babcia pozwalała jej przebierać się w suknie pachnące naftaliną, które
pamiętały jeszcze Powstanie Warszawskie. Tym bardziej, że w mieszkaniu unosił
się zapach perfum pewnego osobnika, o którym przecież obiecała sobie nie
myśleć. Jak to dobrze, że już jutro rano chłopaki pojadą na zgrupowanie do
Spały i w końcu będzie miała z głowy tego cholernego Andrzejka, chociaż
doskonale wiedziała, że to, iż nie będą widywać się codziennie, nie będzie
równoznaczne z tym, że środkowy nagle przestanie zaprzątać jej blondwłosą
głowę. I owa myśl frustrowała ją coraz bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Kontrolne spojrzenie w lustrzanej tafli
potwierdziło to, iż jej wygląd jest dostatecznie dobry, ażeby mogła pokazać się
ludziom, którzy przechadzali się właśnie bełchatowskimi uliczkami. Założyła na
stopy sportowe obuwie, do kieszeni jeansowych rurek wrzuciła kilka złotych
monet oraz telefon komórkowy i zamknęła mieszkanie, a kiedy weszła do windy,
poczuła przemożną chęć na lody truskawkowe. Bełchatów w okresie wiosny był po
prostu piękny; zresztą dla Halszki zawsze był piękny bez względu na to, jaka
aktualnie panowała pora roku. Nienawidziła za to wielkich, zatłoczonych miast,
dlatego z wielką przyjemnością przeniosła się do Bełka i nawet to, że
praktycznie codziennie musiała tłuc się kilkadziesiąt kilometrów rozklekotanym
pekaesem, aby dotrzeć na uczelnię, jej nie przeszkadzało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Już z daleka widziała szyld dyskontu z
uśmiechającym się do niej owadem. Jak dobrze, że Biedronki znajdują się
niemalże na każdym kroku w większości miast w Polsce i produkują niesamowite
lody, oblane białą czekoladą, która mimo tego, że zawsze kojarzyła się Halszce
z mydłem, w tym przypadku była przepyszna. Zmierzała już w stronę lodówek, gdy
przy stoisku z jogurtami zobaczyła znajomą postać, która z wielkim skupieniem
starała się przeczytać coś z wieczka jakiegoś butelkowanego kefiru. Momentalnie
na jej twarz wpłynął ogromny uśmiech; zawsze reagowała tak na tego człowieka, a
zważywszy na to, że nie widzieli się od roku, jej radość wręcz sięgnęła zenitu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Miguel! – krzyknęła Kłosówna, biegnąc
między półkami wręcz na złamanie karku. Nowo powołany szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów,
odwrócił się i zmrużył oczy, starając się dostrzec, kto pędzi w jego stronę, a
gdy blondwłose tornado było już niedaleko, uśmiechnął się szeroko. – Miguel,
jak się masz? – zawołała po hiszpańsku, dokładnie pamiętając jak po jednym z
treningów miejscowej drużyny, rozgrywający nauczył ją kilku zwrotów w swoim
ojczystym języku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Halszka! – uśmiechnął się, przytulając do
siebie blondynkę. – Jak zwykle zjawiskowo piękna. Gdybym tylko był młodszy i
nie miał rodziny… – zmierzył ją od czubka głowy po palce u stóp, a kąciki jego
ust jeszcze bardziej się rozszerzyły. Zawsze lubił tę małolatę i uważał ją za
część skrowej rodziny. Była na każdym meczu rozgrywanym w Energii i razem z
nimi świętowała wszelkie sukcesy, jak również przeżywała porażki. Zawsze
podziwiał ją i Karola za to, jakim są zgranym i kochającym się rodzeństwem, bo
przecież spółka Kłos&Kłos była razem przeciwko całemu światu. – Niech
zgadnę; nadal nie odpuszczasz żadnego meczu Skry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - No pewnie. I nadal chadzam na mecze w
twojej koszulce – powiedziała skromnie, przechodząc na angielski i lekko czerwieniąc
się na policzkach. Falasca i Antiga bez wątpienia były jej ulubieńcami; zawsze
twierdziła, że ci dwaj zawodnicy oraz Mariusz Wlazły, który był wręcz jej
siatkarskim guru, stanowią superteam. Poza tym, prywatnie bardzo lubiła się z
całą trójką i nigdy nie czuła tej dość sporej różnicy wieku, fantastycznie
rozumiejąc się z siatkarzami siedmiokrotnego Mistrza Polski. Bo Skra tak
naprawdę zawsze była jedną, wielką rodziną i ktoś, kto chociażby na moment
wchodził w jej szeregi, już na zawsze pozostawał jej członkiem. - Gratuluję,
Miguel. Naprawdę gratuluję. Super, że wracasz do Bełchatowa, bo strasznie
brakowało nam tutaj ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Dziękuję. Mam nadzieję, że podołam roli
trenera i w końcu powrócimy na właściwe miejsce - puścił jej oczko. -
Przyjechałem dzisiaj dopełnić wszelkich formalności, ale pojutrze jedziemy z
rodziną na wakacje, więc nie bardzo będę mógł nacieszyć się Bełchatowem -
Falasca wzruszył lekko ramionami. - Słyszałem, że twój szalony brat dostał
powołanie do kadry; pogratuluj ode mnie temu nicponiowi i powiedz, że teraz
skończy się obijanie z Zatim na treningach. Ja już się o to postaram.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Dziękuję bardzo w imieniu nicponia -
Halszka zaśmiała się, zarzucając do tyłu swoje długie, jasne włosy. - Fajnie
było cię znowu spotkać. Może jakaś kawa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Kilkanaście par skarpetek, kilkanaście par
bokserek i stos złożonych w równą kostkę koszulek, znajdowały się już w
ogromnej walizce należącej do Andrzeja, wypełniając jedną trzecią jej
pojemności. Doprawdy, wciąż zachodził w głowie, dlaczego dał ją sobie wcisnąć w
jednej z bydgoskich galerii. Ale wiadomo – wyprzedaże, więc kto by przepuścił
taką okazję? Jeszcze tylko kilka rzeczy, kosmetyczka i będzie stuprocentowo
gotowy na rozpoczęcie zgrupowania reprezentacji w Spale. Jak dumnie to brzmi –
on, Andrzej Wrona, zawodnik PGE Skry Bełchatów i Reprezentacji Polski.
Rozejrzał się jeszcze raz po karolowym salonie i upewniwszy się, że pozbierał
już wszystkie swoje rzeczy, odetchnął z ulgą. Strach pomyśleć, co byłoby, gdyby
ta nadpobudliwa siostrunia Kłosa, mająca obsesję na punkcie porządku,
zobaczyłaby jaki bajzel panował w pomieszczeniu jeszcze kilkanaście minut temu.
Przez moment zastanawiał się, gdzie podziewa się ten blondwłosy potwór, ale
skarcił się w myślach i szybko odrzucił od siebie tę myśl. Doskonale wiedział,
że im szybciej przestanie o niej myśleć, tym lepiej dla niego. I dla jego
zdrowia psychicznego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - I jak ci idzie? – zapytał Karol, niosąc
dwie szklanki z zimnym sokiem pomarańczowym, a następnie spoczął na
prowizorycznym łożu Andrzeja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Już zbliżam się ku końcowi – mruknął Wrona,
zamykając wieko walizki i przesuwając ją w kąt pomieszczenia. – A tobie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Ja nie mam do tego głowy. Czekam aż Halszka
wróci i mnie spakuje – wzruszył lekko ramionami i wyszczerzył się. – Właśnie,
ciekawe gdzie ona się podziewa? Mówiła ci coś? – zapytał, wyciągając z kieszeni
telefon, który po wybraniu numeru, przyłożył do ucha. – Nie odbiera… Dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Może umówiła się z Kaliną? – zrzucił
Andrzej, upijając odrobinę zimnego napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Wtedy na pewno by odebrała – westchnął Karol,
próbując ponownie dodzwonić się do siostry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> W tym samym momencie, drzwi mieszkania
otworzyły się i w progu stanęła sama zainteresowana. Zdjęła buty, które
postawiła równiutko pod ścianą i nucąc pod nosem jakąś melodię, zasłyszaną w
radiu, ruszyła w stronę kuchni. Wrona przeniósł wzrok na przyjaciela, przez
którego twarz przebiegły chyba wszystkie kolory tęczy i mógłby przysiąc, że
gdyby był postacią z kreskówki, z jego uszu buchnęłaby para wodna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Czemu nie odbierasz telefonu? – krzyknął
Karol, podnosząc się z kanapy. Był wściekły, naprawdę wściekły. – Gdzie ty w
ogóle byłaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Spotkałam Miguela, potem poszliśmy na kawę
i jak zwykle zagadaliśmy się – wzruszyła lekko ramionami, nie widząc w tym nic
złego. – Bardzo miło, że się o mnie martwisz, Karolku, ale naprawdę
niepotrzebnie. Nie wiem, czy pamiętasz, że mam już dwadzieścia dwa lata i
potrafię sama o siebie zadbać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - To, że masz tyle lat, nie oznacza, że
możesz nie odbierać ode mnie telefonu, Halszko Kłos. A jeśli mieszkasz pod moim
dachem, musisz dostosować się do moich zasad, moja panno – warknął środkowy Skry
i ruszył w stronę swojej sypialni, trzaskając głośno drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Wrona i Kłosówna odprowadzili go
wzrokiem, a następnie wymienili zdziwione spojrzenia. Do tego, że Karol
uwielbiał jej matkować i takie gadki były na porządku dziennym, zdążyła się przyzwyczaić.
Zdążyła się również przyzwyczaić do tego, że będzie musiała zrobić bratu jakąś
pyszną kolację, żeby go udobruchać. Kochała Karola i nie wyobrażała sobie bez
niego życia, ale miała już ojca, więc nadopiekuńczy braciszek nie był w ogóle jej
potrzebny do pełni szczęścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Zawsze taki jest dla ciebie? – zapytał cicho
Andrzej, jakby bojąc się, że Kłos za chwilę wyskoczy ze swojej sypialni i
zdzieli go kapciem po głowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Jaki? Nadopiekuńczy? Zaborczy? Nieustępliwy?
Zawsze – westchnęła ciężko, siadając na kanapie. – Wiem, że się o mnie martwi,
ale momentami już przesadza. Gdy wychodzę z Kaliną do klubu, w ciągu czterech
godzin, potrafi wysłać mi sześć esemesów, czy aby na pewno się dobrze bawię i
czy nie musi po mnie wyjechać? Czysty obłęd…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Nie ma co się dziwić, każdy starszy brat
jest taki. Mój, co prawda nie jest aż tak nadopiekuńczy, ale też mamy
fantastyczny kontakt – Andrzej uśmiechnął się sam do siebie, a następnie
zmarszczył brwi i spojrzał prosto w jasne oczy Kłosówny. – Słuchaj, Halszka…
Przepraszam za ranek. Zachowałem się jak dupek. W sumie zawsze tak się
zachowuję – przegryzł dolną wargę, a na twarz dziewczyny wpłynął ciepły uśmiech
– nieważne. Chciałem przeprosić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Ja ciebie też przepraszam i mam nadzieję,
że w przyszłości chociaż spróbujemy rozmawiać ze sobą tak jak teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">____<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Uwaga!
Rozdział nie jest sponsorowany. :)</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Z
rozpędu chciałam napisać ośmiokrotnego Mistrza Polski.</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Albo najlepiej dziewięciokrotnego. Ale to w przyszłym roku. :)</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">Misiaczki nasze!, oby tak dla końca! <3</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">A Stefkowi życzę, żeby wszyscy, którzy pukali się w głowę w dniu ogłoszenia wyboru,</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">odszczekali to, tak jak było w przypadku Miguela.</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">Czytaliście już <a href="http://zwykly-numer-o-milosci.blogspot.com/" target="_blank">zwykły numer o miłości</a>?</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">Jeśli nie, to zapraszam!</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> 39091085 <a href="http://link.ask.fm/goto/50aiCfb4fe-ICCd0g3Xg-osyohHM8euF_w7roveoiAPFMRBoGtUHdULG_wNzQC9pGw-XB7Y99EuigMVx6UJa0AVQNG5xpljIaH21x_6k5yLG_9hAQY-NTqSXQpECQGbMmS-myZKPDLs," target="_blank"> facebook</a></span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-42430142308484541702014-08-13T13:40:00.003+02:002014-08-13T13:40:37.872+02:0011. Kosmiczny dupek.<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal">
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=P4Kjz0rYRnk&index=4&list=UUxCSUWkrFwSnYxCOWO-dXtw" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<br /><br /> <o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
Filiżanka zielonej herbaty o smaku opuncji zdążyła już dawno
wystygnąć, a ściągnięte brwi Halszki świadczyły o tym, że intensywnie o czymś
myśli. A raczej o kimś. Mianowicie o Andrzeju Wronie, który siedział w pokoju
obok i głośno rozprawiał o głupotach z jej jedynym bratem. Popołudnie w
mieszkaniu rodzeństwa Kłosów mijało niezwykle leniwie; Kalina wróciła już do
siebie, Lonka postanowiła odwiedzić rodziców, którzy niedawno wybudowali dom w
Pabianicach, Halszka próbowała opalić nieco nogi na balkonie, przeglądając jakieś babskie czasopismo, a chłopaki w
salonie popijali zimne piwo, gadając na temat ostatnich, bydgoskich podbojów
Andrzeja. Blondynka przewróciła oczyma, wysłuchując rewelacji na temat rudej
Alki, która mieszkała klatkę obok, a gdy rozmowa przeszła na temat jej tyłka,
kurczak po chińsku, misternie przygotowywany przez jej przyszłą bratową,
podszedł jej do gardła i musiała panować nad sobą, ażeby nie wychylić się przez
barierkę i nie puścić kolorowego ptaka. Konkretnie pawia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Dupek. Kosmiczny dupek – wymruczała
zirytowana, dopijając zimną herbatę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>Wiedziała, że mówił to specjalnie,
tylko po to, by zrobić jej na złość. Drzwi balkonowe były otwarte na oścież,
więc każde wypowiedziane przez nich słowo docierało do jej uszu bez problemu.
Zaklęła jeszcze cicho, wyrażając dezaprobatę i wstała z wiklinowego siedziska.
Cóż za wredna istota z tego Andrzeja, no naprawdę. Prawdziwy pies ogrodnika,
który sam nie weźmie, ale nikomu też nie da. Zmrużyła jeszcze swoje jasne oczy
i ruszyła w stronę salonu, okupywanego przez zbyt głośnych siatkarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- No i wiesz, po pewnym czasie
ogarnąłem, że ona zrobiłaby dla mnie naprawdę wszystko – nowy środkowy Skry
Bełchatów upił nieco zimnego piwa i odstawił kufel na blat stołu. – Głupia
małolata; myślała, że to, iż przeleciałem ją kilka razy, uczyni ją z automatu
moją dziewczyną. Po tygodniu znajomości chciała się do mnie wprowadzić, dlatego
bez słowa spakowałem manatki i przyjechałem do Bełka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Czyli nic się nie zmieniło – Halszka
skrzyżowała ręce na piersiach i posłała mu mordercze spojrzenie, stając w
progu. Przez chwilę pojedynkowali się na spojrzenia, do momentu aż dziewczyna
znowu nie zabrała głosu. – Nadal jesteś tym przerośniętym troglodytą, nie
liczącym się z niczyimi uczuciami. Ale czego właściwie mogłam się po tobie
spodziewać? Przecież tacy ludzie jak ty, nigdy się nie zmieniają.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- A masz z tym jakiś problem? –
zapytał, mierząc ją od stóp po czubek głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Żaden – powiedziała przez zaciśnięte
zęby, a jej policzki oblały się purpurą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Może jednak masz, skoro robisz
aferę? – Wrona wyprostował się na kanapie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Nie mam żadnego problemu z tym, jak
się prowadzisz, chciałabym tylko, żebyś czasami pomyślał nad tym czy swoim
zachowanie, przypadkiem nie łamiesz komuś serca! – wykrzyczała, czując
zbierające się w oczach łzy. Musiała kilkakrotnie zamrugać, ażeby zniwelować
niechciane słone krople.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Masz na myśli kogoś konkretnego?
Może łaskawie doprecyzujesz myśl? – starał się nad sobą panować, aczkolwiek
nieszczególnie mu to wychodziło, o czym świadczyły trzęsące się dłonie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>Halszka była zazdrosna. Halszka była
zazdrosna o niego. Oznaczało to, że osiągnął swój cel. Postanowił teraz nieco
podpuścić ją, by dowiedzieć się na czym właściwie stoi. Jakoś nie obchodziło go
nawet to, że w pokoju był Karol, który dowiedziawszy się, że JEGO najlepszy
przyjaciel kilkakrotnie włożył język do jamy ustnej JEGO ukochanej, malutkiej siostrzyczki, najprawdopodobniej strzeliłby go w mordę i dzisiejszą noc
musiałby spędzić na wycieraczce pod ich mieszkaniem, a potem Kłos nie odzywałby
się do niego do końca życia, ale to nie miało teraz znaczenia. Musiał
dowiedzieć się, co siedzi w głowie tej blondwłosej dziewczyny, która ostatnimi
czasy spędzała mu sen z powiek. Bo przecież gdyby było inaczej, nie robiłaby aż takiej afery, tylko rzuciłaby jakimś chamskim komentarzem albo przemilczałaby jego głupotę.</div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Nie mam na myśli nikogo konkretnego
– powiedziała dumnie, zerkając w stronę brata, który przyglądał im się z
rozdziawionymi ustami. Karol z trudem analizował wszystkie wypowiedziane przez
nich słowa, jednakże wnioski, jakie mu się nasuwały, były tak niedorzeczne jak
Daniel Pliński w Asseco Resovii Rzeszów. Przecież między Halszką a Andrzejem na pewno
do niczego nie doszło, dałby sobie za to rękę uciąć! – Poza tym, nie uważam,
żeby jakaś dziewczyna, która zachowała resztki rozumu, mogłaby poczuć coś do
kogoś takiego jak ty. Jesteś wrednym, snobistycznym gamoniem, który nie widzi
niczego oprócz czubka swojego nosa. Zawsze taki byłeś i jak widać, kompletnie
nic się nie zmieniło, chociaż przez pewien moment dałam się nabrać na te twoje
sztuczki – odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę pokoju, mocno
zatrzaskując za sobą drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>Wrona, czując narastającą wściekłość,
podniósł się z miejsca i ruszył za dziewczyną. Zapukał kilkakrotnie do drzwi, a
gdy ona nie raczyła otworzyć, bez pardonu wparował do pokoju. Halszka siedziała
na dywanie, nerwowo zbierając kartki, które najwidoczniej w przypływie złości,
rozrzuciła po pomieszczeniu. Przez sekundę, może dwie, mierzyli się morderczymi
spojrzeniami, a potem siatkarz ponownie zabrał głos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- O co ci chodzi? – zapytał, opierając
ręce o biodra.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- O nic – widząc stojącego w drzwiach
Karola, wyminęła Wronę i zamknęła drzwi. – O nic mi nie chodzi, ty cholerny
dupku – wysyczała cicho przez zęby, wpatrując się w jego oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="apple-converted-space"> </span>- A może jednak jesteś o mnie
zazdrosna, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nigdy w życiu - prychnęła, odwracając się od niego. - Mam jeszcze resztki
godności. Poza tym, niczego między nami nie było, więc nie mam prawa być o
ciebie zazdrosna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Okeeej, czyli wszystko jest między nami jasne?
– zapytał jeszcze, a gdy ona skinęła głową, wyszedł z pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Skoro już wszystko między nimi było wyjaśnione, wrócili do punktu wyjścia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p> </o:p> </div>
<div class="MsoNormal">
Trasa, którą biegał właśnie z Karolem, była
naprawdę świetna. Przemierzane kilometry i muzyka rycząca z słuchawek, pomagały
chociaż na moment przestać myśleć o Halszce i ich dzisiejszej rozmowie, a raczej kłótni, bo blondynka wrzeszczała tak, że pewnie cały Bełk ja słyszał. Wciąż
nie docierało do niego to, że wszystko co między nimi było, tak po prostu legło
w gruzach. A może tak naprawdę, niczego między nimi nie było, a on ubzdurał
sobie coś w tym swoim pustym łbie? Przecież zawsze wiedział, że Halka jest
kobietą z klasą i nie działały na nią żadne tanie chwyty. Mógł ugryźć się w
język i nie rozpowiadać głośno o tej bydgoskiej pannicy, która biegała za nim
jak szalona, ale chciał zdenerwować Halszkę i sprawdzić, czy naprawdę jej na
nim zależy. Niestety, nie przewidział tego, że może rozpętać się piekło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przystanął na moment, oparł ręce na
kolanach i wziął kilka głębokich oddechów. Strugi potu spływały właśnie po jego
czole i plecach. Wyciągnął z uszu słuchawki i spojrzał w stronę nadbiegającego
właśnie przyjaciela, który wyglądał jakby uciekał co najmniej przed stadem
dzików.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Ło, stary! Na jakichś dopalaczach lecisz
czy co? – sapnął Kłos, wycierając rękawem bluzy czoło. – Darłem się jak
nienormalny, a ty nadal darłeś jak niemieckie czołgi na Warszawę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Od razu czołgi… - burknął Wrona, siadając
na ławce. Aplikacja w telefonie wskazywała na to, że przebyli właśnie dwanaście
kilometrów w całkiem niezłym czasie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? – Karollo szturchnął
przyjaciela i opadł obok niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Z czym? – mruknął Andrzej, udając
zainteresowanie swoim nowym telefonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie z czym, tylko sikamy – Kłos wytknął mu
język, a Wrona ze zrezygnowaniem przewrócił oczyma. – Z moją siostrą, debilu. O
co żeście tak te japy dzisiaj darli? Bo jak jej coś zrobiłeś, to przyrzekam!, nogi
z dupy powyrywał i łeb ukręcę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- Nic jej nie zrobiłem, okej?! Doszło po
prostu do pewnego nieporozumienia i stąd ta cała afera. Mogę ci powiedzieć z
ręką na sercu, że Halszka byłaby chyba ostatnią kobietą na świecie, do której
zacząłbym startować.</div>
<div class="MsoNormal">
- No mam nadzieję – mruknął Karol, zaczesując
włosy do tyły. – Poza tym, ty i Halszka… jakoś ciężko to sobie wyobrazić. Serio, jakoś nigdy nie pomyślałbym, że... - Wrona nie słuchał o czym rozprawiał dalej jego przyjaciel. Na szczęście już jutro wyjeżdżali do Spały, gdzie będzie mógł przemyśleć sobie wszystko na spokojnie i wyrzucić to szaleństwo ze swojej głowy. Teraz postanowił unikać dziewczyny, co zważywszy na to, że obecnie zajmowali jedno mieszkanie było praktycznie niemożliwe.</div>
<div class="MsoNormal">
Pieprzona dzikość serca, prawie jak w<a href="https://www.youtube.com/watch?v=WKLK88YXaZI" target="_blank"> piosence</a> T.Love, która kilka minut temu brzmiała w jego słuchawkach. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
____________________________________</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Pewnie wszystkiej już widziałyście <i>Drużynę.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Ja niestety nie mam kiedy iść, bo latam z jednej roboty do drugiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Te dwa etaty mnie wykończą, naprawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Wielkie odliczanie do Mistrzostw Świata! :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Wybieracie się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank"> facebook </a> 39091085</span></div>
</div>
</div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-40907947543083442592014-07-20T17:56:00.002+02:002014-08-03T13:31:00.019+02:0010. Andrzeju, nie denerwuj się...<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=2_jEKKUTEDM&list=UUWrtsravWX0ANhHiJXNlyXw" target="_blank"><span style="font-family: Arial, sans-serif;">♪♫</span>♪</a><o:p></o:p></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Cisza.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Błoga cisza, która dla człowieka,
balującego aż po blady świt i zarazem osoby, która poprzedniej nocy wypiła o
kilka(naście?) kieliszków wódki za dużo, była prawdziwym zbawieniem. Otworzył
jedno oko, potem drugie i upewniwszy się, że płócienne rolety w salonie
rodzeństwa Kłosów są zasłonięte, odetchnął z ulgą. Głowa bolała niemiłosiernie
i czuł, jakby ważyła co najmniej sto kilogramów, dlatego w duchu dziękował Bogu
za to, że ta niepozorna kanapa była niezwykle wygodna, bo gdyby nie owe miejsce
spoczynku, wyglądałby jak wrak człowieka. Z nadludzkim trudem próbował
zgramolić się z jego prowizorycznego łoża, jednakże zaplątany w koc, runął na
panele z głośnym hukiem, siarczyście przeklinając i czując drażniącą suchotę w
jamie ustnej.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Teraz oprócz głowy, bolał
również tyłek. Sam nie wiedział, co bardziej.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Dzizas, stary! Powaliło cię do reszty? –
momentalnie w progu salonu pojawił się środkowy Skry, dzierżący w dłoni butelkę
zimnej Nałęczowianki. Zimnej, bo doskonale widział cudowne kropelki wody,
osadzone na plastikowym opakowaniu. Koszulka ubrana na lewą stronę i ogromny
grymas, malujący się na jego twarzy, świadczyły o tym, że i on nie był w
najlepszej formie. Ba!, Karol wyglądał jakby był dopiero co zdjęty z krzyża.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Soreczka – wymruczał Wrona, łapiąc się za głowę i
wtedy dotarło do niego, że podczas wczorajszej libacji, zdecydowanie
przesadził. Ale przecież już wcześniej spodziewał się tego, że o poranku będzie
czuł się tak, jakby wpadł pod rozpędzony pociąg, jednak i tak nie potrafił odmówić
sobie alkoholu. Pił tak rzadko, że gdy siadał przy kieliszku, nie potrafił
powiedzieć sobie dość, gdyż nie znał swojego umiaru. – Ja pierdolę, Karol, jak
jeszcze raz zobaczysz mnie z alkoholem, to nie patrz; od razu lej po mordzie… -
Kłos usiadł obok przyjaciela i podał mu butelkę z wodą, którą ten w ekspresowym
tempie opróżnił.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- No, pobawione było – westchnął Karollo, drapiąc
się po rozwichrzonej czuprynie. – Mam kaca jak stąd do Szczecina, ale myślę, że
jak wezmę jeszcze ze dwie aspiryny, to około południa może mnie puści. Jeszcze
dzisiaj trzeba zacząć się pakować, bo przecież od jutra mamy zgrupowanie w
Spale. Jakby Anastasi zobaczył nas w tym stanie, to by nogi z dupy powyrywał -
wyciągnął przed siebie swoje długie, chude i opalone kończyny dolne i westchnął
ciężko. – Nie wiem dlaczego, być może przez tego kaca, ale naszła mnie pewna
myśl, która od przebudzenia nie daje mi spokoju. Wczoraj zauważyłem bardzo
dziwną rzecz; gdzieś pod koniec imprezy, zniknąłeś w niewyjaśnionych
okolicznościach z Halszką i do tej pory zastanawiam się, jakim cudem dogadałeś
się z moją cudowną siostrą, co? - blondyn spojrzał podejrzliwie na przyjaciela,
który przełknął głośno ślinę. <o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
- Oj, Karol... - Wrona machnął dłonią, czując
narastające zdenerwowanie. Przecież jeśli powie kumplowi, że całował się z jego
ukochaną, jedyną siostrzyczką, ten zadusi go gołymi rękoma. Doskonale znał
podejście Kłosa do wszelkich absztyfikantów Halszki, których najchętniej
powystrzelałby ostrym śrutem. Halcia była jego skarbem, osobą, której nieustannie
matkował i wielokrotnie powtarzał, że jest za nią odpowiedzialny. – Przecież
mówiła ci, że zakręciło jej się w głowie, a ja, chyba jako jedyny, byłem w
stanie wyjść z nią na dwór. Chyba lepiej, żeby poszła ze mną niż sama, nie
uważasz? Mało to zjebów chodzi po świecie…<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Andrzeju, nie denerwuj się… - Karollo zaczął spokojnie, intonując głos
wojskowego z hitowego<span class="apple-converted-space"> </span><a href="https://www.youtube.com/watch?v=1ajkgIfEm2Q" target="_blank">filmiku</a>.
– Cieszę się, że zająłeś się Halką, ale nadal nie wiem jakim cudem, od mojego
powrotu do domu i podczas wczorajszej imprezy, ani razu nie skoczyliście sobie
do gardeł? Serio, zaczynam się o was martwić…<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Wrona wzruszył lekko ramionami. Fakt,
przez te kilka dni, które spędził w Bełchatowie, jego podejście do Halszki
nieco się zmieniło, szczególnie po wydarzeniach, mających miejsce wczorajszej
nocy, ale w żadnym wypadku nie zamierzał spowiadać się z nich Kłosowi. Nie był
przecież na tyle głupi, by narażać się na uszczerbek zdrowotny. Poza tym,
Halszka pewnie tak samo jak on, nie traktowała tego poważnie, więc raczej było
po sprawie. Teraz on pojedzie na zgrupowanie do Spały, potem, daj Boże!, na
Mistrzostwa Europy, a ona zostanie w Bełku i oboje zapomną o tym nic nieznaczącym
incydencie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span><i>Ale czy na pewno chciał o tym
zapomnieć?</i><o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Fakt,
że dziewczyna pociągała go, był niezaprzeczalny. Wyrosła naprawdę na piękną
kobietę i nie przypominała już tego małego pulpeta z wiecznie zaróżowionymi
policzkami, do którego w tajemnicy przed światem czuł miętę. Do tego była
niezwykle interesująca, inteligentna i czarująca; wciąż zaskakiwała go swoją
rozległą wiedzą. W życiu nie pomyślałby, że ta dziewczyna przejdzie aż taką
przemianę. Bo przecież mimo nieciekawego początku, potem dogadywali się bardzo
dobrze. I w tym momencie przeszła mu przez głowę myśl, która z pewnością nie
powinna się pojawić. Ta zadziorna, pyskata dziewczyna, była jego ideałem
kobiety.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
Nieosiągalnym ideałem kobiety.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Przeciągnęła się rozkosznie ziewając i
jednocześnie poczuła, że spada z łóżka. W ostatniej chwili złapała się szafki
nocnej, dzięki której nie runęła z hukiem na twarde panele. Kalina spała
jeszcze, oddychając miarowo i mamrocząc coś pod nosem, do czego Kłosówna, przez
te wszystkie noce, kiedy to gniotły się na jej małym, jednoosobowym łóżku,
zdążyła już się zresztą przyzwyczaić. Poprawiła kołdrę, osłaniającą ciało jej
przyjaciółki, przejechała ręką po blond czuprynie i zarzuciła na swoje ramiona
szlafrok.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>W mieszkaniu było stosunkowo cicho;
jedynie z salonu dochodziły jakieś ciche dźwięki, świadczące o tym, że
niektórzy z domowników już nie śpią. Zahaczyła o kuchnię i nastawiła wodę na
herbatę, a następnie włączyła ekspres, co należało już do jej codziennego
rytuału. W duchu podziękowała Bogu, że wczoraj zrezygnowała z picia alkoholu,
bo znając życie, jęczałaby teraz, prosząc o śmierć albo wymiotowałaby tak
głośno, że wszyscy sąsiedzi wiedzieliby, iż ktoś w mieszkaniu Kłosów nieźle
zabalował. Jednak dzięki swojej asertywności, chyba jako jedyna w tym domu,
była dzisiaj rześka. Ekspres zapiszczał i do swojego kubka nalała odrobinę
pysznej, czarnej cieczy, której zapach roznosił się teraz po całym
pomieszczeniu i przyjemnie łaskotał halszkowe nozdrza.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- Dla
mnie też znajdzie się odrobina kawy…? – usłyszała za sobą i momentalnie
odwróciła się.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>- W
twoim stanie, bardziej niż kawę, polecałabym aspirynę – mruknęła blondynka
i <span class="apple-converted-space"> </span>po nalaniu do szklanki
wody, wrzuciła do niej tabletkę, którą wygrzebała gdzieś w czeluściach szafki.
– Tak to jest, jak pije się oporowo.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: justify;">
<span class="apple-converted-space"> </span>-
Przypominam ci, że ostatnio to ja ratowałem ciebie, więc w ogólnej klasyfikacji
jest jeden do jednego – powiedział Andrzej i pośpiesznie wypił miksturę, która
w założeniu Halszki, miała postawić go na nogi. Sądząc po minie Wrony, nie pomogła
w ogóle. – Ja pierdolę, nigdy więcej – skrzywił się niemiłosiernie.<o:p></o:p><u1:p></u1:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span class="apple-converted-space"> </span>Halszka oparła się o szafkę kuchenną i
popijając kawę, obserwowała dokładnie siatkarza, który bez skutecznie walczył z
kacem, przykładając do czoła dzbanek z przefiltrowaną wodą. Przez moment
chciała poruszyć temat tych nocnych buziaków, jednakże nie miała pewności, czy
Wrona na pewno o nich pamięta? Nieźle zbombił się podczas imprezy i może przez
to stał się śmielszy niż zwykle? Tego nie wiedziała i obiecała sobie, że
jeśli on nie poruszy tematu, ona również tego nie zrobi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Z lodówki wyciągnęła cytrynę, której gruby
plaster wrzuciła do dopiero co zaparzonej herbaty, a następnie postawiła filiżankę przed środkowym. Wrzuciła do niej kilka kostek cukru, mrucząc pod
nosem, że to powinno pomóc i zajęła się przygotowaniem śniadania. Wrona czując,
że atmosfera między nimi staje się gęsta jak kisiel malinowy doktora Oetker’a,
postanowił zamknąć się na moment i wypić w spokoju herbatę. Z własnych
obserwacji wnioskował, że Halszka raczej nie ma zamiaru poruszać tematu
wczorajszego spaceru, więc i on postanowił milczeć. Wpatrywał się za to w jej
zgrabne, długie nogi, które wystawały spod różowego szlafroka, oczywiście do
momentu, gdy nie posłała mu karcącego spojrzenia.<br />
<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Także ten… -
zaczął, drapiąc się po głowie. – Jutro wyjeżdżamy, a ty nawet nie zdążyłaś
nacieszyć się bratem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Widzę go niemalże
cały rok, więc nam obojgu przyda się odpoczynek od siebie – wzruszyła ramionami.
– Poza tym zostaje z Loną i Kaliną, o ile ta nie będzie latać gdzieś ze swoją
nową dziewczyną – przewróciła oczyma.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- To Kalina jest…
ciepła? – oczy Wrony momentalnie zrobiły się wielkości pięciozłotówek.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Ja wiem czy
ciepła? – sama zainteresowana wpadła jak burza do kuchni. – Temperaturę ciała mam
raczej w normie – wytknęła środkowemu język.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- To znaczy, nie
chciałem cię urazić… - zaczął plątać się, a dziewczyny ryknęły głośnym
śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Oj, daj spokój –
Kalka machnęła dłonią, uśmiechając się szelmowsko. – Ale nie martw się
Andrzejku; między mną a Halszką jest tylko przyjaźń, dlatego masz szansę i nie
spierdol tego.<o:p></o:p></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Miny Andrzeja i
Kłosówny wyrażały więcej niż tysiąc słów.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
___________________________</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Kochane, bardzo proszę o nienagabywanie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Od kilku tygodni zapieprzam na dwa etaty;</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">z jednej roboty do drugiej</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">i naprawdę nie mam czasu na pisanie nowych rozdziałów,</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">a i zapasy powoli się kończą.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Nawet teraz dodaję rozdział z telefonu,</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">także poproszę o odrobinę zrozumienia.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask </a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699" target="_blank">facebook</a> 39091085 </span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-46051752350970978982014-07-02T16:29:00.000+02:002014-07-02T17:38:50.442+02:009. Nie każdy chce taką wielką babę.<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=RURt9MST79Y" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Ukochany Bełchatów jeszcze nigdy nie
wydawał jej się tak piękny i tajemniczy, jak właśnie tej nocy; wiatr delikatnie
kołysał gałęzie drzew, znajdujących się tuż przy Energii, a dookoła panowała
głucha cisza, która, o dziwo, nie była krępująca. Siedzący obok Andrzej, co
chwilę rzucał jej ukradkowe spojrzenia, uśmiechając się przy tym szelmowsko. W
życiu nie pomyślałaby, że ich relacje poprawią się aż do takiego stopnia. W
głębi duszy musiała przyznać, że siatkarz najzwyczajniej w świecie dojrzał; nie
był już tym samym chłopakiem, który wiecznie robił jej na złość i w każdej
możliwej chwili próbował wyprowadzić ją z równowagi. Stał się interesującym
mężczyzną, którego z każdą kolejną chwilą poznawała na nowo i przez myśl
przeszło jej nawet to, że chciałaby wpuścić go do swojego świata.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Masz kogoś? – zapytał nagle, przerywając głuchą
ciszę. Przecież doskonale wiedział, że od kilkunastu miesięcy jest wolna, ale
zapragnął usłyszeć to z jej ust. Po co? Nie wiedział sam. Przecież nie myślał o
niej jako o potencjalnej kandydatce na swoją partnerkę, w żadnym wypadku! Ten
pocałunek był tylko momentem, na który oboje stracili panowanie nad sobą i
wiedział, że on i tak niczego między nimi nie zmieni.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
A może już zmieniło...?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie - poprawiła się na ławce i odrzuciła do tyłu
długie kosmyki blond włosów. Nikt z zewnątrz tak naprawdę nie rozmawiał z
nią na ten temat. Karol zawsze starał się chronić ją
przed wścibskimi ludźmi, którzy niedyskretnymi pytaniami mogli
zaburzyć harmonię w jej hermetycznym światku. - Właściwie odkąd rozstałam się z
Aleksem, nie miałam nikogo - powiedziała cicho, spoglądając na niego spod
idealnie wytuszowanych rzęs. - Ciężko byłoby mi znowu przywiązać się do kogoś,
wiedząc, że być może kiedyś nadejdzie taki dzień, kiedy ta osoba powie
,,przepraszam, ale my właściwie do siebie nie pasujemy i nie potrafię cię
pokochać tak, jak na to zasługujesz" - nakreśliła palcami cudzysłowie i
westchnęła. - Aleksander był moim pierwszym facetem we wszystkich aspektach,
jeśli wiesz, co mam na myśli, dlatego tak bardzo odchorowałam to rozstanie;
przestałam wychodzić z domu, kontaktować się ze znajomymi, jeść. Całe dnie
spędzałam w pokoju, gapiąc się w sufit. Gdyby nie Karol, który w porę kopnął
mnie w dupę i wręcz zmusił do rozmowy, być może dzisiaj nie siedzielibyśmy
tutaj razem - spojrzała na swoje perfekcyjnie wypiłowane paznokcie, które
pomalowane były dzisiaj na niebiesko. Andrzej kilkakrotnie otwierał usta, ale
za każdym razem nie wiedział co tak właściwie chce powiedzieć. Dlatego
postanowiła rozładować jakoś sytuację. - Poza tym z moim wzrostem ciężko jest
znaleźć jakiegokolwiek faceta, od którego nie byłabym wyższa, a jeśli już nie
jestem, nie każdy chce taką wielką babę. Dlatego brani pod uwagę są chyba tylko
siatkarze – westchnęła głośno. – Och, ty jesteś siatkarzem – zauważyła
błyskotliwie i oboje wybuchnęli śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie da się ukryć – Andrzej pokręcił głową i
przyciągnął ją do siebie, a blondynka przylgnęła mocno do jego klatki
piersiowej. – Oj, Halcia, Halcia. W życiu nie pomyślałbym, że jesteś aż tak
fajną dziewczyną. Zawsze pozowałaś na pewną siebie, wyrachowaną pannicę, która
nie dostrzegała niczego, oprócz czubka swojego nosa i wszystkich traktowała z
góry. Nigdy nie wychodziłaś z nami na miasto czy jakąś imprezę, tylko siedziałaś
zakopana wśród podręczników, za każdym razem drąc się na nas, gdy byliśmy z
Karolem i chłopakami nieco głośniej. Momentami miałem cię za niezłego dziwaka..<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Dzięki, Wrona! – szturchnęła go z niezwykle
poważną miną, ale sekundę później roześmiała się głośno. – Ale muszę przyznać
ci rację; byłam niezłym dziwakiem. Wtedy ty i Karol wydawaliście mi się parą
przerośniętych małp o IQ banana i myślałam, że spędzając czas w waszym
towarzystwie, mogłabym zarazić się tą głupotą. Poza tym, przez moją sporą wagę,
brakowało mi pewności siebie; zamiast coś z sobą zrobić, wolałam użalać się nad
sobą przy litrowych lodach, oglądając ,,Łabędziem być”.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Mi podobałaś się nawet z tymi nadprogramowymi
kilogramami… - powiedział cicho Wrona, kładąc rękę na jej dłoni.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Posłała mu ciepły uśmiech,
głębiej wtulając się w jego ramię. Nigdy nie pomyślałaby, że kiedyś będzie
potrafiła rozmawiać z nim jak z prawdziwym kumplem. Mając te kilkanaście lat,
przez pewien czas czuła do niego miętę, ale swoim wrednym zachowaniem szybko
wybił jej z głowy wszelkie miłostki i z każdym kolejnym dniem nie lubiła go
coraz bardziej.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie żartuj…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie żartuję,
serio – uśmiechnął się po raz kolejny. – Jakoś nigdy nie lubiłem wieszaków. Dla
mnie kobieta powinna mieć na czym usiąść albo żeby było za co złapać – mówiąc to,
bezwstydnie spojrzał jej w dekolt. – Czyli się kwalifikujesz w sumie…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- W sumie to jesteś
świnią – poprawiła bluzkę, uniemożliwiając mu dalsze podziwianie swoich
wdzięków. – Może byśmy się już powoli zaczęli zbierać, co? Jest… - z kieszeni marynarki
wygrzebała telefon komórkowy – prawie czwarta! Niedługo zacznie świtać, a Karol
dostanie zawału, gdy zorientuje się, że nie ma mnie w domu.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Zawsze jesteś
taka…? – podniósł się z ławki i złapał ją za rękę, splatając przy tym palce. –
W sensie obowiązkowa i ułożona…?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Przynajmniej
staram się na taką pozować – wymruczała, zatrzymując się na moment.– Wiesz,
Andrzeju? To chyba jeden z najlepszych dni w moim życiu - Wrona spojrzał prosto
w jej oczy, a następnie po raz kolejny posmakował jej ust.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- To dobranoc –
powiedział cicho, odprowadzając ją do drzwi jej pokoju.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Po gościach i
imprezie nie było już ani śladu. Kłos wiedział, że gdyby zostawili nieporządek,
Halszka zrobiłaby mu rano ogromną awanturę, podczas której doszłoby do
rękoczynów, dlatego salon, stanowiący również tymczasową sypialnię nowego środkowego
Skry, lśnił czystością, chociaż to i tak nie będzie mieściło się w halszkowych
standardach.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Dobranoc – wzbiła
się na palcach i musnęła jego policzek. – To był naprawę miły spacer…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Taak, szczególnie
miłe były te buziaki… - ręka Wrony automatyczne powędrowała na jej biodro i
przyciągną ją mocno do siebie. – Aż nabrałem chęci na powtórkę…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Jasne, jasne –
wymruczała. – No to dobranoc po raz ostatni – uśmiechnęła się i jednym zgrabnym
ruchem wyminęła siatkarza, który już pochylał się w jej kierunku, by po raz
kolejny skraść jej całusa. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Zamknęła drzwi
pokoju i uśmiechnęła się sama do siebie. Kalina pochrapywała cicho, wtulona w
poduszkę, a burza różowych włosów wyglądała niczym aureola. Blondynka ściągnęła
z siebie ubrania i w ekspresowym tempie zmyła makijaż. Chwyciła piżamę i po
krótkim prysznicu, wróciła do pokoju. Oczywiście wcześniej nie omieszkała
zajrzeć do salonu, w którym Andrzej spał już w najlepsze, a świadczył o tym
głośny świst wydobywający się z jego ust. Usiadła na łóżku, delikatnie
szturchając śpiącą przyjaciółkę, która dopiero po entym szturchnięciu otworzyła
jedno oko.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że
stało się coś ważnego, bo jak nie, to jak ciebie kocham, zamorduję – Kalina podniosła
się do pozycji siedzącej i przetarła oczy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Wyglądała
okropnie; w niezmytym, rozmazanym makijażu, przypominała wściekłą pandę, a
różowe włosy wyglądały, jakby czesała je prądem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- A myślisz, że
inaczej bym cię obudziła, idiotko? – Kłosówna usadowiła się tuż obok
przyjaciółki i zaczęła wcierać w łydki balsam do ciała.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Dopiero wróciłaś…?
– zerknęła na zegarek i oczy Malińskiej momentalnie zrobiły się wielkości
pięciozłotówek. Jeszcze raz dla pewności spojrzała na czasomierz, stojący
spokojnie na komodzie i pisnęła. – Nie…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Tak… - pokiwała
głową Halszka, a na jej twarz wpłyną ogromy uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie! – wymsknęło się
Kalce zdecydowanie za głośno.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Cicho, głupia –
Halszka zamachnęła się, ale przyjaciółka uchyliła się w porę. – Tak. Dwa razy.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- I gdzie to
robiliście? – totalnie rozbudzona Kalina, wpatrywała się w przyjaciółkę z coraz
większymi wypiekami na twarzy. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- No w parku, a
gdzie? – Halszka przewróciła oczyma.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- W parku?! Halina,
ty bezwstydnico! – szturchnęła ją ramieniem. – A powiedz mi, dobry jest w te
klocki?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Czy jest dobry…? Za każdym razem całował ją
delikatnie i subtelnie, a jego zarost przyjemnie łaskotał jej brodę. Od pierwszej
chwili ich języki fantastycznie ze sobą współgrały jakby były dla siebie stworzone.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Całuje najlepiej
na świecie – powiedziała z pełnym przekonaniem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Całuje..? – brwi Kaliny
momentalnie powędrowały ku górze. – Zaraz, zaraz… Całowaliście się tylko?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- A co ty myślałaś?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- No, że cię
wychędożył…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Jedyną reakcją,
na którą było stać Halszkę w tym momencie, było plaśnięcie sobie otwartą dłonią
w twarz. Przyjaźni się z wariatką. Bezapelacyjnie.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
__________________________</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Hej, Polacy!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Bierzemy się w garść i w najbliższych meczach pokazujemy Irańczykom, gdzie ich miejsce!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask </a> <a href="http://link.ask.fm/goto/50aiCfb4fe-ICCd0g3Xg-osyohHM8euF_w7roveoiAPFMRBoGtUHdULG_wNzQC9pGw-XB7Y99EuigMVx6UJa0AVQNG5xpljIaH21x_6k5yLG_9hAQY-NTqSXQpECQGbMmS-myZKPDLs," target="_blank">facebook</a> 39091085</span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-63152276705907004472014-06-14T22:43:00.000+02:002014-06-17T18:54:17.792+02:008. Przekonaj się.<div style="text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=nMY2h2VG1EE&src_vid=017R5M6raIA&feature=iv&annotation_id=annotation_1162194799" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- ... i jeszcze jedna piątka - uśmiechnęła się, wpatrując w wyświetlacz telefonu Włodarczyka, któremu przed momentem podała ciąg cyfr, umożliwiający im kontakt w przyszłości. Długo męczył ją o ten numer, ale w końcu udało mu się przekonać ją, że naprawdę potrzebuje pomocy w urządzaniu mieszkania. - Więc jeśli tylko czegoś byś potrzebował; nie krępuj się, dzwoń!</div>
<div style="text-align: justify;">
- I zamierzam skorzystać z twojej propozycji. Moje poczucie estetyki jest naprawdę zerowe! - wymruczał, wzdychając ciężko. - Chciałem skorzystać z pomocy jakiegoś architekta wnętrz, ale weźmie pewnie za to grubą kasę, a i tak nie będą mi się podobać. Dlatego wolę skorzystać z pomocy kogoś, komu sprawia to mega frajdę i naprawdę zna się na rzeczy - rozejrzał się po pokoju. - Wasze mieszkanie wygląda imponująco i czuję, że nie było to zasługą twojego brata.</div>
<div style="text-align: justify;">
Posłała przyjmującemu jeszcze jeden uśmiech i z lodówki wyciągnęła karton soku pomarańczowego, którego zawartość przelała do pustego już dzbanka. Impreza powiększyła swoje grono, bo w ciągu ostatnich minut do mieszkania rodzeństwa Kłosów, zdążył wpaść Stephan Antiga wraz z żoną, którzy przywieźli do Bełchatowa pierwszą turę rzeczy i grzechem byłoby, gdyby nie odwiedzili starych znajomych, którzy korzystając z ostatnich dni wolności, mogli napić się w miłym gronie. Cieszyła się, że Stephan w końcu wraca do Skry; zawsze podziwiała go nie tylko za to, jaki był zawodnikiem, ale także za to, jak wspaniały i otwartym człowiekiem. Antgia zawsze zarażał wszystkich dookoła pozytywną energią, kilkoma słowami potrafił pobudzić całą drużynę do walki i dziwiła się Piechockiemu, że wypuścił z rąk takiego zawodnika, który należał przecież do światowej czołówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Halcia, wrzuć tę flaszkę do zamrażarki – powiedział Karol, wchodząc do kuchni. – A co wy tak tutaj sobie gaworzycie? – zmierzył Włodarczyka i siostrę podejrzliwym spojrzeniem. – Nie za długo siedzicie sami w tej kuchni…?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu spodobało mi się wnętrze waszego mieszkania i Halszka zaproponowała, że pomoże mi z moją kawalerką. Nic się nie dzieje, Karolu, naprawdę – Wojtek pośpieszył z wyjaśnieniami, doprowadzając tym samy blondynkę do szewskiej pasji. Odstawiła na blat dzbanek z zimnym napojem i spojrzała wymownie na Włodiego, który widząc jej reakcję, wyglądał tak, jakby zobaczył ducha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po jaką cholerę w ogóle mu się tłumaczysz?! – wrzasnęła, świdrując przyjmującego nienawistnym wzrokiem. – A ty, braciszku – wycelowała palec w jego klatkę piersiową – przestań znowu wtrącać się z moje życie. Nie wiem czy wiesz, ale ja już mam dwadzieścia dwa lata, a ty po raz kolejny zachowujesz się jak nasza mama. Naprawdę tak ciężko jest wam zrozumieć to, że jestem już na tyle dorosła, by decydować o sobie? – Kłos cofnął się o krok do tyłu i posłał jej wściekłe spojrzenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To ja was zostawię…</div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet nie zauważyli wyjścia Wojtka. Mierzyli się teraz przeszywającymi spojrzeniami, tocząc w sobie wewnętrzną walkę. Karol zawsze martwił się o Halszkę, ale odkąd rozstała się z Aleksandrem, zwracał na nią szczególną uwagę. Wciąż w kącie głowy słyszał jej nocne szlochanie, a przed oczyma miał jej podkrążone, czerwone oczy i bladą cerę. Wręcz widział jak z każdym dniem traciła na wadze i po każdym posiłku szła do toalety, by wymusić wymioty. Widział jak z kobiety, która miała kilka kilogramów więcej, stawała się manekinem, na którym wisiały wszystkie ubrania. Widział jak wzbraniała się przed pierwszą wizytą u psychologa, ale potem widział także jak wszystko wracało do normy i to niezwykle go cieszyło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić, czy ci się to podoba czy nie – powiedział w końcu środkowy. – Zbyt wiele przeżyłaś i obiecałem sobie, że to nigdy się nie powtórzy. Jesteś moją siostrą, kocham cię najbardziej na świecie, więc nie miej pretensji, że najzwyczajniej w świecie martwię się o ciebie. Przecież wiesz, że twoje szczęście stawiam nade wszystko – podszedł do niej i położył jej ręce na barkach. – Wiem, że momentami bywam nadopiekuńczy, ale musisz mi to wybaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokręciła jedynie głową, a następnie przylgnęła do niego, wtulając się mocno w karolowe ramiona. Martwił się. Zawsze się o nią martwił. Obiecał rodzicom, że będzie miał ją na oku, czy jej się to będzie podobało czy nie. Nawet nie chciał myśleć, że kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy ona znowu zacznie chcieć żyć z daleka od niego. Przecież nie będzie mógł trzymać jej wiecznie pod kloszem…</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kocham cię, głupku – wymruczała, a Karol z uśmiechem musnął jej czoło. – Idź do gości, bo pomyślą, że ich olewamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kłos skinął jeszcze raz głową i ruszył w stronę salonu, wiedząc, że blondynka potrzebuje chwili samotności. Oparła się o blat szafki i przez moment wpatrywała się w bełchatowski krajobraz, który zawsze działał na nią uspokajająco. Doskonale wiedziała, że to, co przed momentem powiedział jej brat, jest najszczerszą prawdą. Karol był chyba jedną z niewielu osób, na których nigdy się nie zawiodła i zawsze zapewniała go, że ma w niej takie samo oparcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O, jesteś – usłyszała za sobą głos Wrony, którego sekundę później zobaczyła w odbiciu szyby. Zmarszczyła brwi i odwróciła się, stając tym samym twarzą w twarz z środkowym. – Myślałem, że zaginęłaś w akcji z tym sokiem – wskazał brodą dzbanek z cieczą i stanął obok blondynki. – Wszystko dobrze…?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najlepiej – westchnęła, spoglądając na niego spod doskonale wytuszowanych rzęs. – Chciałeś coś, bo w sumie powinnam wracać do salonu…?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę chce ci się tam wracać? – jego brew powędrowała ku górze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wcale – szepnęła. Najchętniej położyłaby się w łóżku i rozpłakała. Ostatnimi czasy takie wahania nastrojów towarzyszyły jej coraz częściej i coraz częściej nie mogła sobie z nimi poradzić. Nie chciała wspominać o nich Kalinie i Ilonie, bo wiedziała, że wtedy nie daliby jej spokoju i znowu zaczęliby pilnować ją na każdym kroku. Wciąż bały się, że depresja powróci...</div>
<div style="text-align: justify;">
- To się dobrze składa, bo mi też – siatkarz wyszczerzył się, zaczesując do tyłu włosy. - Mam pomysł; chodźmy na spacer!</div>
<div style="text-align: justify;">
- O drugiej w nocy? – kątem oka spojrzała na tarczę dizajnerskiego zegarka, wiszącego tuż nad stołem i popukała się w czoło. - Oszalałeś…</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest maj, nie zmarzniesz. A jeśli coś, to oddam ci swoją bluzę.</div>
<div style="text-align: justify;">
No i zgodziła się. Tylko po jaką cholerę?! Przecież z tego na pewno nie wyniknie nic dobrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ściemnili, że Halszce zakręciło się w głowie i musi pooddychać trochę świeżym powietrzem, jakby było to w ogóle możliwe w Bełchatowie. Karol wspaniałomyślnie chciał im potowarzyszyć, ale został zbesztany przez Lonkę i w spokoju pełnił obowiązki gospodarza. Poza tym doskonale wiedział, że jego siostra i najlepszy przyjaciel jak do tej pory niespecjalnie za sobą przepadają, więc był o wiele spokojniejszy o wyjście z nim niż z Włodarczykiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stała przed nocnym, czekając aż Wrona w końcu raczy wyjść ze sklepu. Ubzdurał sobie, że zjadłby żelki i musieli iść przez trzy ulice w poszukiwaniu otwartego spożywczaka. Dosłownie kilkanaście sekund później drzwi otworzyły się i Andrzej wyszedł na zewnątrz, dzierżąc w dłoniach paczkę złotych miśków, a Halszka momentalnie przewróciła oczyma.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No co?! – wpakował do buzi kilka miśków i zaczął je głośno przeżuwać. – Chcesz trochę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, dziękuję – ruszyła do przodu, wyklinając to, że dała się namówić na ten spacer. Mogła posiedzieć z dziewczynami albo posłuchać żartów Winiara, ale nie!, Wronie nagle zachciało się wyjść na spacer...</div>
<div style="text-align: justify;">
- O co znowu masz focha?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam focha! – gwałtownie odwróciła się na pięcie i tym samym zatrzymała się na klatce piersiowej Andrzeja. Z ciężkim westchnieniem podniosła głowę i w świetle lampy, ujrzała oblicze siatkarza. – Nie mam żadnego, pieprzonego focha… - wyszeptała, wpatrując się w jego niebieskie spojówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A miałabyś, gdybym teraz cię pocałował…? – paczka żelków wyleciała z jego dłoni, która momentalnie przeniosła się na jej blady policzek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przekonaj się – szepnęła, opierając dłonie o jego tors. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nachylił się i delikatnie musnął jej wargi. Potem językiem rozchylił jej usta i wpił się zachłannie w jej wargi. Całowali się aż do utraty tchu, nie przejmując się tym, że pani ekspedientka pożera ich wzrokiem i ze zdegustowaniem kręcąc głową. Liczyli się tylko oni i zapach akacji, roznoszący się dookoła.</div>
<div style="text-align: center;">
_____________________</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">No i w końcu się pocałowali. :)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Panowie, jutro poproszę o powtórkę z rozrywki, tylko tym razem za 3 punkty! :D</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">W górę serca, to Polska wygra mecz! <3</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask </a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-54447240232601376702014-05-30T17:54:00.000+02:002014-05-30T18:16:05.577+02:007. Twardym trzeba być, a nie miętkim!<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: right;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=Eft__ThjzYs" target="_blank">♪♫♪</a></span></div>
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /><br /> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> - Boziu, Halszka! Jakim cudem w ogóle dogadaliście się? - Lonka z
wypiekami na twarzy słuchała relacji swojej przyszłej szwagierki, jednocześnie
rozpakowując w łazience rzeczy należące do niej i jej narzeczonego. Przez fakt,
że prania było znacznie więcej niż zazwyczaj, kilka białych ubrań legło na dnie
wiklinowego kosza, który chwilę później stał się jej prowizorycznym miejscem
siedzenia. - Przecież z tego co wiem, to wy jakąś wielką sympatią nigdy do
siebie nie pałaliście. Nawet Karol obawiał się zostawić was sam na sam w jednym
mieszkaniu; cały czas był pod telefonem, martwiąc się o to, czy któreś z was nie
wyląduje na ostrym dyżurze z ranami ciętymi albo nie trzeba będzie
identyfikować ciał w kostnicy.<o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Dojrzeliśmy, jak widać - Kłosówna zamknęła drzwiczki pralki i
uruchomiła urządzenie, a następnie usiadła na nią i spojrzała w oczy
przyjaciółki. Miała świadomość tego, że nie mogłaby się wyprzeć; wiedziała, że
Lechowska od razu wyczuje, że ściemnia i nie odpuści, póki nie dowie się od
niej wszystkiego. Obok Karola i Kaliny, była osobą, której wystarczyło jedno
spojrzenie, by wiedzieć, że coś jest nie tak. - Może na początku nie było
jakiejś tam superrelacji, ale z czasem po prostu zaczęliśmy się dogadywać, bo
oboje wiedzieliśmy, że wyjdzie to tylko i włącznie na naszą korzyść - wzruszyła
jeszcze ramionami, bardziej dla zasady niż z ogólnej potrzeby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - No tak... - Ilona zamyśliła się, a sekundę potem na jej twarz
wpłyną ciepły uśmiech. - Wiesz co, Halszka? Jak tak na was patrzę, to muszę
stwierdzić, że bardzo do siebie pasujecie. W sensie wizualnie; bo zawsze
mówiłaś, że facet musi być od ciebie wyższy, a nie oszukujmy się - ze swoim
wzrostem, takiego faceta musisz ze świecą szukać. Poza tym, widzę sposób, w
jaki na ciebie patrzy; niby stara się zachować dystans, ale oczy aż mu iskrzą
za każdym razem, gdy tylko na ciebie spojrzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Przesadzasz, Ilka - wymruczała blondynka, schodząc z białego
Whirlpool'a. - Andrzej po prostu stara się być w miarę miły, chociaż nie zawsze
mu się to udaje. Nawet nie wiesz jak chamskim komentarzem poczęstował mnie w
progu naszego mieszkania - machnęła jeszcze dłonią, spoglądając w lustro i
poprawiając blond włosy, które umiejętnie zasłaniały wpływający na jej twarz,
rumieniec. – A ja nie chcę się wiązać; tak naprawdę nie odchorowałam jeszcze
tej sytuacji z Aleksem i minie sporo czasu, zanim znowu będę gotowa na związek.
Zresztą w ogóle nie ma o czym gadać; ja i Wrona nawet się nie lubimy,
tolerujemy się tylko i wyłącznie ze względu na Karollo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Rudowłosa zeskoczyła z kosza i mocno przytuliła do
siebie blondynkę, wciąż pamiętając z jak głęboką depresją zmagała się jej przyszła
bratowa. Halszka, mimo tego, że zawsze starała się być silną osobą, tak
naprawdę była bardzo wrażliwa i każde, nawet najmniejsze niepowodzenie,
potrafiło ją załamać. Ilona, razem z Karolem i Kaliną, nieustannie starali się
namówić Halszkę do rozmowy, co doprowadzało ją tylko do furii i ciągłego
zapewniania ich, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po pewnym czasie,
gdy dotarło do niej, że tak naprawdę nic nie jest w porządku, wzięła się w
garść i dzięki pomocy najbliższych, opanowała szaleństwo panujące w jej głowie.
I wszystko było w porządku, dopóki nie pojawił się Andrzej...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Mimo wszystko, miała świadomość, że coś ją do niego
ciągnie. Jakiś niewidzialny magnes, który od jego przyjazdu do Bełchatowa,
przyciągał każdą jej myśl. Czy się zakochała? Nie, na pewno nie. To nie było w
jej stylu. Żeby poczuć coś do kogoś, potrzebowała czasu; poznania bliżej tej
osoby, a jak do tej pory, Wronę znała tylko z tej złej strony, nie licząc
dzisiejszego poranka, podczas którego był dla niej dziwnie miły. Za kilka dni
Wrona wyjedzie do Spały i wtedy będzie mogła przemyśleć sobie wszystko na
spokojnie i wyciągnie jakieś wnioski. Mając go tutaj, nie myślała o niczym
innym, jak tylko o jego błękitnych oczach i coraz bardziej ją to
przerażało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Ej, dupeczki! Wychodźcie już, bo niedługo rozkręcamy jakieś małe
melo – usłyszały za drzwiami głos Kłosa i w głośnym westchnieniem posłały sobie
porozumiewawcze spojrzenia. – Skoczymy z Wronką do monopola i jakiegoś
spożywczaka, a wy ogarnijcie coś do jedzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Skoro będzie to ,,małe melo”, zapewne w stronę ich
mieszkania zmierza już cała hałastra, reprezentująca barwy bełchatowskiej Skry
i alkohol będzie lał się do późnych godzin nocnych, a weseli goście zostawią w
ich mieszkaniu pobojowisko, które następnego dnia trzeba będzie sprzątać przez
kilka godzin. Jednak niezmiernie ucieszyła się, że zobaczy kolegów z drużyny
jej brata, którzy byli tak naprawdę jak jedna, wielka rodzina i chociaż na
jakiś czas, coś innego zajmie jej myśli. Szybko wystosowała wiadomość do
Kaliny, które przecież również nie mogło zabraknąć na ich spotkaniu towarzyskim
i, razem z Lechowską, ruszyły w stronę kuchni, by przygotować asortyment na
nadchodzącą imprezę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Dokładnie piętnaście minut później w progu ich
mieszkania, pojawiła się Kalina z porzeczkową Finlandią i kilkoma paczkami
biedronkowych chrupek. Przywitała się z dziewczynami i od razu zaczęła
trajkotać o Indze, czyli dziewczynie, którą poznała podczas ich wspólnego
wypadu do <i>Manhattanu</i>. Potem poparła
Ilonkę w stwierdzeniu, że Halszka i Andrzej bardzo do siebie pasują i wmawiały
jej to do momentu, gdy sam zainteresowany i Karol pojawili się w mieszkaniu z
całym asortymentem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Zati z Eweliną zaraz będą, Szampony i Winiary szukają niani, a
Plina jest w Pucku z rodziną, więc odpadają – zawołał od progu Kłos. – O,
Kalka! Szałowy fryz – wyszczerzył się i poczochrał włosy dziewczyny, która
gniewnie na niego fuknęła, mrucząc coś o misternym, kilkugodzinnym układaniu
włosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Ktoś jeszcze będzie, bo nie wiem ile przygotować kieliszków? – Halszka
otworzyła szafkę ze szkłem i zaczęła przecierać szmatką naczynia, które
następnie ustawiała na tacy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Podobno Włodi już się wprowadził – mruknął Andrzej, siadając przy
stole, gdzie dziewczyny przygotowywały sałatkę. – Z tego co wiem, Zator miał zgarnąć
go po drodze, bo sam raczej nie trafi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Włodi…? – brew Halszki powędrowała ku górze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Wojtek Włodarczyk, ostatnio grał w Austrii. Nasz nowy przyjmujący.
Zresztą poznałaś go, kiedy graliśmy jeszcze w reprezentacji kadetów, czyli
szmat czasu temu – wytłumaczył Karollo, wsypując do miski serowe chipsy, a
blondynka wzruszyła ramionami, nie mogąc przypomnieć sobie owego kolegi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Kilkanaście minut później, gdy mieszkanie było
przygotowane do małej imprezki, rozbrzmiał się dzwonek, świadczący o tym, że
przybyli goście. Karol, jak na gospodarza przystało, otworzył drzwi i po chwili
w mieszkaniu słychać było już dźwięk chichotu Winiarskiego i głośne wyklinania
Wlazłego. Kłosówna przywiała się z dziewczynami i podeszła do przyjmującego,
który w dalszym ciągu szczerzył się do kapitana Skry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Chcę wiedzieć, co ci zrobił? – zapytała, posyłając Wlazłemu
współczujące spojrzenie, a on pokręcił jedynie głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Halszka, piękna jak zwykle - Winiarski pocałował dłoń blondynki,
starając się zhipnotyzować ją tym swoim błękitnym spojrzeniem. Jako, że znała
bardzo dobrze tego gagatka, była już odporna na jego wdzięki i po prostu się z
nim przywitała, przenosząc potem wzrok na obcego chłopaka, stojącego tuż za
Winiarem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - No i wyjaśniła się zagadka, skąd cię znam? – podał jej dłoń,
uśmiechając się przy tym szelmowsko. – Spotkaliśmy się niedawno w klubie,
pamiętasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Ach, tak – pokiwała głową, przypominając sobie bruneta, który
próbował podbić do niej w <i>Manhattanie</i>, jednakże jej stan i Kalina,
uniemożliwiły im rozmowę. Uśmiechnęła się do niego uroczo, kątem oka widząc
grymas, przebiegający przez twarz Wrony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Zazdrosny? Niemożliwe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Impreza od kilku godzin trwała w najlepsze; Zatorskiemu
zdążyło już zebrać się na pawia, Wlazły z Karolem tańczyli do Macareny, a Ilona
pokazywała dziewczynom zdjęcia z wakacji. Przechylił kolejny kieliszek,
wiedząc, że jutro będzie wyglądał dokładnie tak samo jak panienka Kłos
dzisiejszego poranka i mimowolnie skierował wzrok na blondynkę, która
rozmawiała wesoło z Włodarczykiem, popijając sok, twierdząc, że dzisiejszego
wieczoru daruje sobie alkohol. Dopiero po chwili dotarło do niego, że z coraz
większą złością zaciska zęby i pięści, a jego twarz robi się czerwona ze
złości. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Odwrócił wzrok, starając się skupić na wywodzie
Winiarskiego, jednakże z każdą kolejną chwilą, denerwował się coraz bardziej.
Sięgnął po butelkę z wódką i szybko napełnił nią kieliszek, który opróżnił
kilka sekund później. Wziął głęboki oddech, bezskutecznie starając się
opanować. Wyklinał w duchu swoją głupotę; przecież nie powinien się wściekać. Halszka,
podczas rozmowy pod Energią, niczego mu nie obiecywała…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Chodź – usłyszał przy uchu głos Kaliny, która pociągnęła go w
stronę balonu. Zamknęła za nimi drzwi i z kieszeni wyciągnęła miętowe papierosy.
Poczęstowała go jednym linkiem, którego niepewnie wziął do ręki. – Zapal sobie,
zanim coś rozwalisz w tej złości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Właściwie to nie palę – wymruczał, podpalając papierosa i
wciągając dym do płuc, co spotkało się z protestem jego organizmu. Zakrztusił
się i dopiero wtedy, gdy Malińska poklepała go po plecach, unormował oddech. –
Kurwa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Zależy ci, prawda? – Kalina rzuciła ni stąd, ni zowąd i posłała mu
spojrzenie, pod którym nie mógłby skłamać. – Zależy ci na niej i wkurwiasz się,
że ten cały Włodi smali do niej cholewki. Najchętniej trzasnąłbyś go w mordę i
sam obok niej usiadł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nieprawda – wymruczał, po raz kolejny zaciągając się dymem. Tym
razem obyło się bez ekscesów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Prawda. Widzę jak na nią patrzysz – oparła się o barierkę i
uśmiechnęła się do środkowego. – Ale na razie nie masz na co liczyć. Nadal
rozpamiętuje tego dupka, Aleksa, i minie naprawdę dużo czasu, zanim wpuści
kogoś do swojego serca. Ale powiem ci, że masz spore szanse, żeby tam się
dostać, Andrzejku. Musisz tylko być cierpliwym i przestać odstawiać cyrki, tak
jak przed chwilą – wystawiała mu język i zgasiła papierosa. – Może czasami
będzie ciężko, ale pamiętaj; twardym trzeba być, a nie miętkim!*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">__________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">* błąd celowy, cytat z filmu ,,<a href="https://www.youtube.com/watch?v=yCL-TtBNFa8" target="_blank">Kiler</a>"</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Nanana, Brasiliana!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Dziś wygramy, prawda? :)</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="http://link.ask.fm/goto/50aiCfb4fe-ICCd0g3Xg-osyohHM8euF_w7roveoiAPFMRBoGtUHdULG_wNzQC9pGw-XB7Y99EuigMVx6UJa0AVQNG5xpljIaH21x_6k5yLG_9hAQY-NTqSXQpECQGbMmS-myZKPDLs," target="_blank">facebook</a> 39091085</span></span></div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-24460947352009169742014-05-09T21:46:00.001+02:002014-05-09T21:46:10.754+02:006. Jestem Skrzatem, czaisz to?<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=nfzTf-uc9FY" target="_blank">♪♫♪</a></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Jeszcze tutaj – prezes Konrad Piechocki
dokładnie wskazał palcem miejsce, w którym Wrona złożył kolejny, niezmiernie
ważny dla niego, podpis. – I tu – podał mu następny plik dokumentów, wskazując
miejsce na ostatniej stronie, gdzie siatkarz zamaszyście złożył parafkę. – I
tutaj czytelnie, o dokładnie o to mi chodziło! – włodarz klubu zebrał wszystkie
karteluszki do jednej teczki i z wielką uwagą przestudiował je, sprawdzając czy
nie brakuje już żadnego autografu, a następnie uroczyście wręczył ją
Andrzejowi. – No to oficjalnie już jesteś jednym z nas, Andrzeju. Witamy na
pokładzie – podniósł się z miejsca i podał siatkarzowi dłoń. – Cały zarząd
strasznie cieszy się z tego, że zdecydowałeś się w kolejnym sezonie
reprezentować Skrę. Jestem pewien, że z takim składem mamy predyspozycje by
powalczyć o Mistrzostwo Polski.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Ja też tak myślę – Wrona wyszczerzył się, zerkając
na teczkę z kontraktem, jakby był to czek na milion dolarów. – Dwa sezony bez
tytułu Mistrza, to zdecydowanie za dużo. Tym bardziej, że Skra zawsze była
drużyną, która wysoko mierzyła.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Wychodzę z tego samego założenia – Piechocki
obszedł biurko i poklepał siatkarza po ramieniu. – Mam nadzieję, że nie będzie
to problemem, jeśli mieszkanie klubowe będziesz mógł zająć dopiero po powrocie
ze spalskiego zgrupowania? Niestety przedłużają się prace remontowe, wynikły
jeszcze problemy z kanalizacją; ogólnie jeden wielki cyrk. Jeśli będzie trzeba,
opłacimy ci hotel; wystarczy, że weźmiesz tylko fakturę przy wyprowadzce.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie ma sprawy, i tak za trzy dni wyjeżdżam, więc
myślę, że na ten czas mogę spokojnie zostać u Kłosów. No to ja już nie
przeszkadzam, do zobaczenia – Andrzej jeszcze raz uścisnął rękę prezesa i
ruszył w stronę drzwi.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Wyszedł z gabinetu
prezesa i niemalże ucałował klubową teczkę z dokumentami. Przed momentem
spełniło się jego największe marzenie; został zawodnikiem samej PGE Skry
Bełchatów! Stało się to, o czym śnił po nocach od momentu rozpoczęcia kariery
zawodowego gracza. Będzie mógł grać w drużynie z samym Mariuszem Wlazłym,
którego od zawsze tak podziwiał i uważał za najlepszego atakującego na świecie.
Do tego kończący rosyjskie wojaże, Conte, zdolny rozgrywający, Uriarte, Pliński
– według niego ideał środkowego, jego druh z Delecty, jeden z najbardziej
utytułowanych zawodników Plusligi – Stephane Antiga, a przede wszystkim osoba,
z którą zaczynał swoją przygodę z siatkówką; jego najlepszy przyjaciel,
Karollo. Andrzej był pewien, że z takim składem zdobycie pierwszego w jego
karierze tytułu Mistrza Polski będzie tak możliwe, jak jeszcze nigdy wcześniej.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Uśmiechnął się do
siebie jeszcze raz zerkając na papierową teczkę z logiem PGE Skry Bełchatów.
Czuł mieszankę radości i dumy z tego, że po raz pierwszy jego ciężka praca
została doceniona. Z Energii wybiegł jak na skrzydłach, niemalże taranując
Halszkę, która w ramach rehabilitacji za wczorajszą noc, postanowiła oprowadzić
siatkarza po Bełchatowie i być dla niego niezwykle miła. Oczywiście cały czas
musiała hamować się, ażeby nie odpyskować środkowemu przy każdym możliwym
przytyku z jego strony, ale jak do tej pory wychodziło jej to zadziwiająco
dobrze. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Podpisane? – uśmiechnęła się uroczo, zerkając na
teczkę, którą Wrona dumnie dzierżył w dłoniach. Ból głowy minął na tyle, żeby
przestała już jęczeć, ale butelka niegazowanej Nałęczowianki i ciemne okulary
na nosie oraz świadomość, że alkohol jest wynalazkiem szatana w dalszym ciągu
jej towarzyszyły. – Gratuluję. Naprawdę gratuluję – wyciągnęła ku niemu rękę,
ale on, będąc w silnej euforii, przytulił ją mocno do siebie, przy okazji
rozkoszując się owocowym zapachem jej włosów. – Wow, wiem, że się mega
cieszysz, ale mógłbyś przestać mnie dusić! – wymruczała z twarzą przyklejoną do
torsu siatkarza.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Przepraszam – odsunął ją od siebie, ściągnął jej z
nosa czarne Ray Bany i spojrzał jej głęboko w oczy. Spojrzał w te piękne,
niebieskie oczy i czuł, że z każdą kolejną chwilą, coraz bardziej zatapia się w
ich otchłani. Dokładnie zbadał wzrokiem bladą twarz dziewczyny, dostrzegając
nawet te kilka piegów, które skrywane były pod starannym makijażem. Widział
także pełne, malinowe usta, maźnięte jedynie bezbarwnym błyszczykiem. – Jestem
Skrzatem, czaisz to? Boże, Halszka, nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo
jestem w tym momencie szczęśliwy – stwierdził po chwili, chociaż sam nie
wiedział czy bardziej cieszy się z podpisanego właśnie kontraktu czy z tego, że
tę chwilę celebruje właśnie z nią. Delikatnie pogłaskał kciukiem blady policzek
dziewczyny, nie odrywając ani na sekundę od niej spojrzenia, a jego druga dłoń
machinalnie powędrowała na jej biodro. Ona również wpatrywała się w niebieskie
spojrzenie środkowego, wiedząc, że najprawdopodobniej za kilka sekund, stanie
się to, co wczoraj bestialsko zostało przerwane przez Kalinę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Andrzej, przecież wiesz, że my nie powinniśmy tego
robić… - powiedziała cicho, wpatrując się w usta siatkarza. Następnie
przeniosła wzrok na jego oczy, widząc, że zmieniły barwę na kolor burzowego,
wiosennego nieba. - Do wczoraj nie mogliśmy na siebie patrzeć, a teraz tak
nagle nam się odmieniło? To nie ma racji bytu – przymknęła mocno oczy, starając
się by nie wypłynęły z nich dwie słonie krople, świadczące o jej słabości.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Powiedz mi tylko
czy naprawdę jestem aż taki zły…? Czy ze mną jest coś nie tak, że zawsze
odstraszam kogoś, kto zaczyna mi się podobać? – odsunął się na krok, wybijając
wzrok w chodnik przed halą.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Był zły na
siebie; za nic w świecie nie powinien otwierać się przed nią, podejrzewając, że
jest jej obojętny. Znowu dotarło do niego, że był głupcem. Był głupim Andrzejem
Wroną, który przecież obiecywał sobie, że to, co było między nim a Patrycją,
było ostatnim związkiem w jego życiu, a mimo wszystko jego serce zabiło mocniej
na widok blondynki. Poza tym, niemożliwe było, ażeby w tak krótkim czasie
zakochał się w Halszce? Przecież nigdy nie wierzył w tą mityczną miłość od pierwszego
wejrzenia…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- To nie w tobie leży problem, Andrzej – próbowała
położyć dłoń na jego ramieniu, jednak mężczyzna odsunął się o krok. Wzięła
głęboki oddech, wiedząc, że czeka ją długa i trudna przeprawa z odrzuconym
siatkarzem. – Nie mogłabym być z tobą, mając w głowie Aleksa. To siedzi we mnie
głęboko, gdzieś na dnie mojego serca. Nie mogę stwierdzić, że mi się nie
podobasz, bo byłaby to nieprawda – chwyciła jego brodę, zmuszając do tego, by
na nią popatrzył. – Myślę o tobie od momentu, kiedy zobaczyłam cię w progu
mojego mieszkania, ale na Boga!, to dla mnie jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Dajmy sobie czas do twojego powrotu z kadry. Może wtedy wszystko wyda się
prostsze…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Rozumiem –
powiedział, wciąż zaskoczony jej wyznaniem. – Rozumiem i szanuję twoją decyzję.
Poza tym, Karol chyba nogi z dupska by mi powyrywał, wiedząc, że startuję do
jego siostry – zaśmiał się nerwowo, zaczesując włosy do tyłu. – Pomyślałabyś
kiedyś, że zacznie nas ciągnąć do siebie? – ruszył w stronę zapakowanego
samochodu. – Prędzej spodziewałbym się dymisji Przedpełskiego niż tego…<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nigdy w życiu nie
pomyłabym, że wybaczę ci to, że całe wakacje spędziłam przez ciebie w gipsie –
zaśmiała się perliście, odrzucając do tyłu swoje długie, blond włosy, które
czochrane przez bełchatowski wiatr, wyglądały jak aureola.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- A wybaczyłaś…? –
spojrzał na nią kątem oka, uśmiechając się półgębkiem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Obawiam się, że
byłabym w stanie wybaczyć ci wszystko… - powiedziała szeptem, wyklinając w
myślach swoje dzikie serce.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Czeeeeeeść misiaczki! Wróciliśmy! – z korytarza w
mieszkaniu Kłosów zdało słyszeć się dźwięk szurających po terakocie kółek
walizek i wściekły wrzask jej nieokrzesanego brata. Lewa brew dziewczyny
momentalnie poszybowała ku górze; przecież Karol miał wrócić dopiero pojutrze,
przepakować rzeczy i, razem z Andrzejem, wyruszyć w kierunku Spały na
zgrupowanie kadry narodowej. Jeszcze raz dla pewności spojrzała na stojący na
jej biurku kalendarz, który utwierdził ją w przekonaniu, że Kłos i Lechowska
wrócili wcześniej niż zapowiadali przed wyjazdem.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Odłożyła wertowaną przez
siebie powieść i ruszyła w stronę pomieszczenie, gdzie po harmidrze, słychać
było, że panuje ogromne zamieszanie, mimo tego, że znajdowały się tam zaledwie
trzy osoby. I nie pomyliła się; Karol i Andrzej ściskali się w najlepsze, a
biedna Lonka walczyła z ogromną walizką, która blokowała jej przejście w głąb
mieszkania. Westchnęła ciężko i ruszyła w stronę przyszłej bratowej, pomagając
jej z tą nikczemną walizką.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Patrzcie, patrzcie! Moja siostrunia – Karol
uśmiechnął się szczerze, przyciągając blondynkę do siebie, która ledwie zdążyła
wyrwać się z ramion małego rudzielca. Przez te dwa tygodnie na rajskich
Malediwach, jego zazwyczaj blada skóra, miała teraz piękny, czekoladowy odcień.
Przez chwilę żałowała, że nie dała namówić się bratu i jego dziewczynie na
wspólny wyjazd, ale przecież sesja zbliżała się wielkimi krokami, więc na pewno
lepiej spożytkowała czas na nauce do zaliczeń i nanoszeniu ostatnich poprawek w
pracy licencjackiej, którą miała obronić już za miesiąc. – Byłaś miła dla
mojego przyjaciela?<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Pewnie, że tak – zanim zdążyła się odezwać,
Andrzej zabrał głos. – O dziwo, dogadywaliśmy się bardzo dobrze, prawda? –
Wrona objął ją ramieniem, ale widząc minę Karola i Ilony, momentalnie odskoczył
od blondynki. – Co prawda, czasami ganialiśmy się z nożami, ale jak widać,
obyło się bez stałych uszczerbków ciała – wyszczerzył się jeszcze, wyklinając w
głowie własną głupotę.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Szczerze mówiąc,
baliśmy się powrotu do Bełchatowa, wiedząc, że byliście sam na sam na tych
kilkudziesięciu metrach kwadratowych. Ale jak widzę, martwiliśmy się
niepotrzebnie – Lona uśmiechnęła się, puszczając perskie oko swojemu wybrankowi. – Halciu, nawet nie wyobrażasz sobie, jak
tam jest pięknie! – pociągnęła dziewczynę w stronę jej pokoju, szukając w
swojej ogromnej torebce prezentu dla blondynki.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
Siatkarze
odprowadzili je wzrokiem, jednocześnie wzdychając. Tak, przyjaciółki musiały
obgadać te dwa tygodnie rozłąki i zapewne będą trajkotać do późnej nocy, o ile
Ilona nie padnie ze zmęczenia. Karol zawsze cieszył się, że jego jedyna siostra
i kobieta, która podczas wczasów zgodziła się zostać jego żoną, tak wspaniale
się dogadują. <o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że
moja siostrunia dała ci żyć? Przecież wiem, jaka czasami potrafi być wredna –
szturchnął lekko kumpla, jednocześnie zapraszając do salonu.<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Nie było aż tak
źle – Wrona puścił mu oko i rozsiadł się wygodnie na kanapie. – Fakt, na początku
było nam się ciężko dogadać, ale z czasem nasze relacje poprawiły się.</div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
- Co masz na myśli,
mówiąc ,,poprawiły się”? – palcami nakreślił cudzysłowie, a następie wyciągnął
z barku butelkę szkockiej. – Mam nadzieję, że nie poderwałeś mojej siostry, co?
– spojrzał na niego z ukosa, jednocześnie nalewając ciecz do dwóch kwadratowych
szklanek. – Chociaż w sumie… Przynajmniej wiem, gdzie mieszkasz, żeby w razie
czego obić ci mordę. Aczkolwiek sam nie wierzę w to, że między wami może być kiedykolwiek dobrze. </div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
_______________________</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Kolejne znieczulenie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Decyzja zawieszenia <strike>niestety</strike> wciąż rozważana.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Ale jak to Skra bez Plińskiego...?! o_O</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="http://link.ask.fm/goto/50aiCfb4fe-ICCd0g3Xg-osyohHM8euF_w7roveoiAPFMRBoGtUHdULG_wNzQC9pGw-XB7Y99EuigMVx6UJa0AVQNG5xpljIaH21x_6k5yLG_9hAQY-NTqSXQpECQGbMmS-myZKPDLs," target="_blank"> facebook </a> 39091085</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-23937842455234568912014-04-26T15:19:00.002+02:002014-04-26T15:19:51.265+02:005. Normalnie siara życia!<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=OAP_CH6NeGk" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Po raz kolejny dokładnie sprawdził teczkę z
logiem swojego byłego klubu i ciężko wzdychając, stwierdził, że nie brakuje
żadnego z potrzebnych dokumentów. Bez wątpienia mógł powiedzieć, że w Delekcie
spędził najcudowniejsze lata w swoim życiu, które z dniem jutrzejszym odejdą
bezpowrotnie. Od jutra miał być zawodnikiem Skry, o czym marzył przecież od
momentu rozpoczęcia kariery zawodowego zawodnika. Bełchatowska drużyna zawsze
kojarzyła mu się z czymś najlepszym i najpotężniejszym, a ofertę z tego klubu
traktował wręcz jak wygraną w totolotka. Nie zapomniał jednak, że w Bydgoszczy
zostawiał wiele wspomnień, nie tylko tych dobrych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Nad Brdą została również Patrycja, z
którą jeszcze niedawno obiecywał sobie spędzić resztę swoich dni. Trudno
powiedzieć, co było tak właściwie przyczyną ich burzliwego rozstania, po którym
jego bydgoskie mieszkanie wyglądało tak, jakby przeszło przez nie niemałych
rozmiarów tornado? On i Pati nigdy nie byli zwyczajną parą; właściwie sam
dziwił się, jak osoby o tak diametralnie różnych charakterach mogły się
związać? Patrycja – wulkan energii, siejący spustoszenie w promieniu kilometra,
Andrzej – nieco megalomański wesołek, starający obrócić się wszystko w żart, co
bardzo często wyprowadzało z równowagi porywczą Patkę i stawało się przyczyną
ogromnej awantury. Mimo tych wszystkich różnic, byli ze sobą kawałek czasu i
wydawało mu się, że tak będzie już zawsze. Jednak nic nie trwa wiecznie,
dlatego musi spiąć pośladki i jutro, wraz z momentem podpisania umowy ze Skrą,
zacząć nowe życie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Westchnął jeszcze nad swoim ciężkim losem,
rozłożył się wygodnie na kremowej kanapie, włączył odbiornik telewizyjny i po
raz kolejny tego wieczora, zaczął zastanawiać się gdzie polazła Halszka z tą
swoją dziwną, kolorową przyjaciółką? Wystroiła się jak choinka, wylewając przy
tym na swoje ciało chyba cały flakonik perfum, a ta jej sukienka była stanowczo
zbyt krótka. Halszka z każdą chwilą coraz bardziej mu się podobała i nawet
przestał walczyć już z tą myślą. Jednak dokładnie wiedział, że blondynka nie
podziela zainteresowania jego osobą; ten prawie-pocałunek z jej strony był
pewnie tylko jednym z podstępów, po którym zostałby siarczyście spoliczkowany,
a potem wypominałaby mu to do końca życia. Tak, na pewno by tak zrobiła;
przecież ona jest nieobliczana! Seksowna jak diabli, ale miała przecież
nierówno pod sufitem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Ktoś szarpnął mocno za drzwi, a potem
bezskutecznie próbował włożyć klucz do zamka. Wrona poderwał się z miejsca i
popędził w stronę wrót, które chwilę później utworzył, uprzednio patrząc przez
judasza. Blondynka ledwo stała na nogach z wielkim trudem opierając się o
futrynę, mamrocząc pod nosem stek wyzwisk pod adresem drzwi antywłamaniowych.
Widząc ją w stanie wyraźnie wskazującym, przytknął do ust palec, aby swoimi
wywodami nie obudziła całej klatki i wciągnął ją w głąb mieszkania. Halszka
roześmiała się głośno, odrzucając do tyłu resztki, które pozostały z jej
misternie przygotowywanej fryzury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Boże, jak ty wyglądasz? – ściągnął z niej marynarkę i złapał
mocno za ramiona, gdy ta zachwiała się. – Co ja mam teraz z tobą zrobić, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Andrzejku, taki duży chłopiec z ciebie, a nie potrafisz zająć
się dziewczyną? Zaraz dam ci jakieś korepetycje w tej dziedzinie. Nie jestem
może jakimś ekspertem w tych sprawach, ale coś tam wiem – wyszeptała mu do
ucha, obniżając seksownie głos. A przynajmniej jej wydawało się, że brzmi
pociągająco; w rzeczywistości był to pijacki bełkot, z którego trudno było
wychwycić jakieś słowa. - Ale ty jesteś seksowny… - oparła dłonie na jego
klatce piersiowej, by utrzymać równowagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - A ty jesteś zalana w trzy dupy! Bredzisz, Halszka, bredzisz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Wiem, co mówię! Szkoda tylko, że dobry wygląd nie idzie w
parze z tym, że ma się cokolwiek w głowie - westchnęła ciężko i z wielkim
trudem zdjęła swoje wysokie buty, przytrzymując się ściany, aby nie zaliczyć
spektakularnego upadku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Chcesz herbaty? – Wrona troskliwie pomógł jej wstać i ustawił
jej wysokie szpilki pod ścianą, ażeby leżące na środku, nie stały się przyczyną
poważnej kontuzji. – Albo dam ci do picia wody, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nie, nie, nie! Ja chcę się bawić – obróciła się wokół własne
osi i wpadła w ramiona wciąż zszokowanego środkowego. – Andrzejku, chodźmy
potańczyć, proszę. Na pewno świetnie tańczysz; jak jakiś Maserak czy inny
Stefano Terazzino – chwyciła jego dłoń i po raz kolejny wykonała obrót. – O
nie, będę rzygać… - zakryła dłońmi usta i ruszyła w stronę toalety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Nie zdążyła. Za to terakota w korytarzu
wzbogaciła się o nowy, różnokolorowy wzór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Kurwa – zaklęła odrobinę zbyt głośno, podnosząc głowę na
kilka centymetrów ponad puchową poduszkę. Już dawno nie czuła się tak okropnie
po większym piciu; ostatni taki kac gigant nawiedził ją po imprezie z okazji
dwudziestych urodzin Kalki, kiedy ta wpadła na cudowny pomysł zrobienia <i>kociołka
Panoramixa</i>, który pochłonęły w zdecydowanie ze szybkim tempie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Zegarek na komodzie wskazywał kwadrans
pod dziewiątej. W duchu podziękowała Bogu, że data na jego elektrycznym
wyświetlaczu ukazywała, iż dzisiejszy dzień to sobota i nie będzie musiała tłuc
się pięćdziesiąt kilometrów rozklekotanym pekasem na zajęcia. Z wielkim trudem
usiadała na łóżku, zastanawiając się, jakim cudem jest w samej bieliźnie, a jej
sukienka leży sobie spokojnie na krześle, ustawionym tuż przy biurku. Film
urwał jej się chwilę po wyjściu z klubu, więc musiały zabalować tak, że aż
strach zajrzeć do portfela, w którym powinno znajdować się stypendium naukowe.
Postawiła bose stopy na drewnianej posadzce i opierając się o szafkę nocną,
wstała mając znaczące problemy z percepcją. Chwyciła swój różowy szlafrok
frotee i narzuciwszy go na swoje niemalże nagie ciało, ruszyła w stronę kuchni,
stwierdzając, że właściwie jest jeszcze pijana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Pierwszą rzeczą, która uderzyła ją od
progu, był zapach świeżo zaparzonej kawy. I faktycznie; filiżanka z czarną
cieczą stała na drewnianym, kuchennym blacie. W innej sytuacji przeszłoby jej
przez myśl, że być może należy ona do Wrony i pod żadnym pozorem nie powinna
jej ruszać, ale dzisiejszego poranka jej tok myślenia nie pracował na
podwyższonych obrotach. Chwyciła więc porcelanowe naczynia i zamoczyła w nim
usta, rozkoszując się pobudzającym smakiem kawy. To nic, że zazwyczaj piła kawę
zabieloną odrobiną mleka i osłodzoną łyżeczką cukru. Dzisiaj kompletnie na to
nie zważała; na tę chwilę najważniejsze było dostarczenie organizmowi kofeiny,
która choć trochę mogłaby ją pobudzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Panno Kłos, czy panienka, aby przypadkiem się nie
zagalopowała? To była moja ka… – Andrzej pojawił się w progu, dzierżąc w
dłoniach reklamówkę biodegradowalną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Zamknij się, błagam – ucięła i odstawiła filiżankę na blat.
Jedno spojrzenie wystarczyło Wronie na przeanalizowanie całej sytuacji i na
stwierdzenie, że siostra jego najlepszego przyjaciela nie jest dzisiejszego
poranka dysponowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Człowiek stara się, biegnie rano po świeże bułeczki, a tu
zero wdzięczności – pokręcił głową i położył reklamówkę na blacie. Intuicja
zaprowadziła go do szafki, w której znajdowały się leki. W plastikowym
koszyczku znalazł boski wynalazek o nazwie Aspiryna, której tabletkę wrzucił do
szklanki, dolewając do niej następnie odrobinę wody i postawił przed
dziewczyną. Halszka wzięła głęboki oddech i krzywiąc się wypiła całą zawartość
naczynia, gdy wspomniana tabletka w końcu raczyła rozpuścić się. – Kacyk jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nie – ponownie zamoczyła usta w filiżance, należącej do
Wronki i usiadła przy stole. Nagle uświadomiła sobie pewną rzecz i zrobiła się
dziwnie poddenerwowana; film urwał jej się tuż po wyjściu z klubu, więc bardzo
możliwe było, że palnęła przy nim jakieś głupstwo, którego najprawdopodobniej
będzie żałować do końca życia. - Andrzej, czy ja coś wczoraj…? – zapytała
odrobinę trzęsącym się głosem, co wydało się mu tak dziwne, jak śnieg w
sierpniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Oprócz tego, że obrzygałaś pół korytarza, nic – rzucił,
podchodząc do lodówki, z której wyjął masło, wędlinę i ser. Odstawił produkty
na drewniany mebel, przy którym siedziała siostra jego przyjaciela i spojrzał
głęboko w jej niebieskie oczy. Postanowił chociaż trochę zabawić się jej
kosztem, by poczuła się tak jak on wczorajszego wieczora, gdy opatrzyła go
niewybrednymi komentarzami, podczas wizyty tej jej przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - A nie rzuciłam jakimś błyskotliwym tekstem? – i znowu ten sam
ton. Tak niepasujący do Halszki. Lewa brew siatkarza powędrowała ku górze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Powiedziałaś tylko, że jestem zajebiście przystojny i nie
wypuściłabyś mnie z łóżka przez najbliższy tydzień – odparł z kamiennym wyrazem
twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Żartujesz? – zapytała z nadzieją w głosie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - No może nie powiedziałaś dosłownie tego, ale zachowałem sens
zdania – przekroił bułkę i zaczął smarować ją masłem. – Potem stwierdziłaś, że
chcesz iść ze mną potańczyć i zaczęłaś kręcić się dookoła. Niestety, nie
skończyło to się dobrze, bo zhaftowałaś się pod drzwiami od łazienki.
Zaprowadziłem cię do toalety, gdzie dokończyłaś czynność, umyłem ci twarz i
zęby, a potem zaprowadziłem cię do pokoju – wzruszył jeszcze ramionami i
położył na bułkę plaster szynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Dobra… - skinęła głową, powoli przetwarzając informacje. – A
kto mnie rozebrał…? – dopytała niepewnie, czując, że jej policzki czerwienią
się. Przecież była porządną dziewczyną, a porządna dziewczyna nigdy nie powinna
doprowadzić się do takiego stanu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Wstyd, Halszko!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Wyszedłem na moment żeby zetrzeć rzygi z płytek, bo waliło w
całym mieszkaniu, a gdy wróciłem, leżałaś już w samej bieliźnie, bezskutecznie
próbując zmyć jakimś płynem makijaż. W międzyczasie przepraszałaś mnie jakiś
milion razy i mówiłaś, że wynagrodzisz mi to wszystko, mam tylko wybrać sobie
sposób – puścił jej oczko i podsunął drugi kawałek bułki pod nos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Boże, jaka siara. Normalnie siara życia! – dziewczyna ukryła
twarz w dłoniach. – Bardzo cię przepraszam, Andrzej. Ja zazwyczaj tak się nie
zachowuję, nawet gdy wypiję. Nie wiem co mi odbiło wczoraj, naprawdę cię
przepraszam… - złapała się za głowę. - Ja w ogóle mogłam odstawić taki cyrk...?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - W sumie nie ma o czym mówić, każdemu się zdarza – wzruszył
ramionami, posyłając jej pocieszający uśmiech. Następnie włączył ekspres i
zaparzył sobie kolejną porcję kofeiny. – Karolowi też nic nie powiem, więc nie
masz czym się denerwować – puścił jej jeszcze oczko i do filiżanki dolał świeżą
kawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Andrzej Wrona okazał ludzką twarz. Ciekawe tylko
na jak długo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Hej, Misiaczki! </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Jesteście tu jeszcze?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">A jutro od 14:45 zaczyna się bitwa!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">Modlę się, by okazała się ostatnią w tym sezonie batalią dla moich Skrzatów. :3</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;">Już dawno nie było tak blisko!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><b>,,Nie dla nas jest porażki smak,</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><b>nie dla nas forma zła,</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><b>upadliśmy żeby wstać,</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><b>Mistrza Polski nadszedł czas!"</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> <a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> 39091085</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-77992715298392353882014-04-14T12:28:00.000+02:002015-07-21T19:44:36.326+02:004. Swój swego zawsze pozna.<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<div align="right" class="MsoNormal">
<span style="font-size: 13.5pt;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=howqmcaJi1Q"><span style="color: blue;">♪♫♪</span></a><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nosz kurwa jasna! – warknął wściekle, przekręcając
pośpiesznie patent w mahoniowych drzwiach, w które następnie uderzył z całej
siły zaciśniętą pięścią. - Pojebało cię, Andrzej. Pojebało do reszty... Co ty
sobie w ogóle wyobrażałeś, kretynie? Przecież to Halszka Kłos, a Halszki Kłos
nie całuje się bez powodu. Zresztą, dziwne, że nie uderzyła cię za to w pysk.
Czemu ja w ogóle mówię do siebie…? - zmarszczył brwi i wzruszył ramionami,
bardziej dla zasady niż z ogólnej potrzeby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Westchnął jeszcze ciężko
i skierował wzrok na lustro, usytuowane tuż obok drewnianych wrót. Jego odbicie
wpatrywało się w niego z mieszanką niedowierzania i politowania. To, do czego
przed momentem o niemal nie doszło, wydało mu się najbardziej abstrakcyjną
rzeczą na świecie. Przymknął na sekundę oczy i stwierdził, że wciąż czuje na
wargach jej miętowy oddech, a jedyną rzeczą, na jaką tak naprawdę miał ochotę,
było posmakowanie tych pełnych, malinowych ust. Wyglądała pięknie. Nie, nie
wyglądała pięknie - wyglądała tak, że nie sposób było ubrać to w słowa; a
przynajmniej żadne znane przez niego słowo nie mogłoby opisać jej urody. W
korytarzu wciąż unosił się słodki zapach jej perfum, delikatnie łaskoczący jego
nozdrza i pobudzający zmysły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W życiu nie pomyślałby,
że Kłosówna wyrośnie na tak piękną kobietę, gdyż w dzieciństwie kompletnie nic
na to nie wskazywało. Ale ona była piękna; tak piękna, że na samą myśl o niej,
wnętrzności Wrony tańczyły sambę, chociaż doskonale wiedział, że nie powinno
tak się dziać. Po pierwsze była Halszką Kłos, czyli najbardziej znienawidzonym
przez niego osobnikiem płci żeńskiej odkąd skończył siedem lat. Po drugie była
siostrą jego najlepszego kumpla, a to również skreślało ją z listy
potencjalnych partnerek, bo z siostrami kumpli po prostu nie wypada się
spotykać. Po trzecie od rozstania z Patrycją minęło zbyt mało czasu, ażeby
wiązać się z kimś nowym. Przecież miał sobie wszystko poukładać w głowie, miał
wyleczyć serce i duszę po tym toksycznym związku, w którym tkwił przez niemalże
cztery lata. Miał, ale Halszka popsuła mu niechcący szyki, trzepocząc tymi
długimi rzęsami i świecąc nogami aż do nieba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W lewej kieszeni swoich
sfatygowanych dresów poczuł wibrację, która momentalnie odwróciła jego myśli od
blondynki. Szybko wyciągnął aparat i spojrzał na wyświetlacz, gdzie widniało
imię jego najlepszego przyjaciela i uśmiechnął się sam do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Co tam, pało? – powiedział, starając się by jego
głos brzmiał naturalnie. Za żadne skarby nie mógł przecież pokazać, że w jego
głowie panuje istne szaleństwo, które spowodowała siostra Karola. – Jak pogoda?
Pewnie ciągle wylegujesz ten swój chudy tyłek na piasku, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - A nie narzekam, Andrzeju, nie narzekam – zaśmiał się
Kłos. – Pogoda fantastyczna; może nawet jest trochę za gorąco, ale bawimy się
świetnie. A jak u was? Dzwoniłem do Halszki, ale nie odbiera, więc przeszło mi
przez myśl, że już się pozabijaliście, bo z wami naprawdę nic nie wiadomo...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Jak widać jeszcze żyję, a Halszka poszła gdzieś z tą
swoją kolorową koleżanką, Kariną czy Kaliną, nie pamiętam już – mruknął,
krzywiąc się na samo wspomnienie o blondynce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Może to i lepiej; przynajmniej nie zadźga cię
pilniczkiem do paznokci. Niemniej jednak, mam nadzieję, że przynajmniej stara
się być miła. Wiem jak trudny ma charakter; nawet mi jest czasem ciężko się z
nią dogadać, chociaż znam ją całe życie. Ale chyba nie jest aż tak źle, skoro
jeszcze żyjesz…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie – zaprzeczył szybko Andrzej, zaczesując do tyłu
włosy. – Stara się, naprawdę. Ja też pilnuję się, żeby nie sprowokować jej, bo
wiem, że wtedy wybuchłaby trzecia wojna światowa. Wielkiej przyjaźni z tego nie
ma, ale też nie biegamy po mieszkaniu z tasakami, a to chyba najważniejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - No to w sumie tylko to chciałem wiedzieć. Pozdrów
moją siostrę i do zobaczenia za kilka dni, przyjacielu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> No i rozłączył się,
dupek jeden.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wizytę w klubie jak
zwykle rozpoczęły od przystanku w barze, gdzie w ekspresowym tempie pochłonęły
klika shotów, mających być przedsmakiem szalonej nocy, która dopiero się
rozpoczynała. Co prawda, Halszka była odrobinę nieobecna po incydencie w
korytarzu mieszkania jej brata, ale Kalina zdawała się kompletnie tego nie
zauważać. Zauważyła za to drobną brunetkę, która siedziała z drugiej strony
baru, samotnie sącząc jakiegoś kolorowego drinka i wpatrywała się w nią od
dłuższego czasu. Halszka również podążyła wzrokiem w stronę, w którą spoglądała
jej przyjaciółka i westchnęła cicho, widząc po minie Kaliny, że coś się kroi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Skąd wiesz, że jest z tej, jak to mówisz, branży? –
wręcz wydarła się do ucha przyjaciółki, która nadal jak urzeczona, wpatrywała
się w nieznajomą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - To widać. Swój swojego zawsze pozna. Poza tym, mój
gej-radar zawsze działał bez zarzutu – wyszczerzyła się jeszcze i chwilę
później zagadywała już do brunetki, która sprawiała wrażenie, że Kalina miała
jednak rację, bo uśmiechała się do niej lubieżnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Blondynka westchnęła cicho,
przejeżdżając palcem po brzegu wysokiej szklanki, którą przed momentem postawił
przed nią barman. Drink wyglądał na tyle smakowicie, by przekonać Kłosównę do
zamoczenia w nim warg. I nie pomyliła się; mimo mocno wyczuwalnej dużej ilości
alkoholu, był naprawdę pyszny. A do tego mocno kopał, bo już w połowie poczuła,
że lekko szumi jej w głowie. Wciąż zastanawiała się, dlaczego między nią a Wroną
niemalże doszło do pocałunku? Przecież nigdy jakoś specjalnie za sobą nie
przepadali, a teraz nagle zebrało im się na amory. Niedorzeczność…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Co prawda, Andrzej
wyglądał jakby lepiej niż przed laty i przede wszystkim był wysoki, na co
Halszka zawsze zwracała uwagę, ale jeszcze jakiś czas temu, nawet nie
przeszłoby jej przez myśl, że ktoś taki jak on, mógłby wzbudzić jej
zainteresowanie. Widocznie od rozstania z Aleksandrem minęło już tak dużo
czasu, że potrafi spojrzeć na innego faceta i przestać myśleć o osobnikach płci
męskiej, jako o bezmózgich dawcach nasienia, chociaż jeszcze niedawno zarzekała
się, że definitywnie kończy z mężczyznami. Poza tym, Andrzej miał w sobie coś,
co ciągnęło ją do niego. Trudno było nazwać to prostym słowem i to właśnie
frustrowało ją najbardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chwiejnym krokiem
ruszyła w stronę parkietu i zaczęła bujać się w rytm muzyki. Chwilę później
poczuła na swoich biodrach czyjeś dłonie. Odwróciła się i zobaczyła
uśmiechniętą twarz dość przystojnego bruneta, który czarował ją swoim
czekoladowym spojrzeniem. Uśmiechnęła się do niego zalotnie i zarzuciła mu dłonie
na kark.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Skąd cię znam? - zapytał, drażniąc jej ucho
oddechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie mam pojęcia - wykrzywiła usta w łobuzerki
uśmiech i zatrzepotała idealnie wytuszowanymi rzęsami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - To powiedz mi chociaż jak masz na imię? Ja jestem
Wojtek - podał jej swoją dużą dłoń, którą sekundę później ścisnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy miała powiedzieć jak
nazwali ją rodzice, zmaterializowała się przy niej Kalina, która nie zważając
na wszelkie protesty, ciągnęła ją w stronę baru, chwaląc się numerem telefonu
niejakiej Mańki. Na odchodnym posłała jedynie Wojtkowi przepraszające
spojrzenie i przeciskając się wśród tańczącego tłumu dotarły w końcu do
wodopoju, gdzie Kalka zdążyła już zamówić najmocniejszego drinka, jakiego
barman Marcin był w stanie zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Ale przyznaj – czknęła pijacko Kalina i poprawiła
swoją różową grzywkę – ten cały Andrzej podoba ci się i najchętniej nie
wypuściłabyś go z łóżka przez najbliższy tydzień. Ja bym na twoim miejscu,
gdybym oczywiście nie była odmiennej orientacji, już dawno to zrobiła. Chociaż
w sumie dla takiego ciacha, to zrobiłabym wyjątek… Przecież on niebrzydki chłopak
jest, a do tego ciało jak Adonis ma. Taki facet pod jednym dachem, a ty
wyposzczona jak Żydzi w czasie Sabatu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Szabasu chyba. Poza tym, oni chyba wtedy nie poszczą
– zauważyła blondynka i chwyciła drinka, kołysząc się na wysokim taborecie.
Umoczyła w nim usta, mając świadomość, że za kilka godzin czeka ją jeden z
najcięższych poranków w życiu, naznaczony słowem KAC. Jednak skoro twierdziła,
że ,,jak się bawić, to się bawić”, odpędziła szybko od siebie tę myśl i
opróżniła zawartość szklanki w zastraszająco szybkim tempie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Ty nie zmieniaj tematu, Halina! – Kalina zamachnęła
się i o mało nie straciła równowagi. Usiadłszy bezpiecznie, chwyciła jasną dłoń
przyjaciółki i ścisnęła ją lekko, tym samym zmuszając Halszkę, by popatrzyła
jej prosto w oczy. – Ty zapomnij o Aleksie, to dupek, pchający się do łóżka
każdej napotkanej niewieście. Pospolity ruchacz, którego trzeba wy-ka-stro-wać!
– zawołała odrobinę za głośno, zwracając uwagę przechodzących obok ludzi. –
Chyba trzeba zbierać się do domu – westchnęła z trudem schodząc z klubowego
siedzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Halszka podążyła za nią,
kładąc wcześniej pięćdziesięciozłotowy banknot na barowy blat, za do została
obdarzona uroczym uśmiechem ze strony całkiem przystojnego barmana. Gdyby była
w innym stanie, może i odpowiedziała mu tym samym, jednak jej głowę zaprzątała
jedna myśl, odnośnie powrotu do domu. Na szczęście nie było Karola; gdyby
widział ją w takim stanie na pewno wściekłby się okropnie. W dalszym ciągu
traktowała ją jak nastolatkę, mimo, że za kilka tygodni skończy już dwadzieścia
dwa lata. Dla Kłosa zawsze będzie młodszą siostrzyczką, którą stale będzie
musiał się opiekować i nic nie było w stanie tego zmienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ale w sytuacji z Andrzejem nawet
wszechwiedzący Karol nie był w stanie jej pomóc. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">________________________<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=jdDZED27i0I"><span style="color: blue;">Kto
jest MISTRZEM?! TYLKO SKRA!</span></a><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">dumnadumnadumna! <3<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_"><span style="color: blue;">facebook</span></a>
<a href="http://ask.fm/aggowatworczosc"><span style="color: blue;">ask</span></a>
39091085</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-7646637963363579402014-03-31T18:32:00.001+02:002014-03-31T18:32:59.122+02:003. Przecież jest całkiem ciachowy!<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=d9geBjThzwI" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Co masz na myśli, mówiąc <i>najebka</i>? Chcesz iść ze mną do jednego z
tych waszych ,,kolorowych klubów”? – nakreśliła palcami cudzysłowie, wpatrując
się świdrującym wzrokiem w swoją najlepszą przyjaciółkę, która w tym momencie
grzebała w jej pokaźnych rozmiarów kosmetyczce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> O ile odmienność seksualna Kalki była dla niej
czymś tak normalnym jak Mariusz Wlazły w barwach Skry Bełchatów, o tyle wciąż
nie mogła odnaleźć się w tęczowych miejscach. Nie chodziło o to, że była
negatywnie do nich nastawiona – wręcz przeciwnie; była ostatnią osobą, którą
można nazwać homofobem, zważywszy na to, że praktycznie od pierwszego roku
stanowiła spójną całość z tą kolorową lesbijką. Po prostu wciąż uważała to za
coś nowego, bardzo obcego. Ten wieczór wolałaby spędzić z przyjaciółką przy
porzeczkowej Finlandii, oglądając na laptopie jakiś denny i przewidywalny do
granic możliwości serial. W odróżnieniu od Karola, nigdy nie była duszą
towarzystwa i dałaby sobie uciąć rękę, że raczej to się nie zmieni. Należała za
to do osób, lubiących zamykać się w czterech ścianach, słuchając muzyki i
przygotowując się do zajęć, mających odbyć się kolejnego dnia albo wertując
ulubione lektury. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Zawsze była taka; nieco wycofana,
zamknięta w sobie kujonka, niebędącą zainteresowaną dzikimi melanżami, podczas
których lały się strumienie alkoholu. Być może, dlatego aż tak dobrze dogadywała
się z Karolem, który był, w odróżnieniu od siostry, duszą towarzystwa. Jej
brata bez wątpienia można nazwać najważniejszą osobą w jej życiu; mimo tego, że
czasami – jak w każdym rodzeństwie - bywało różnie, zawsze i mimo w mogła na
niego liczyć, a świadomość, że zawsze jest blisko dodawała jej sił by żyć. Nawet
w najbardziej krytycznych momentach, potrafił kopnąć ją w tyłek i mówiąc, że
wszystko zależy od niej, bo to ona jest panią swojego losu. Karol zawsze był
blisko i miała pewność, że już zawsze tak będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Myślisz, że gdybyśmy razem poszły do, jak
to nazwałaś, kolorowego klubu, mogłabym coś poderwać? – różowowłosa teatralnie
przewróciła oczyma i rozłożyła się na jej łóżku. - Przecież oczy wszystkich
kobiet, zwrócone byłyby na ciebie, nie mówiąc już o biednych chłopaczkach,
wciąż zastanawiających się czy jednak nie wolą gniazdek od ptaszków, no
naprawdę. Idziemy do <i>Manhattanu</i>. Nie
zamierzam wydawać horrendalnych pieniędzy na taksę z Łodzi, skoro mogę
przytargać cię z klubu oddalonego zaledwie o dwie ulicy od twojego mieszkania,
kapujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Kapowała. Przynajmniej takie sprawiała
wrażenie, bo pokiwała głową i otworzyła szafę, wyciągając z niej stos idealnie
uprasowanych sukienek. Kalka stwierdziła, że granatowa kiecka do połowy uda
jest idealna i koniecznie powinna ją założyć z tymi czerwonymi szpilkami, które
upolowały tydzień wcześniej na wyprzedaży w łódzkiej <i>Manufakturze</i>. Kolejnym plusem tej przyjaźni, było to, że miały
jednakowy rozmiar buta, mimo tego, że Halszka była wyższa od przyjaciółki o
prawie piętnaście centymetrów. Aby zaoszczędzić, zawsze kupowały wyjściowe buty
na spółkę, wymieniając się nimi, co jakiś czas. Tym sposobem ich budżet nigdy
nie był zbytnio nadszarpnięty, a szafa pełna eleganckiego obuwia, na które nie
byłoby stać biednych studentek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Co prawda, o ile Halszka nie musiała
martwić się o stan konta, bo i pieniądze od rodziców i stypendium naukowe,
wpływały regularnie, o tym Kalka na drugie imię powinna mieć Debet. Jednak przy
Halszce i tak nauczyła się oszczędności, ale czasami dawała ponieść się emocjom
i bywało, że do końca miesiąca musiała żywić się zupkami chińskimi albo
stołować się u Kłosów. Na szczęście, w mieszkaniu rodzeństwa, zawsze znalazło
się miejsce dla zbłąkanego wędrowca, który wdzięczny za posiłek, zmywał po
wszystkich naczynia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Stara, a powiedz mi jeszcze – zaczęła
Kalina, stając za siedzącą przy toaletce, blondynką. – Ty i tamten osobnik –
kiwnęła w stronę drzwi – wy coś teges…? Nie żebym miała coś przeciwko, bo
przecież jest całkiem ciachowy. I wysoki, a to jego kolejna zaleta. No i moim skromnym zdaniem zajebiście
do siebie pasujecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Daj mi spokój, Kalina – wymruczała wściekła
Kłosówna. – Nie znoszę go. Zresztą działa to w obie strony. Lepiej zrób mi coś
z tym włosami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Co ci na tej głowie zrobić? – zapytała
Malińska, rozczesując gęste pasma blond włosów przyjaciółki. – Koka? A może
kłosa? – zachichotała, jakby to był najzabawniejszy żart na świecie. Halszka
przewróciła jedynie oczyma i zgodziła się na tego nieszczęsnego kłosa,
dokładnie pamiętając, jak jej mama każdego ranka czesała ją właśnie w ten
sposób, twierdząc, że panienka Kłos z kłosem na głowie, jest taka urocza, jak
kokardka, którą zawsze wieńczyła swoje dzieło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Marnujesz się. Zamiast na studia, to trzeba
było na fryzjerkę iść – stwierdziła blondynka, podziwiając jej dzieło i
spryskując je supermocnym lakierem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Jasne i skończyłabym robiąc trwałą
ondulację jakimś podstarzałym fankom Radia Maryja, które gdyby dowiedziały się,
że sypiam z kobietami, spaliłyby mnie na stosie – przewróciła jeszcze oczyma,
związując gumką swoje dzieło. – Dobra, kończ się malować, wkładaj buty i lecim
na Szczecin, bo ci wszyscy huncwoci poderwą mi najlepsze dupeczki. Skoczę tylko
jeszcze do toalety – i tyle ją widziała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Westchnęła ciężko, zastanawiając się,
dlaczego do tej pory nikt nie stwierdził u jej przyjaciółki ADHA i stanęła
przed lustrzaną szafą, dokładnie obserwując swoje odbicie. Andrzej miał rację,
sporo schudła odkąd widział ją po raz ostatni, a było to przeszło dwa lata temu.
Nie była już pulpetem, z którego naśmiewało się pół osiedla i ratowało ją
jedynie to, że dobrze się uczyła i dawała ściągać na sprawdzianach albo
spisywać zadania domowe. Mimo tego, że teraz była nową Halszką, której ubrania
wskazywały rozmiar 36, w porywach nawet do 34, w dalszym ciągu widziała siebie,
jako tą pulchną dziewczynkę z wiecznie różowymi policzkami. Westchnęła cicho,
stwierdzając, że zachowuje się żałośnie rozpamiętując tą okropną przeszłość,
złożyła stopy w wysoki szpilki i sięgając po torebkę, wyszła na korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Stukot obcasów rozległ się po
korytarzowej terakocie, a Wrona momentalnie znalazł się przy drzwiach do
największego pomieszczenia w mieszkaniu rodzeństwa Kłosów, stanowiącego również
jego tymczasową sypialnię. Dokładnie czuła, że lustruje wzrokiem jej sylwetkę i
nawet z tym nie ukrywał się, prostak jeden. Posłała mu karcące spojrzenie, ale
i ono nic nie zdziałało; nadal wpatrywał się w nią lubieżnie, a jego nieco
krzaczaste brwi z każdą kolejną sekundą wędrowały ku górze. Zmieniła więc
taktykę, przymilnie uśmiechając się do Andrzeja, który całkiem zbaraniał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Jak wyglądam? – zapytała, okręcając się
wokół własne osi i kokieteryjnie uśmiechając się do siatkarza. Ten uśmiech
zawsze tak działał na Aleksa, więc dlaczego i Wrona nie miałby mu ulec? <i>To tylko facet</i>, pomyślała, <i>najprostsza maszyna pod Słońcem, która nie
potrafi przejść obojętnie obok długich, odkrytych nóg</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Cóż… - zaczął zachrypniętym głosem, po raz
kolejny mierząc dziewczynę od stóp po czubek głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Tylko szczerze, Wrona – wymruczała, stając
na tyle blisko, że gdyby wyciągnął rękę, mógłby ją dotknąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Cholernie seksownie – wyszeptał jedynie,
wpatrując się w jej mocno podkreślone oczy.
Dopiero teraz zauważył, że mają kompletnie inną barwę niż oczy jej
brata. W ogóle Halszka i Karol nie byli do siebie podobni, może to i lepiej dla
niej. Naprawdę nie wyglądałaby korzystnie, przypominając Kłosa. Następnie
przeniósł wzrok na lekko wydęte, malinowe wargi i jedyną rzeczą, o której
marzył, było poznanie ich smaku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Nie kpij.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Nie śmiałbym, mając ciebie tak wyglądającą,
przed oczyma…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> <i>Pocałuj
mnie, idioto!</i>, krzyczała w myślach przysuwając się do niego, tym samym niwelując
odległość między nimi do minimum. I wydawało się, że to, o czym pomyślała, za
sekundę nastąpi, bo Wrona, jakby czytając jej w myślach, pochylił się lekko i
już przymknęła lekko oczy, a gdy dzieliły ich milimetry, zamek w łazience
zaskrzeczał i odskoczyli od siebie jak poparzeni, rzucając sobie naprawdę
zdziwione spojrzenia. Oboje szybko przeanalizowali całą sytuację, która w tym
momencie wydała im się abstrakcyjna i nigdy żadnemu z nich nie przeszłoby przez
myśl, że mogliby się pocałować. Przecież on po prostu nienawidzili się, a gdy
ludzie nie przepadają za sobą nie całują się przy pierwszej możliwej sytuacji!
Jeszcze kilka godzin temu, najchętniej zadźgaliby się nożem, zrzucili ze
schodów albo wysłali w kosmos w puszcze po kawie, a teraz zebrało im się na
amory? To był odruch, który nie powinien się pojawić i oboje bardzo dobrze o
tym wiedzieli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - To lecimy, co? – Kalina zwróciła się do
Halszki, która automatycznie pokiwała głową, nawet nie patrząc na swojego
tymczasowego współlokatora, który wciąż zaszokowany utkwił wzrok w korytarzowej
terakocie. – No to pa! Jeszcze pewnie nie raz się spotkamy, Andrzeju - Kalina wyszczerzyła rząd równych zębów i wypchnęła przyjaciółkę z mieszkania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> </span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">Zapowiadała się długa noc, podczas której
obiecała sobie zapomnieć do czego przed momentem niemal nie doszło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">___________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Jesteście tu jeszcze?</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="http://link.ask.fm/goto/50aiCfb4fe-ICCd0g3Xg-osyohHM8euF_w7roveoiAPFMRBoGtUHdULG_wNzQC9pGw-XB7Y99EuigMVx6UJa0AVQNG5xpljIaH21x_6k5yLG_9hAQY-NTqSXQpECQGbMmS-myZKPDLs," target="_blank">facebook </a> 39091085</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-80315727419846638022014-03-14T18:46:00.002+01:002014-03-14T18:46:54.067+01:002. Przezorny zawsze ubezpieczony.<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=oK2WXYkm8qg" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Zanurzył widelec w daniu, bardzo dokładnie starając się znaleźć coś, co
wygląda co najmniej niepokojąco i na pewno nie powinno znaleźć się wśród
makaronu z wędzonym boczkiem i śmietaną. Halszka przyglądała mu się z każdą
chwilą z coraz większym trudem tłumiąc w sobie śmiech. Chyba nie myślał, że
byłaby tak głupia, by zemścić się na nim przy pierwszej możliwej okazji? O co
to, to nie. Andrzej Wrona odpowie za tą zniewagę w pierwszej minucie ich
spotkania, ale będzie musiał na to poczekać, przez co jego czujność będzie
znacznie uśpiona. Akcja z partyzanta będzie o wiele ciekawsza niż zemsta od
razu. Poza tym blondynka musiała jeszcze ułożyć sobie w głowie plan działań;
przygotować idealny scenariusz zemsty, którą środkowy popamiętałby do końca
życia i zakodowałby sobie w tym swoim maleńkim móżdżku, że nigdy nie zadziera
się z siostrą swojego najlepszego przyjaciela. Nigdy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Spokojnie, tam nic nie ma - mruknęła,
nabierając makaron na widelec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - To zamień się; inaczej nie uwierzę -
uniosła brew, wpatrując się intensywnie w twarz siatkarza. Nie żartował, przynajmniej
takie sprawiał wrażenie. Wzdychając cicho, przesunęła kwadratowe naczynie w
stronę środkowego i zabrała jego talerz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Widzisz, kretynie? - kilka makaronowych
nitek wylądowało w jej jamie ustnej. - Po co tak się czaisz? Jedź, bo gdy
wystygnie nie będzie takie dobre.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Przezorny zawsze ubezpieczony- wymruczał
jeszcze, posyłając jej mordercze spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Nawiną kluskę na sztuciec i włożył ją do
buzi. W smaku nie wyczuł niczego niepokojącego; wręcz przeciwnie, danie
smakowało wyśmienicie. Potrawa przypadła Andrzejowi do gustu do tego stopnia,
że po chwili na talerz świecił pustką. Kłosówna przyglądała się ze zdziwieniem,
jak Wrona pochłania makaron. Nigdy nie uważała się za Magdę Gesller, ani nawet
za duet Okrasa & Brodnicki, ale potrafiła przygotować coś więcej niż
kanapki albo zupkę chińską, stanowiącą stałą pozycję wśród studenckiego menu.
Chociaż czasami jej kulinarne eksperymenty nie znajdowały aprobaty u Karola,
lubiła gotować i była pewna, że jej przyszły mąż nie umrze z głodu, ale to, że
może nabawić się niestrawności nie było już takie pewne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Udało ci się – wymruczał łaskawie,
popijając wino. – Nie wiedziałem, że potrafisz gotować. Myślałem, że całe dnie
spędzasz wśród książek i notatek z uczelni. Karol mówił, że odbiło ci po tym,
jak Aleks cię zostawił... – powiedział, zanim zdążył pomyśleć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Halszka poczuła, jakby ktoś przyrżnął jej
patelnią w tył głowy. Jak on w ogóle śmiał wspominać o Aleksie w jej
towarzystwie?! Przecież z nikim, nawet z Karolem ani z Kaliną, nie rozmawiała o
byłym facecie, który złamał jej serce na miliardy kawałeczków. Zerwała się z
miejsca i pobiegła do swojego, usilnie starając się nie wybuchnąć przy Wronie
głośnym płaczem. Wciąż była rozbita po rozstaniu z prawnikiem i to nie
pozwalało jej normalnie funkcjonować. Z każdym kolejnym dniem starała się
wyrzucić jego obraz ze swojej głowy, przestać o nim myśleć i żyć własnym,
samotnym życiem, a kiedy wreszcie zaczęło jej się to udawać, szanowny pan
Andrzej Wrona musiał nagle wyskoczyć z taką uwagą. Dwie słone krople spłynęły
po jej policzkach, rozmazując drogi tusz. Usiadła na łóżku i podciągnęła nogi
chcąc schować się przed całym światem. Doskonale wiedziała, że nie powinna reagować
tak histerycznie na wspomnienie o Aleksandrze, ale to było silniejsze od niej;
potrzebowała czasu, by nauczyć się bez niego żyć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Halszka…? – niepewnie zajrzał do pokoju. –
Pukałem, ale chyba nie słyszałaś. Chciałem powiedzieć, że cię przepraszam – wziął głęboki oddech,
otwierając drzwi na oścież. – Czasem powinienem się zamknąć, no naprawdę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Daj mi spokój – ucięła, posyłając mu
krótkie spojrzenie. – Zostaw mnie samą. Proszę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Zawsze musisz być taka niedostępna? - podszedł do jej łóżka i położył rękę na jej ramieniu. - Może powinnaś wyrzucić z siebie wszystko, co leży ci na sercu?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Myślisz, że właśnie tobie chcę się wygadać? Przecież mu nawet się nie lubimy... - przyglądała mu się badawczo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Lubimy, nie lubimy; jak coś, wiesz gdzie mnie szukać - puścił jej oczko. - Posprzątam po kolacji, była pyszna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> I zostawił ją samą. Dupek jeden.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Snuła się z kąta w kąt, zastanawiając się
co właściwie powinna ze sobą począć? Wrona ewidentnie kręcił się po kuchni;
dokładnie słyszała, jak stukał szafkami, zapewne w poszukiwaniu kubka na
herbatę, do czego upewnił ją dźwięk gwizdka przymocowanego do metalowego
czajnika. Już miała wyjść i powiedzieć mu, że porcelana znajduje się w drugiej
szafce od okna, ale zatrzymała się tuż przed drzwiami. Nie powinna tam iść.
Przecież wcześniej obiecała sobie, że Andrzeja będzie traktować jak powietrze; on zresztą
też by sobie tego życzył, a poza tym po swoim wcześniejszym przedstawieniu, nie miała śmiałości, by spojrzeć mu prosto w oczy. Usiadła więc na swoim łóżku i założyła ogromne
słuchawki na uszy. Odtwarzacz, który kupiła sobie za pierwsze otrzymane
stypendium naukowe był już nieco sfatygowany, ale nie miała serca wymieniać go
na nowy; wiązało się z nim zbyt wiele wspomnień, a i Halszka należała do osób,
które nie zbyt przepadały za nowościami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Przy rockowych dźwiękach, które były
równolatkami jej rodziców, zaczęła wertować uwagi swojego promotora, zrobione
na poprzednim seminarium licencjackim. Gdzieś w rogu jednego z tych zapisanych
niezwykle starannym i eleganckim pismem karteluszka, znalazła serduszko,
świadczące o tym, że Malińska zdążyła się do nich dobrać. Uśmiechnęła się,
widząc narysowany czarnym, żelowym długopisem malunek i westchnęła cicho,
próbując rozmazać palcem zaschnięty już tusz. Jej przyjaciółka była kompletnym
przeciwieństwem Halszki; stwierdzenie, że miała ADHD w tej sytuacji, nie jest
żadnym nadużyciem. Kalina Malińska należała do osób siejących największy
popłoch w towarzystwie i zawsze skupiała na sobie całą uwagę; potrafiła bez
ogródek mówić o swoim homoseksualizmie, szokowała fryzurą i ubiorem, ale była
najcudowniejszą osobą, jaką panna Kłos spotkała w swoim życiu. Potrafiła
słuchać i sprzedać mocnego kopniaka w momentach, kiedy Halszce brakowało sił i
chciała zniszczyć sobie życie. Taka przyjaciółka jak Malińska, była po prostu
skarbem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Jej uwagę przyciągnęły wibracje, w lewej
kieszeni spodni. Wyciągnęła tę cholerną komórkę, którą uznawała za smycz i
uśmiechnęła się widząc nadawcę wiadomości. Przyciągnęła ją myślami, no
naprawdę. Czasem śmiały się, że jest między nimi taka niewidzialna nić, łącząca
umysły obu przyjaciółek. Znajomi z grupy chyba też tak uważali, bo każdy
wiedział, że obie tworzą spójną całość i nic nie byłoby w stanie rozerwać tej
przyjaźni. Niektórzy brali je po prostu za parę; przecież preferencje Kalki
były powszechnie znane, a do tak barwnej kobiety, ktoś tak delikatny i ułożony
jak Halszka, mimo wielkiego kontrastu, pasował idealnie. Szybko wystukała na
dotykowej klawiaturze prezentu od Karola, że właściwie nie ma nic do roboty i
chętnie się z nią spotka, a następnie wysłała wiadomość. W końcu piątkowy
wieczór to nie czas na czytanie nudnych notatek, a skoro Kala ma chęć gdzieś
wyjść, oznaczało to bardzo długi i pełen wrażeń wieczór. Przynajmniej wyrwie
się z tych czterech ścian i nie będzie musiała nieustannie martwić się, że
spotka Wronę, co przecież w tych stu dwudziestu pięciu metrach kwadratowych,
było przecież nieuniknione. Już dziś na dzień dobry zdążył ją dostatecznie
zdenerwować, a uwaga o Aleksie wręcz wyprowadziła ją z równowagi, więc
wychodząc z domu robi nie tylko jemu przysługę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Równo dwadzieścia minut od otrzymanej
wiadomości, zadzwonił dzwonek. Blondynka poderwała się z łóżka i w ekspresowym
tempie pobiegła do drzwi wejściowych. Jakież było jej zdziwienie, gdy okazało
się, że Andrzej Wrona, wylegujący się dotychczas w salonie, stał już przy
drzwiach i szczerzył się do jej przyjaciółki, która wpatrywała się w niego z
nieodgadnionym wyrazem twarzy. Kłosówna wiedziała, że coś kombinuje. Świadczyła
o tym cienka zmarszczka, znajdująca się nad jej pięknymi, fiołkowymi oczyma,
których kolor zawdzięczała soczewkom, przywiezionym z Irlandii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Już myślałam, że pomyliłam mieszkania –
uśmiechnęła się, odrzucając do tyłu swoje długie włosy. O ile wczoraj na
uczelni były jeszcze bladoniebieskie, dziś miały odcień pudrowego różu z
malinowymi refleksami tuż przy końcach. – Co ty za ciacho dorwałaś? –
kompletnie bezwstydnie wskazała palcem na odrobinę zszokowanego Wronę, który z
każdą chwilą odzyskiwał pewność siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - To moja przyjaciółka, Kalina – rzekła
blondynka, gdy siatkarz przeniósł na nią wzroki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Kalina, miło mi – dziewczyna zaczęła
idiotycznie trzepotać rzęsami, na co Halszka momentalnie przewróciła oczyma.
Chociaż wiedziała, że Kalka robiła sobie z niego jaja; Andrzej nie interesował
jej w żaden sposób. Odkąd tylko pamiętała, płeć męska jakoś nigdy nie wywołała
u niej takich dreszczy podniecenia, jakie odczuwała, patrząc na koleżanki.
Miała czternaście lat, gdy uświadomiła sobie, że zakochała się w swojej starszej
o kilka lat sąsiadce z góry, szczęśliwej mężatce i matki dwojga
dzieci. Nic z tego nie wyszło, ale od tego czasu panna Malińska zaczęła żyć
zgodnie ze swoją naturą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Andrzej – wyszczerzył się najdurniej jak
potrafił, wyciągając w jej stronę dłoń, którą sekundę później chwyciła. –
Halszka, nie mówiłaś, że masz takie piękne koleżanki – wymruczał, nie
oderwawszy wzroku od jej przyjaciółki, która momentalnie zachichotała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;"> </span><i style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">Dom
wariatów</i><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">, pomyślała i posłała Malińskiej znaczące spojrzenie. Ta,
podchwycając o co chodzi, bąknęła coś na temat tego, że właściwie to się
śpieszą i zabarykadowały się w pokoju Halszki, nim zdążył jakkolwiek
zareagować. Wrona jeszcze przez moment wpatrywał się w odrętwieniu we wrota,
które zamknęły się przed sekundą i uśmiechnął się sam do siebie. Co prawda,
uroda Kaliny kompletnie nie leżała w jego guście, ale mina, jaką po
komplemencie w jej stronę zrobiła Halszka, była naprawdę bezcenna. Sama
możliwość wyprowadzenia Kłosówny z równowagi była czymś, co poprawiło mu humor
na resztę dnia, którą zamierzał spędzić na kanapie, oglądając jakąś komedię z
ubóstwianym przez niego, Adamem Sandlerem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">________________________</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Przepraszam za poślizg.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Uczelnia i praca wykańczają mnie.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank"> facebook </a> 39091085</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-56979384267796617112014-02-26T18:44:00.001+01:002014-04-27T19:47:54.104+02:001. Jesteś na moim terenie.<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=o3yaYK3iK7A" target="_blank">♪♫♪</a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: small;"> - Chciałabym powiedzieć, że miło cię widzieć, Andrzeju, ale
niestety wtedy musiałabym skłamać, a musisz wiedzieć, że ja kłamstwa nie
toleruję. Chociaż nigdy sama z siebie nie </span>stwierdziłabym<span style="font-size: small;">, że miło mi cię
widzieć – przemilczała ,,komplement” siatkarza, posłała mu lodowate spojrzenie,
uśmiechając się przy tym odrobinę kpiąco i odsunęła się na krok, by zrobić
środkowemu miejsce w drzwiach.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Już od pierwszej chwili wyprowadził ją z
równowagi, ale poprzysięgła sobie, że za nic w świecie nie da tego po sobie poznać. Chce wojny?
Bardzo proszę, będzie ją miał. Może wtedy nauczy się, że nie zadziera się z
Halszką Kłos, a ktoś, kto to robi, najzwyczajniej w świecie jest głupcem.
Dałaby sobie rękę uciąć, że Karol uprzedził go, by w żadnym wypadku nie stawał
jej na odcisk, bo wtedy może zrobić się naprawdę nieprzyjemnie, ale widocznie
nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Jeszcze nie wie, co ona potrafi, ale
na własne życzenie dowie się tego w najbliższym czasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Siatkarz wniósł do mieszkania swoją ogromną
walizkę i zamknął za sobą drzwi, przy okazji lustrując wzrokiem sylwetkę
siostry przyjaciela i zastanawiając się w jak tak ładnym opakowaniu, może
skrywać się aż taka zołza? Prawdę powiedziawszy, na samą myśl, że najbliższe
kilka dni będzie musiał spędzić w towarzystwie tej upiornej dziewuchy, robiło
mu się słabo, a ciało oblewał zimny pot. Doskonale wiedział, że Halszka nigdy
nie przepadała za nim; zresztą działało to w obie strony. Już jako mała dziewczynka
była naprawdę okropna i z tego co słyszał od Karola, zostało jej to do tej
pory. Miała obsesję na punkcie porządku, a odkąd rozstała się z tym całym
Aleksem, pożal się Boże, trzydziestoletnim prawnikiem z nowobogackiej rodziny,
podobno totalnie jej odbiło; zakopała się w książkach i nie wychodziła nigdzie,
prócz na uczelnię i mecze Skry, której od kilku ładnych lat była fanką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Patrząc na jej oblicze, jeszcze raz
pomyślał, że to naprawdę wielka szkoda, że wygląd zewnętrzny nie idzie w parze
z byciem osobą przy zdrowych zmysłach. Bo Halszka była naprawdę śliczna i, całe
szczęście, kompletnie nie podobna do Karola. Wysoka, zgrabna, a światło od jej
długich, idealnie wyszczotkowanych blond włosów, odbijało się niczym aureola.
Delikatny makijaż miał na celu jedynie podkreślenie atrybutów jej urody, a
granatowe rurki i marynarka zapięta tuż pod, swoją drogą, dość sporym biustem,
idealnie ukazywały jej kobiece kształty. Widząc ją po raz pierwszy, na pewno
zwróciłby na nią uwagę. Miała w sobie to coś, co przyciągało męskie oko. I
wszystko byłoby idealnie, gdyby tylko się nie odzywała…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Kompletnie nie przypominała tej pucołowatej
dziewczynki z warkoczykami, która koniecznie chciała się z nimi bawić, podczas
gdy oni, w swojej sforze, nie mieli miejsca dla jakiejś tam dziewuchy. Zawsze
wtedy szła ze skargą do mamy Karola, która potem wparowywała do pokoju i kazała
bawić im się z Halszką. Pamiętał nawet, że pewnego razu podpuścił ją, by weszła
na drzewo, z którego potem spektakularnie runęła, łamiąc sobie rękę. Miał
świadomość tego, że przegiął, ale wszelkie wyrzuty sumienia, zagłuszała radość
z tego, że nie będzie się za nimi plątać przez okres najbliższych tygodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Rzeczy możesz zostawić w sypialni Karola, ale spać będziesz w
salonie – wyminęła go o krok i otworzyła drzwi od łazienki. – Ręczniki masz w
szafce tuż obok prysznica, poza tym prosiłabym żebyś po kąpieli wieszał je na
grzejniku. Zwolniłam ci również szafkę na kosmetyki, więc się nie krępuj –
zanim zdążył zajrzeć do środka, blondynka zamknęła mu drzwi przed nosem i
zmierzyła przeszywającym spojrzeniem. - Ostrzegam cię, nie próbuj żadnych
numerów. Jesteś na moim terenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Dzięki i postaram się stosować do twoich uwag – uśmiechnął się
krzywo, bardzo wyraźnie czując wrogość panny Kłos. Nie zamierzał jednak się z
nią kłócić, a przynajmniej do momentu, gdy ona tego nie zacznie. Chciał we
względnym spokoju przeczekać te kilka dni, kiedy to ma zatrzymać się kątem w
mieszkaniu swojego przyjaciela, by załatwić wszystkie sprawy związane z
transferem i klubowym lokum, a potem w całym kawałku ruszyć na zgrupowanie
kadry narodowej. O wiele prościej było by, gdyby Karol był na miejscu, ale
skoro Kłos właśnie wygrzewa się na plaży, musiał przecierpieć obecność jego
siostry. Miał tylko nadzieję, że w ciągu najbliższych dni, klub znajdzie mu
służbowe mieszkanie i będzie mógł się stąd wynieść. Tak, o niczym innym nie
marzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nie ma za co. Jesteś może głodny? – zapytała ze sztuczną
uprzejmością, chociaż Wrona na pewno wiedział, że nie robi tego ze szczerego serca.
Przez myśl przeszło mu nawet, że dosypie czegoś działającego przeczyszczająco.
Ona naprawdę była zdolna do wszystkiego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nie, jadłem na mieście. Ale jeśli pozwolisz, chętnie wziąłbym
prysznic – wzruszyła lekko ramionami i, odwracając się na pięcie, poszła prosto
do swojego pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Mimo tego, że zamknęła za sobą drzwi, dalej
czuła zapach perfum siatkarza; męski, mocny i, o zgrozo!, pociągający. W ogóle
Andrzej wyglądał jakby lepiej niż czasów młodzików czy chociażby półtorej roku
temu, kiedy to widziała go po raz ostatni; bez wątpienia nie był już chudym,
kościstym i przerośniętym orangutanem, jak za czasów gdy razem z Karolem grali,
a raczej parodiowali grę w warszawskim <i>Metrze</i>. Bez wahania mogła
powiedzieć, że był naprawdę przystojnym mężczyzną. Bezmózgim, ale niezwykle
przystojnym. Do tego ten głos…<i> Halszka, opanuj się!</i>, skarciła się w
myślach. Przecież nie powinna myśleć tak o przyjacielu swojego brata, za którym
do nigdy nie przepadała. Uwolniła się z wysokich obcasów, które kilka chwil później
ustawiła równiutko w przeznaczonej do tego szafce i przetarła rękawem po
błyszczącym materiale obuwia. Chwyciła notatki z <i>Administracji
publicznej w systemie politycznym </i>i zaczęła je wertować, jednakże
robiła to bez większego przekonania, kilkukrotnie czytając każde zdanie,
zanotowane na kartce starannym pismem. Myślami wciąż była przy siatkarzu, który
właśnie zawodził jakieś disco-polowe utwory pod prysznicem. Wiedząc, że
znajdują się sam na sam pod jednym dachem, czuła się co najmniej nieswojo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Może nie powinna być dla niego aż tak niemiła
dla przyjaciela Karola? Przecież nie mają już po kilkanaście lat i powinni
zachowywać się jak dorośli ludzie, a nie dwójka szczeniaków, która najchętniej
zadźgałaby się kuchennym nożem, a poćwiartowane zwłoki ukryła w beczce po
kapuście. A przynajmniej powinni spróbować; może nie będzie między nimi jakiejś
wielkiej przyjaźni, ale będzie miała do kogo otworzyć usta przez te kilka dni.
Zdecydowała, że powinni zakopać ten topór wojenny, który ciążył między nimi
przez te kilka ładnych lat i to z jej strony padnie ku temu propozycja.
Dziecięce animozje już dawno powinny odejść w zapomnienie. Przynajmniej na te
kilka dni, kiedy to razem mieli zajmować mieszkanie starszego z rodzeństwa
Kłosów, potem znowu mogą się nienawidzić. Podniosła się z łóżka i odłożywszy
notatki na stół, poczłapała w stronę drzwi. Jeszcze raz spojrzała na
swoje lustrzane odbicie i upewniwszy się, że wygląda tak, jak założyła to sobie
kilka godzin wcześniej, nacisnęła mosiężną klamkę. Powędrowała do kuchni i
otworzyła lodówkę z nadzieją, że olśni ją co mogłaby przygotować na kolację. W
oczy rzucił jej się jedynie kawałek wędzonego boczku i śmietana, więc jedyną
rzeczą, jaką mogła z tego przygotować, było spaghetti carbonara.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Zakręcił kurek od wody i kilkakrotnie potrząsnął
głową, by pozbyć się nadmiaru wody na włosach. Czuł się odrobinę nieswojo,
będąc sam na sam w mieszkaniu z tą szaloną blondynką. Stanął przed lustrzaną
taflą, dokładnie obserwując swoje oblicze. Był Andrzejem Wroną, zwykłym
chłopakiem ze stolicy, który jutro dzięki jednemu, małemu podpisowi, spełni
swoje największe marzenie; stanie się zawodnikiem Skry Bełchatów. Gdy zespół z
Bydgoszczy na dobre zaczął się wykruszać, nawet nie pomyślałby, że będzie
chciała go Wielka Skra, o której marzył, stawiając swoje pierwsze kroki na
halowych parkietach. Uśmiechnął się sam do siebie, mając nadzieję, że tym razem
szczęście go nie upuści. Osuszył nagie ciało i ubrał się w przygotowane
wcześniej ubrania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Wychodzisz? – zapytała odrobinę zdziwiona, stając w progu
kuchennych drzwi. Zrzucił okiem na jej ubiór; nawet w materiałowym, dopasowanym
fartuszku prezentowała się nienagannie. Perfekcyjna pani domu z bożej łaski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Taa, idę rozejrzeć się po mieście i przy okazji coś zjeść – mruknął,
sięgając po czarną bluzę, która do tej pory spoczywała spokojnie na wieszaku,
przymocowanym do wzorzystej ściany w korytarzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Och, bo pomyślałam, że moglibyśmy zjeść razem. Przygotowałam
kolację na dwoje osób, która cudownie pachnie i wygląda dość smacznie, więc
szkoda, żeby miało się zmarnować – odparła z fałszywą skromnością i uśmiechnęła
się w ten sposób od którego Wronie powinny zmięknąć nogi. I pewnie zmiękłyby,
gdyby widział ją po raz pierwszy i nie wiedział, co ta piękna blondynka ma za uszami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Od kiedy niby jesteś taka miła? Tak nagle ci się pozmieniało, co?
– zapytał, odrobinę zbyt uszczypliwym tonem. Bo jak to; jeszcze pół godziny
temu wyglądała jakby miała ochotę zepchnąć go ze schodów, a teraz tak po prostu
proponuje mu kolację. Coś mu tutaj nie pasowało…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Jak tam sobie chcesz – mruknęła rozdrażniona Halszka, przeszywając
go morderczym spojrzeniem. – Ty nie trawisz mnie, ja twojej obecności też nie
przyjęłam z jakimś huraoptymizmem, ale skoro musimy przebywać przez te kilka
dni pod jednym dachem, wypadałoby przynajmniej spróbować dogadać się albo po
prostu nie wchodzić sobie w drogę, ale skoro ty, Sherlock’u, wszędzie
doszukujesz się jakichś podstępów, to proszę bardzo; droga wolna! Tylko nie mów
później Karolowi, że nie wyciągnęłam ręki jako pierwsza – wyrzuciła z siebie z
prędkością karabinu maszynowego i wróciła do czeluści karolowej kuchni, w
której roznosił się już aromatyczny zapach makaronu z sosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> W sumie miała rację; skoro jako pierwsza chciała
dojść do jakiegokolwiek porozumienia, powinien to uszanować i przynajmniej
spróbować dogadać się z Kłosówną. Odwiesił bluzę i westchnął cicho, by nie
narażać się na jej większy gniew. Wsadził głowę do kuchni i ujrzał Halszkę,
stojącą do niego plecami i zawzięcie mieszającą coś w garnku. Wszedł do
pomieszczenia i oparł się o zlew, by móc doskonale widzieć jej twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Przepraszam… - zaczął odrobinę trzęsącym się głosem, co były do
niego kompletnie niepodobne. – Zachowałem się jak dupek. W sumie zawsze się tak
zachowuję, więc nic nowego. Masz rację; miałaś dobre intencje, a ja jak zwykle
węszę, chociaż temu nie powinnaś się dziwić ze względu na nasze wcześniejsze
stosunki. Może skocze po jakieś wino do kolacji, co? – rzuciła na niego okiem i
pokręciła lekko głową, z tym samym zaciętym wyrazem twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nie trzeba, w lodówce chłodzi się butelka jakiegoś karolowego
sikacza. Otwieracz jest w szufladzie, gdybyś był tak łaskawy…? – skinął jedynie
głową i zabrał się za otwieranie wina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Kątem oka obserwowała jego płynne ruchy. Zmienił
się, bardzo się zmienił, ale wciąż był zadufanym w sobie dupkiem i w dalszym
ciągu nie cierpiała go najbardziej na świecie. Karol prosił, wręcz błagał, by
przez te kilka dni była dla niego miła, a przecież nie mogła zawieść ukochanego
braciszka, który był dla niej najważniejszą osobą na świecie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Lampki…? – wskazał na otwarte wino, jednocześnie wciągając jego
mocny zapach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - W drugiej szafce od okna – mruknęła, nakładając danie na
kwadratowe talerze. Postawiła je na stole, serwetką wycierając kleksy sosu,
które burzyły ten idealny ład.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> - Nieźle wygląda – rzucił środkowy, przypatrując się talerzom. – Mam
nadzieję, że nie ma tam żadnego gratisa w postaci cyjanku, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Zapowiadał się długi wieczór. Wieczór, który
może skończyć się morderstwem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
_______________</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">No, hej.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> 39091085</span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-91576033110953757842014-02-14T16:21:00.000+01:002014-04-27T19:46:01.300+02:00Prolog, czyli (nie)miłe początki złego...<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> </span><span style="font-family: 'Courier New', Courier, monospace; font-size: 16px; line-height: 18.399999618530273px;">maj 2013</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><span style="line-height: 18.399999618530273px;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=AadAwmaNP-4" target="_blank">♪♫♪</a></span></span></div>
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Courier New, Courier, monospace;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Zmrużyła wściekle swoje jasne oczy i
cisnęła czarnym telefonem o materac idealnie zaścielonego łóżka, siarczyście
wyklinając pod nosem swojego jedynego brata, który właśnie wygrzewał ten swój
chudy tyłek na Malediwach, spędzając, jak uważał, zasłużone wakacje z Iloną.
Ona osobiście uważała, że te wakacje nie były wcale, ale to wcale niezasłużone;
piąte miejsce Skry, jako jeden z jej najbardziej zagorzałych kibiców, uznawała
za absolutny koniec świata i winą za to obarczała między innymi swojego brata,
któremu porażki z Resovią wypominała dosłownie na każdym kroku. I jeszcze
raczył wpakować ją w takie bagno! Doprawdy, Karol Kłos jest chyba najbardziej
bezmyślną osobą na świecie, która w miejscu, gdzie powinien znajdować się mózg,
miał miniaturową piłkę Mikasę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Jeszcze raz rzuciła okiem na swój
pedantyczny pokój i odruchowo z rękawka czarnej marynarki, strzepnęła jakiś
niewidzialny pyłek. Zawsze była zbyt ułożona. W ogóle była <i>zbyt</i>. Zbyt głośna, zbyt ironiczna, zbyt zarozumiała. Każdy, kto
znał rodzeństwo Kłosów, nie mógł nadziwić się jak bardzo dwoje dzieci,
zrodzonych z tych samych genów, może być tak diametralnie różne. Spojrzała na
tarczę zegarka, która wskazywała godzinę dziewiętnastą zero dwie. Siedem minut
spóźnienia, nieładnie. Ale po kimś takim, jak Andrzej Wrona, można było
spodziewać się wszystkiego; doskonale pamiętała, jak spędziła przez niego dwa
miesiące z ręką w gipsie, po tym jak zepchnął ją z murka w drugiej klasie
szkoły podstawowej. Co prawda, od tego wydarzenia minęło już kilkanaście
ładnych lat, ale pewna awersja do tegoż osobnika pozostała. Nawet teraz, będąc
dorosłą osobą, unikała Andrzeja jak ognia i uważała, że przyjaźń jego i Karola,
była dla jej brata czymś destrukcyjnym. Ale skoro jej brat jest kimś tak
wspaniałomyślnym, że pozwolił Wronie zamieszkać w jego mieszkaniu do momentu aż
klub nie znajdzie mu czegoś odpowiedniego, najzwyczajniej w świecie musiała się
z tym pogodzić. Zresztą ona mieszkała tutaj również dzięki uprzejmości
środkowego; odkąd rozstała się z Aleksem, który został w ich łódzkim
mieszkaniu, każdego dnia musiała przemierzać 50 kilometrów, by dotrzeć na
Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych w Łodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Karol prosił siostrę, żeby podczas jego
nieobecności chociaż spróbowała być miła dla Andrzeja, który dziś miał
przywieść do Bełka pierwszą turę swoich rzeczy. Kłos wręcz błagał blondynkę, by
okazała Wronie odrobinę uprzejmości i zabronił robienia wrednych uwag, które
były w jej stylu. Ale ona po prostu nie lubiła go i nawet się z tym nie kryła;
zawsze wydawał jej się przerośniętym pawianem, który wszystko psuł i był chyba
najbardziej niezorganizowaną i chaotyczną osobą na świecie. W dodatku ten jego
chamski styl bycia; Pan i Władca całego świata, przyprowadzał ją o mdłości.
Zastanawiała się, jakim cudem w ogóle znalazł sobie dziewczynę, bo przecież z
tą swoją Patrycją był już spory okres czasu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Czując narastające zdenerwowanie i suchotę
panującą w gardle, podniosła swój zgrabny tyłek z łóżka i powędrowała do
kuchni. Stukot wysokich obcasów, odbijał się echem po całym korytarzu, raniąc
jej uszy. Zdecydowanie powinna zrezygnować z noszenia ich w mieszkaniu, ale
skoro chciała stanąć oko w oko z nowym środkowym bełchatowskiej Skry, szpilki
dwunastki były czymś ewidentnie wskazanym. Podeszła do lodówki, z której
wyciągnęła dzbanek z sokiem pomarańczowym, a następnie chwyciła szklankę,
stojącą na blacie barku i nalała odrobinę cieczy do naczynia, by sekundę
później umoczyć w nim usta. Już miała odstawić szklankę do zmywarki, jednakże
uniemożliwił jej to dźwięk dzwonka, który rozniósł się po całym mieszkaniu.
Jeszcze raz rzuciła okiem na swój nienaganny, może nieco zbyt elegancki, strój i
upewniwszy się, że wygląda perfekcyjnie jak zwykle, podeszła do mahoniowych
drzwi i biorąc głęboki oddech, nacisnęła klamkę, by stanąć oko w oko ze swoim
prześladowcą z młodzieńczych lat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> - Halszka? – Andrzej zmierzył ją od stóp po
głów przeszywającym spojrzeniem. Bardzo zmienił się od momentu, kiedy widziała
go po raz ostatni; wyraźnie zmężniał, a kilkudniowy zarost, który znajdował się
na jego twarzy, wyraźnie dodawał mu uroku. – Sporo schudłaś od momentu, kiedy
widziałem cię ostatnim razem – i jak tu go nie zabić?!<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">_____________<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Dzień
dobry, to znowu ja!<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Ledwie
zakończyłam <i><a href="http://anielskaa.blogspot.com/" target="_blank">Anielską</a></i>, a już witam Was z czym nowym. Chyba oszalałam. Na pewno
oszalałam.<o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Mam nadzieję, że będziecie ze mną, Wroniastym i Halszką.</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Początek może nie jest zachęcający, ale myślę, że z czasem będzie ciekawiej</span></span><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: x-small; line-height: 115%;">.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: x-small; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: x-small; line-height: 115%;">Informacje standardowo w opisie na gg i moim facebooku.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: x-small; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">Aha!, i od niedawna istnieje możliwość bycia informowanym przez aska;<br />wystarczy, że napiszecie, że mnie obserwujecie, a ja będę powiadamiać. ;)</span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> <a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook </a> 39091085</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8260026047238116475.post-8530991729234833662013-12-27T16:40:00.000+01:002014-04-27T19:44:26.757+02:00Zapowiedź<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><i><a href="http://www.youtube.com/watch?v=bpOSxM0rNPM" target="_blank">♪♫♪</a></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><i style="font-size: 12pt;">,,To byłoby już największe nieszczęście. Żeby ktoś, kogo się postanowiło
nienawidzić, okazał się nagle miły. Nie życz mi czegoś podobnego.”</i></i></div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">Elizabeth Bennet </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Jane Austen, <i>Duma i uprzedzenie</i></span><span style="font-size: small;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Halszka Kłos była normalną, może nieco pedantyczną
dziewczyną, spędzającą całe dnie wśród książek o miłości, robiących jej z mózgu
paćkę. Przed kilkoma miesiącami została zraniona przez mężczyznę, którego
uważała za miłość swojego życia i była stuprocentowo pewna, że owy osobnik na
zawsze obrzydził jej płeć brzydką i nigdy więcej nie powinna zawracać sobie
głowy żadnym facetem. Na szczęście, jej starszy brat Karol, pomógł stanąć jej
na nogi i wszystko zaczęło układać się tak, jak sobie to wcześniej założyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i>Do czasu…</i></span><i><span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Andrzeja Wronę bez wątpienia można nazwać przyszłością
polskiej siatkówki i za jedną z najlepszych partii w siatkarskim świecie. Przystojny,
utalentowany, posiadający ogromne poczucie humoru – ideał. Tuż po zakończeniu
trzyletniego kontaktu z bydgoską Delectą, stał się nowym zawodnikiem
najbardziej utytułowanego klubu w kraju. W Bydgoszczy zostawił wszystko, co działało
na niego destrukcyjnie, dlatego postanowił, że w Bełku rozpocznie nowy
rozdział. Nowy klub oznaczał dla niego to samo co nowe życie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i>Na pewno...?</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><i>,,Wszyscy jesteśmy głupcami, jeśli chodzi o miłość."</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;">Charlotte Lucas</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: right;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">Jane Austen, <i>Duma i uprzedzenie</i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Czy dziecięce niesnaski i trudny charakter dwojga głównych
bohaterów, nie będą przeszkodą do stworzenia szczęśliwego związku? Czy los
będzie dla nich łaskawy i połączy te dwie, złaknione prawdziwej miłości, dusze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"> Dowiecie się tego czytając <i>Bez
znieczulenia</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;">inspiracje: ,,Duma i uprzedzenie" Jane Austen i ,,Bez znieczulenia" Happysad</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">~ * ~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Ruszamy w dniu zakończenia <a href="http://anielskaa.blogspot.com/" target="_blank"><i>Anielskiej</i></a>.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;">Informacje na temat nowości <b>tylko </b>na moim facebooku i w opisie na gg.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center;">
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif;"><span style="font-size: x-small;"><a href="https://www.facebook.com/pages/Aggowa-tw%C3%B3rczo%C5%9B%C4%87/182687625207699#_=_" target="_blank">facebook</a> <a href="http://ask.fm/aggowatworczosc" target="_blank">ask</a> 39091085</span></span></div>
Agghttp://www.blogger.com/profile/12332888482826530122noreply@blogger.com6